Donald Tusk: W tym procesie nie ma nic do wygrania, i mówię tu o obu stronach. Chodzi o zminimalizowanie kosztów Brexitu

Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by ograniczyć szkody. Będziemy działać jako całość. Już za wami tęsknimy. W piątek Tusk przekaże 27 krajom UE propozycje wytycznych do negocjacji z Wielką Brytanią.

Pismo, przekazane Donaldowi Tuskowi przez brytyjskiego ambasadora Tima Barrowa, uruchamia zapisaną w artykule 50. unijnego traktatu procedurę wystąpienia z UE. Procedura ma się zakończyć w ciągu dwóch lat. Tyle czasu UE i Londyn mają na uzgodnienie warunków Brexitu.

W krótkim wystąpieniu Donald Tusk przyznał, że dzisiejszy dzień nie należy do najszczęśliwszych:

Większość Europejczyków, włączając w to prawie połowę brytyjskich głosujących, wolałaby, żebyśmy zostali razem – powiedział Tusk. Dlatego – jak zaznaczył – nie będzie udawał, że środa jest szczęśliwym dniem.

Dodał jednak, że paradoksalnie jest coś pozytywnego w Brexicie: Brexit sprawił, iż Unia Europejska jest bardziej zdeterminowana i zjednoczona niż wcześniej.

Pozostaniemy zdeterminowani i zjednoczeni również w przyszłości, podczas czekających nas trudnych negocjacji – wskazał.

Donald Tusk podkreślił, że zarówno on, jak i Komisja Europejska mają „mocny mandat, by chronić interesy ,,UE 27”

W tym procesie nie ma nic do wygrania i mówię tu o obu stronach. W istocie chodzi o ograniczenie szkód.  Naszym celem jest minimalizacja kosztów dla obywateli, firm i krajów UE. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, i mamy narzędzia, by osiągnąć ten cel – podkreślił szef Rady Europejskiej.

Jak zaznaczył, do czasu, aż Wielka Brytania nie opuści UE, unijne prawo obowiązuje wobec i wewnątrz Wielkiej Brytanii.

Poinformował też, że Rada Europejska, w której skład wchodzą przywódcy państw UE, wydała oświadczenie, w którym podkreśla: – Będziemy działać jako jedna całość i rozpoczniemy negocjacje o kluczowych warunkach uporządkowanego wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii.

– Mogę tylko dodać, że już za wami tęsknimy – zakończył szef Rady Europejskiej swoje krótkie wystąpienie.

W piątek Tusk przekaże 27 krajom UE propozycje wytycznych do negocjacji z Wielką Brytanią. Ostateczne wytyczne zostaną przyjęte na szczycie planowanym na 29 kwietnia. Negocjacje będzie prowadzić Komisja Europejska, a jej głównym negocjatorem jest francuski polityk Michel Barnier.

PAP/jn

Francja, Emmanuel Macron: Moim priorytetem jako prezydenta będzie ochrona obywateli Unii Europejskiej po Brexicie

Emmanuel Macron prowadzi w sondażach wyborczych wspólnie z Marine le Pen; po przejściu do drugiej tury ten centrysta ma podobno zdecydowanie pokonać liderkę prawicowego Frontu Narodowego.

Kwestią nie jest ukaranie Wielkiej Brytanii za głosowanie Brytyjczyków (w referendum z czerwca 2016 roku w sprawie Brexitu). Kwestią po obu stronach jest zorganizowanie w sposób precyzyjny i gładki (wykonania) tej decyzji – powiedział Macron po spotkaniu w burmistrzem Londynu Sadiqiem Khanem.

Moim priorytetem będzie ochrona Unii Europejskiej i interesów obywateli UE – powiedział francuski polityk dziennikarzom. Wskazał, że jego wielkim marzeniem jest, aby Wielka Brytania pozostała z Unią Europejską w innej relacji. Zwłaszcza myślę o kwestiach obronnych, w których ważna jest współpraca – dodał.

W najnowszych sondażach dotyczących pierwszej tury wyborów Emmanuel Macron idzie ramię w ramię z szefową skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen. Pracownie socjologiczne przewidują jednocześnie, że w drugiej turze centrysta zdecydowanie pokona szefową antyimigracyjnego FN. Wybory prezydenckie we Francji odbędą się na przełomie kwietnia i maja.

Premier Wielkiej Brytanii Theresa May rozpocznie proces wyjścia swego kraju z UE w środę po południu, kiedy oficjalny list w tej sprawie zostanie przekazany przez brytyjskiego ambasadora w Brukseli Tima Barrowa na ręce przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska.

PAP/jn

Witold Repetowicz: Wczoraj FBI aresztowało wiceprezesa największego państwowego banku w Turcji

– Aresztowanie jest związane z aferą z 2013 roku, która polegała na nielegalnym handlu złotem między pewnymi osobami w Turcji a pewnymi osobami w Iranie – mówił w Poranku Wnet Witold Repetowicz.

Wczoraj wieczorem w Nowym Jorku FBI aresztowało wiceprezesa największego państwowego banku w Turcji Mehmeta Hakana Atillę. Zatrzymany jest osobą należącą do elit władz w Turcji. Zatrzymanie jest związane z aferą z 2013 roku, która polegała na nielegalnym handlu złotem. Wszystko w przeddzień wizyty Sekretarza Stanu w Ankarze.

W grudniu 2013 roku ta właśnie afera doprowadziła do wojny na śmierć i życie między Fethullahem Gülenem, a Recepem Tayyipem Erdoğanem, czyli ówczesnym premierem, a obecnym prezydentem Turcji – wyjaśniał Witold Repetowicz.

Prokuratorzy podłożyli podsłuchy między innymi w domu samego Erdogana – dzięki czemu poznali rozmowy dotyczące ukrywania pieniędzy z tych międzynarodowych przestępstw. Redaktor przypomniał również, że wszyscy prokuratorzy, sędziowie i policjanci, którzy wykryli to przestępstwo, trafili do więzienia.

[related id=”8939″]Natomiast amerykański portal ekonomiczny Bloomberg uzupełnia tło poniedziałkowego zatrzymania „bankstera”.

Mehmet Hakan Atilla oskarżany jest o konszachty z irańskim handlarzem złota i aferzystą Reza Zarrabem, który miał prać setki milionów dolarów poprzez amerykański system finansowy na korzyść irańskich spółek. Zarrab posądzany jest o bliskie kontakty z tureckim prezydentem Erdoganem.

Zatrzymanie tureckiego „bankstera” związane jest z zarzutami, jakoby Atilla ochraniał międzynarodowe finansowe powiązania perskiego aferała. Co więcej, działania amerykańskich służb tworzą dodatkowe napięcie, w już i tak bardzo rozjątrzonych stosunkach pomiędzy Waszyngtonem i Ankarą – zaznacza serwis zza Oceanu.

Natomiast turecki portal hurrieyt zauważa, że zatrzymanie Atilli ma być policzkiem wymierzonym w Teheran. Nowa administracja Trumpa zamierza na poważnie prowadzić antyirański kurs w swojej polityce bliskowschodniej nawet kosztem dobrych stosunków z Turcją – zaznaczył portal dziennika.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

WJB/PR

źródło/bloomberg/hurrieyt

prof. Monika Marcinkowska: Brexit będzie miał olbrzymi wpływ na funkcjonowanie sektora finansowego w Unii Europejskiej

Wyjście Wlk. Brytanii z UE będzie bardzo dotkliwe dla sektora finansowego, biorąc pod uwagę fakt, jak dużą część rynku bankowego stanowią instytucje znajdujące się na Wyspach – komentuje ekspertka.

Zdaniem prof. Moniki Marcinkowskiej , dyrektora Instytutu Finansów Uniwersytetu Łódzkiego, kwestia możliwości funkcjonowania przez brytyjskie banki w ramach jednolitego rynku na obecnych zasadach będzie jednym z ważniejszych punktów negocjacji pomiędzy rządem Wielkiej Brytanii a UE.

Jak powiedziała Agencji Prasowej, o skali znaczenia brytyjskiej bankowości czy szerzej, brytyjskich instytucji finansowych w całej Unii Europejskiej, świadczyć może niedawna analiza przygotowana przez Brytyjski Związek Bankowców. Wynika z niej, że olbrzymie znaczenia mają przede wszystkim transakcje giełdowe, w tym przede wszystkim instrumenty pochodne.

Okazuje się, że ok. 80 proc. transakcji na derywatach dokonywanych jest przez instytucje brytyjskie. Ale nawet tak podstawowa rzecz jak rynek kredytów – aż 1/4 tego rynku należy do banków brytyjskich. Toteż gdy Wielka Brytania wystąpi z UE, spowoduje to spore zawirowanie – podkreśliła ekspertka.

W jej ocenie, kluczową kwestią będzie to, czy – lub raczej w jakim stopniu – banki brytyjskie będą miały możliwość funkcjonowania w ramach jednolitego rynku na obecnych zasadach.

Przypomniała, że obecnie w UE funkcjonuje tzw.zasada jednolitego paszportu, która oznacza, że jeśli instytucja finansowa otrzyma zgodę na prowadzenie działalności bankowej, ubezpieczeniowej bądź inwestycyjnej w danym kraju UE, to może prowadzić tę działalność w każdym innym kraju członkowskim jedynie powiadamiając nadzór tego kraju goszczącego. Nie musi natomiast ubiegać się o dodatkową licencję w tymże kraju.

Z jednej strony zasada jednolitego paszportu znakomicie ułatwia życie wszystkim instytucjom i klientom instytucji finansowych, z drugiej strony jeżeli jakieś państwo decyduje się na wystąpienie ze wspólnoty można by się spodziewać, że UE nie powinna pozostawić tego przywileju – zaznaczyła prof. Marcinkowska.

Jej zdaniem, trudno w tej chwili spekulować, co w tej sprawie ugrają banki brytyjskie, a lobbyści z pewnością w tej chwili naciskają na rząd brytyjski, by zapewnił rozsądne, dogodne dla nich warunki wyjścia z UE.

Jeśli Wielka Brytania wystąpi z UE, to z dużym prawdopodobieństwem można się spodziewać, że ta zasada zostanie odebrana instytucjom brytyjskim, natomiast nie jest to kwestia przesądzona. To z pewnością będzie jeden z bardzo ważnych punktów negocjacji między UE a Wielką Brytanią – dodała.

W jej ocenie, z pewnością kilka instytucji finansowych rozważy wyjście z Wielkiej Brytanii, ale bardziej prawdopodobnym póki co, wydaje się wycofywanie tylko części funkcji. Zdaniem ekspertki, zapowiedzi części instytucji, że rozważają taką sytuację, to też element gry lobbingowej i nacisków po to, żeby rząd brytyjski przestraszył się utraty dużej części miejsc pracy, a w konsekwencji utraty dużej części wpływów z podatków.

PAP/jn

Soloch: prezydent przyjął decyzję o ograniczeniu polskiego udziału w Eurokorpusie jako element całej polityki wobec NATO

Polska nie wycofuje się z EC, zrezygnowała jednak ze statusu państwa ramowego i w ciągu kilku lat zredukuje zaangażowanie w tę jednostkę – podaje MON. Prezydent nie jest zaniepokojony tym krokiem.

W środę w wywiadzie w RMF FM Paweł Soloch pytany był m.in., czy prezydent popiera decyzję o ograniczeniu polskiego udziału w Eurokorpusie oraz czy nie chce, by Polska była pełnoprawnym jego członkiem.

– Pan prezydent został poinformowany o decyzji redukcji naszej obecności (…) i przyjął tę informację do wiadomości. To jest decyzja ministra obrony narodowej i Prezydent traktował ją  szerzej, w kontekście w ogóle naszej polityki, również polityki związanej z obsadzaniem etatów i struktur natowskich – powiedział.

Dopytywany, czy Andrzej Duda jest zaniepokojony tą decyzją, powtórzył:

– Tę decyzję przyjął i widzi ją bardziej w kontekście naszej całościowej polityki, jeśli chodzi o nasze uczestnictwo w strukturach NATO. To nie była decyzja, która wzbudziłaby szczególne zaniepokojenie pana prezydenta.

Paweł Soloch przypomniał, że Polska starała się, by stać się państwem ramowym EC „przed decyzjami implementacyjnymi szczytu NATO, przed dyskusją dotyczącą systemu dowodzenia NATO, który ulegnie zmianom. To, czy będzie Eurokorpus i jak ważny będzie Eurokorpus, to się jeszcze okaże”.

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego podał, że obecnie w Eurokorpusie jest ponad 100 polskich oficerów. Pytany, do ilu liczba ich zostanie ograniczona, powiedział: – W tej chwili przewidywania dotyczą kilku oficerów, ta liczba nie jest dokładnie określona.

Polska jedynie redukuje uczestnictwo 

W komunikacie resortu obrony napisano, że Polska nie wycofuje się z Eurokorpusu, zrezygnowała jednak ze statusu państwa ramowego i w ciągu kilku lat zredukuje zaangażowanie w tę jednostkę. Ministerstwo Obrony Narodowej zapewniło, że decyzje zostały wstępnie uzgodnione z partnerami w Eurokorpusie.

Decyzje te resort obrony uzasadnił koniecznością redukcji zaangażowania” w związku ze zwiększeniem obciążeń dla sił zbrojnych wynikających z realizacji postanowień szczytów NATO w Newport i Warszawie, w tym wzmacnianiem flanki wschodniej NATO w kontekście obrony kolektywnej”. Tłumaczono ją także zmianą charakteru aktywności Eurokorpusu, „który zamierza osłabić rolę EC w odniesieniu do realizacji zadań w ramach NATO, w tym zwłaszcza obrony kolektywnej” oraz „zbyt znaczącym zaangażowaniem i przeznaczeniem zbyt wielu zasobów w stosunku do innych państw ubiegających się o status państwa ramowego”.

Eurokorpus został powołany w 1992 r., działalność rozpoczął w roku 1993, początkowo jako jednostka francusko-niemiecka; obecnie jest wielonarodowym związkiem taktycznym, otwartym dla państw UE i NATO. Jego państwa ramowe – decydujące o zadaniach, strukturze i przyszłości tej formacji – to oprócz krajów założycielskich Belgia, Hiszpania i Luksemburg

Eurokorpus może zostać użyty w operacjach wojskowych NATO lub Unii Europejskiej, która wystawia wojska do sił odpowiedzi NATO. Eurokorpus uczestniczył w misjach SFOR w Bośni i Hercegowinie oraz KFOR w Kosowie, dwukrotnie dowodził też natowską operacją ISAF w Afganistanie. Dowódcą Eurokorpusu jest obecnie hiszpański generał broni Alfredo Ramirez.

PAP/jn

Agnieszka Romaszewska: Myślę, że Aleksander Łukaszenka zdaje sobie sprawę z tego, że jego władza jest zagrożona

– Można sobie wyobrazić, co przychodzi na myśl ludziom, gdy dowiadują się, że zarabiając kilkaset złotych, mają zapłacić podatek wysokości 400 zł. O protestach na Białorusi mówiła dyrektor Biełsat TV.

Na Białorusi od dłuższego czasu dochodzi do protestów przeciwko władzy. Ostatnie miały miejsce w sobotę w Mińsku. W trakcie protestów byli zatrzymywani również dziennikarze Biełsat TV: – Ostatecznie doliczyliśmy się 20 osób zatrzymanych, niektóre po dwa, trzy razy. Oprócz tego dziesięciu naszych dziennikarzy zostało obłożonych grzywnami – mówiła redaktor Agnieszka Romaszewska.

Jednym z aresztowanych jest Alaksandr Barazienka, który został skazany na 15 dni więzienia. Protestuje on poprzez strajk głodowy: – Moment jego aresztowania był nagrany. Słychać, że nie używał niecenzuralnych wyrazów. Zważywszy na to, że został skazany za drobne chuligaństwo, to rozumiem ten protest. Jest to jeden z naszych dzielniejszych operatorów – powiedziała rozmówczyni Krzysztofa Skowrońskiego.

Jak mówiła, relacjonowanie protestów było możliwe dzięki polityce stacji, stawiającej na mniejsze miejscowości: – Dzięki rozeznaniu na prowincji mogliśmy pokazywać, co się działo. Zanim zdarzył się protest w Mińsku, te protesty były w małych i średnich miastach. Nasi dziennikarze tam wszędzie byli i ludzie nas rozpoznawali.

[related id=”8862″]Przyczyną protestów jest wprowadzenie w życie dekretu o podatku od bezrobotnych, który obowiązuje od 2015 roku, ale do tej pory nie był egzekwowany. Zakłada on, że każdy, kto pracował mniej niż 183 dni w roku, musi zapłacić dodatkowy podatek.

Dyrektor stacji przypomniała, że ceny produktów w Mińsku są podobne jak w Polsce, a pensje na prowincji to równowartość około 800, 600, a czasem 400 złotych: – Można sobie łatwo wyobrazić, co przychodzi do głowy ludziom, gdy się dowiadują, że mają jeszcze zapłacić podatek wysokości 400 złotych – skomentowała dziennikarka.

Zapytana o politycznego rywala dla obecnego prezydenta Białorusi, stwierdziła, że obecnie takiego nie widzi. Jednak polityka Aleksandra Łukaszenki jest ryzykowna ze względu na złą sytuację gospodarczą w kraju oraz coraz częstsze zmiany w relacjach z Rosją: – W tej chwili znowu wyznał miłość Putinowi. Jednocześnie obecne protesty zostały stłumione stosunkowo łagodnie. Więc myślę, że Łukaszenka zdaje sobie sprawę z tego, że jego władza jest zagrożona.

Zdaniem dyrektor Biełsat TV, nie ma obecnie realnych szans na wybuch protestu analogicznego do Majdanu, ale trudno wykluczyć to w dłuższej perspektywie: – Specyfika tych protestów nie tkwi w liczebności, ale na przekroczeniu bariery strachu i determinacji, bo jak na ulicę miasta liczącego 50 tysięcy osób wychodzi sto osób, to one wiedzą, że zostaną zidentyfikowane.

Przyszłość Telewizji Biełsat nie jest jasna. Na razie fundusze na działalność są jedynie do końca maja. Wynika to z decyzji Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

WJB

 

Zatrzymanie Alaksandra Barazienki.

https://www.facebook.com/tut.by/videos/1349612258437416/

 

 

Witold Gadowski: Sytuacja międzynarodowa wpycha Iran w objęcia Rosji. Ich wspólne interesy zbiegają się w Syrii

Naturalnym wrogiem Iranu na Bliskim Wschodzie jest Izrael i Arabia Saudyjska, a jednym z sojuszników – Rosja. Jednak sojusz rosyjsko-irański nie jest to ,,niezłomny pakt, który będzie wiecznie trwał”.

Gościem popołudnia Radia Wnet był Witold Gadowski. Komentował spotkanie prezydenta Rosji z prezydentem Iranu oraz wzajemne relacje obu państw, jak również ostatnie decyzje Stanów Zjednoczonych oraz ich skutki dla sytuacji na Bliskim Wschodzie.

– Niefortunna decyzja Donalda Trumpa, nakładająca embargo na wjazd m.in. obywateli Iranu sprawiła, że Iran znowu szybuje w stronę Moskwy. Sytuacja międzynarodowa niestety trochę wpycha go w objęcia Rosji. Po ostatnim szczycie z udziałem Iranu, Turcji oraz Rosji widać pewne zbliżenie, przynajmniej  dyplomacji, na linii Rosja- Iran.

Witold Gadowski podkreślił, że relacja pomiędzy Iranem a Rosją jest oparta na wzajemnych interesach.

– Iran czuje się naciskany przez Zachód,  jego naturalnym wrogiem na Bliskim Wschodzie jest Izrael oraz Arabia Saudyjska. Jednym z sojuszników jest właśnie Rosja. Taka sytuacja jest dużym obciążeniem dla strategii Stanów Zjednoczonych, która jest fragmentaryczna i nieskuteczna, jeżeli chodzi o Iran.

Witold Gadowski skomentował również trudności, jakie wynikają ze współpracy między Rosją a Iranem:

– Zwiększenie wydobycia i sprzedaży ropy irańskiej na rynkach światowych powoduje obniżenie jej ceny, a tym samym większe kłopoty dla gospodarki rosyjskiej, opartej na eksporcie surowców. Z drugiej strony bardzo dobrze rozwija się transfer technologii wojskowych pomiędzy tymi krajami. Iran czerpie z bogactwa rosyjskich technologii wojennych.

Na koniec rozmowy podkreślił, że nie warto stosować schematów myślowych w odniesieniu do współpracy rosyjsko-irańskiej, ponieważ nie jest to ,,niezłomny pakt, który będzie wiecznie trwał”.

– Iran ma własne interesy, często sprzeczne z interesami Rosji. Ich wspólne interesy zbiegają się w Syrii, ponieważ obu państwom zależy na utrzymaniu rządu Baszszara al- Asada w Syrii.

Na zakończenie Witold Gadowski opowiedział o tym, kto jest w Syrii najważniejszy oraz kto sprawuje tam realną władzę.

jn

Premier Beata Szydło: W deklaracji rzymskiej znalazło się wiele zapisów proponowanych przez kraje Grupy Wyszehradzkiej

„Dyskusja wokół przyszłości UE nie została zakończona wraz z podpisaniem deklaracji rzymskiej, teraz przechodzimy do szczegółów. Diabeł tkwi w szczegółach” – uprzedza premier Węgier Victor Orbán.

W nadchodzących negocjacjach (w sprawie Brexitu) rząd polski będzie dążył do ustalenia uporządkowanego sposobu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej oraz zabezpieczenia w tym procesie interesów Polski i innych krajów członkowskich. Zależy nam na dobrych relacjach z Wielką Brytanią, dla Polski to jest ważny partner, chcemy, żeby był również ważnym partnerem dla Unii, po opuszczeniu naszego grona – powiedziała szefowa polskiego rządu we wtorek na wspólnej konferencji prasowej po spotkaniu premierów państw Grupy Wyszehradzkiej. – Proces wychodzenia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej powinien służyć także głębokiej debacie o reformie w UE.

Ta debata, jak stwierdziła premier Szydło, rozpoczęła się niedawno w Rzymie poprzez podpisanie deklaracji rzymskiej. Według niej, dla przygotowania deklaracji rzymskiej niezwykle ważne i istotne znaczenie miała przyjęta wcześniej w Warszawie deklaracja Grupy Wyszehradzkiej: „Z satysfakcją mogę podkreślić, że wiele zapisów, które zaproponowaliśmy, zostało uwzględnione w deklaracji rzymskiej”.

Drugim ważnym tematem spotkania przywódców V4 były sprawy migracji: – Istotne jest, aby kompleksowa polityka migracyjna, w tym także rozwiązania dotyczące wspólnego europejskiego systemu azylowego, odzwierciedlała rzeczywisty kompromis między państwami członkowskimi, z uwzględnieniem szczególnie wrażliwych dla nich obszarów – tłumaczyła Beata Szydło. – Dla Polski takim obszarem jest proponowany automatyzm działań, w szczególności w kwestii dotyczącej mechanizmu alokacji, na który nasz kraj nie może się zgodzić.

Na spotkaniu szefów państw V4  głos zabrał  premier Węgier Victor Orbán: „Dyskusja wokół przyszłości UE nie została zakończona wraz z deklaracją rzymską, teraz przechodzimy do szczegółów. Diabeł tkwi w szczegółach”.

Premier Węgier wskazał, że powstała ogólna deklaracja na temat przyszłości UE, ale Komisja Europejska w najbliższym czasie ma przedstawi pięć dużych pakietów: „I właśnie tam zamieszkał diabeł, w tych pakietach. Czwórka Wyszehradzka wobec każdego pakietu musi zachować bystrość i szybkość reagowania”.

[related id=”9114″ side=”left”]

Dalej szef węgierskiego rządu wyjaśniał, że Czwórka Wyszehradzka nie jest tylko grupą lobbystów wewnątrz Unii, ale grupą krajów, które łączą wspólne wartości, wspólna historia i tradycje: – Udało nam się zaprezentować w ten sposób przy redagowaniu tekstu Deklaracji Rzymskiej. Uważam to za bardzo duży sukces. Nie jesteśmy już w pozycji tego, który zabiega o wszystko – kontynuował. – Liczby gospodarcze wyraźnie to pokazują, że jesteśmy najdynamiczniej rozwijającym się regionem w UE. My niczego nie odbieramy, my dodajemy od siebie do pozycji UE. Skromnie, ale z poczuciem własnej wartości musimy reprezentować swoje interesy w UE.

Odnosząc się do kwestii migracji, Orbán powiedział, że z radością wita takie wydarzenia, że w Europie zaczynamy się zbliżać do mądrej polityki, do mądrych decyzji:

Węgry zamknęły już wszystkie małe furtki prawne w ostatnich tygodniach. Węgry są przygotowane nawet na wypadek, kiedy porozumienie Turcja – UE zawodzi. Jesteśmy w stanie zatrzymać wszelkie fale imigracyjne na granicy serbsko-węgierskiej.

Dodał, że Węgry poczyniły już kroki, żeby tzw. biznes migracyjny zlikwidować. Wiele organizacji pozarządowych potraktowało kwestię migracji jako biznes: – Musimy tworzyć warunki dla pełnej transparentności tych organizacji. Zbliżamy się do mądrej polityki w tej dziedzinie.

Ponadto negatywnie ocenił  opinie, które mają zamiar połączyć kwoty, które należą się poszczególnym krajom UE z polityką migracyjną: – Nie wolno nam się dać zastraszyć. Jako Czwórka Wyszehradzka musimy wytrwać przy naszym stanowisku – oświadczył.

Szefowie rządów omówili też sytuację, jaka miała miejsce w ostatnich dniach w Rosji i na Białorusi. Polska sprawuje obecnie prezydencję w Grupie Wyszehradzkiej i premier Szydło przedstawiła wspólne oświadczenie Grupy w tej sprawie.

„Dostrzegamy z zaniepokojeniem represje rządu Rosji i Białorusi wobec pokojowych i legalnych protestów w ostatnich dniach. Apelujemy do obu rządów o powstrzymanie się od naruszeń prawa do zgromadzeń” – brzmi oświadczenie.

Szefowie państw Grupy Wyszehradzkiej wzięli udział w Kongresie Innowatorów Europy Środkowo-Wschodniej „Central Eastern Europe Innovators Summit”. Beata Szydło zaznaczyła, że Polska chce, aby innowacje były znakiem rozpoznawczym i marką Grupy Wyszehradzkiej: „To jest dobry znak dla naszego regionu, regionu młodego, dynamicznego, rozwijającego się”.

PAP/lk

Korea Północna jednym z największych źródeł cyberataków – podają specjaliści w dziedzinie bezpieczeństwa informatycznego

Kojarząca się zazwyczaj z izolacją od reszty świata, biedą i zacofaniem Korea Północna stała się w ostatnich latach jednym z największych światowych źródeł cyberzagrożeń – wskazują specjaliści.

Ataki północnokoreańskich hakerów odczuwają nie tylko sąsiedzi z Korei Południowej, ale też inne kraje – według ekspertów stoją oni m.in. za kradzieżą ponad 80 milionów dolarów z kont banku centralnego Bangladeszu oraz ubiegłorocznymi atakami na polskie banki. Według danych wywiadowczych, północnokoreańska armia ma już ponad 6 tys. świetnie zorganizowanych „cyberżołnierzy”.

– Koreę Północną w aspekcie militarnym kojarzymy przede wszystkim z próbami broni atomowej. Jednak w ich cieniu intensywnie rozwijane są kompetencje związane z cyberatakami – powiedział Przemysław Krejza, dyrektor ds. badań i rozwoju w laboratorium informatyki śledczej Mediarecovery.

Najdotkliwiej ataki północnokoreańskich hakerów odczuwa Korea Południowa, jednak ich ofiarą padają firmy i instytucje z całego świata. Wojskowi hakerzy z Korei Północnej zaczynali od stosunkowo prostych działań – ataków mających na celu blokowanie serwerów (DDoS), rozsyłania złośliwego oprogramowania czy kasowania danych.

W 2013 roku skutecznie zaatakowali 50 tys. południowokoreańskich komputerów i serwerów. Na kilka dni sparaliżowali kilka banków i stację telewizyjną. Rok później została zaatakowana wytwórnia Sony Pictures. Północnokoreańskiemu reżimowi nie spodobał się wtedy film pt. „Wywiad ze Słońcem Narodu”. Na skutek błędu hakerów wykryto adres IP agresorów, należący do Korei Północnej.

Specjaliści zaznaczają, że dla firm największym wyzwaniem są zaawansowane cyberataki, sterowane przez rządy czy grupy przestępców. Hakerzy próbują w ten sposób ukraść dane, szczególnie ze strategicznych sektorów gospodarki – plany, strategie, wyceny, patenty, dokumentacje techniczne, a nawet systemy komputerowe.

„New York Times” podaje, że dla Korei Północnej pracuje grupa 1,7 tys. hakerów, wspomaganych przez 5 tys. osób. Ze względu na złą infrastrukturę w kraju wielu z nich pracuje poza granicami, np. w Chinach, a nawet w Europie.

Aby uchronić się przed negatywnymi skutkami działań hakerów, firmy budują systemy ochrony przed cyberzagrożeniami. Niektóre – np. z sektora finansowego, farmaceutycznego czy energetycznego, coraz częściej tworzą tzw. Security Operations Center (SOC), które w środowisku specjalistów bezpieczeństwa nazywane są często „małym Pentagonem”.

SOC, oprócz sprzętu i oprogramowania, to również odpowiednie procedury, zasady organizacyjne i zupełna zmiana podejścia do bezpieczeństwa IT. Stosowanie bowiem powszechnych do niedawna zabezpieczeń, w dobie agresywnie rozwijających się cyberataków już nie wystarcza.

PAP/jn

Białoruś: Skazany na areszt dziennikarz Biełsatu prowadzi głodówkę w proteście przeciw bezprawnemu zatrzymaniu

Operator Biełsatu Alaksandr Barazienka, skazany w poniedziałek na 15 dni aresztu w związku z protestem w Dniu Wolności, ogłosił głodówkę – podaje niezależne Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy.

Dziennikarz zamierza prowadzić głodówkę przez cały czas odbywania kary.

Barazienka został zatrzymany w sobotę 25 marca. Tego dnia w Mińsku odbywał się protest z okazji Dnia Wolności. W poniedziałek sąd w Mińsku wymierzył dziennikarzowi karę 15 dni aresztu za „drobne chuligaństwo”, m.in. za rzekome używanie niecenzuralnych słów.

Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy informuje jednocześnie, że w tym samym areszcie w Mińsku przy ul. Akrescina kary odbywają także inni dziennikarze: Maryna Kastylanczanka, Siarhiej Kijko, Raman Pratasiewicz i Dzianis Iwaszyn. Kary aresztu odbywa także trzech dziennikarzy w Witebsku.

Podczas nieuzgodnionego z władzami protestu z okazji Dnia Wolności w Mińsku zatrzymano ok. 700 osób, do zatrzymań doszło także dzień później, w czasie spontanicznych protestów solidarności. Większość zatrzymanych zwolniono bez podejmowania kroków prawnych, ale ponad 100 osób zostało skazanych na areszt i ukaranych grzywnami.

Niezależne Centrum Obrony Praw Człowieka Wiasna podaje liczbę 148 osądzonych w poniedziałek – obejmuje ona osoby, które trafiły do aresztów i komisariatów w związku z weekendowymi protestami, a także osoby zatrzymane wcześniej.