Dobra wiadomość dla Polaków: Możliwe, że swobodny przepływ osób między UE a Wielką Brytanią na razie zostanie zachowany

Brytyjska premier Theresa May zasugerowała, że swobodny przepływ osób między Wielką Brytanią a Unią Europejską mógłby obowiązywać także podczas okresu wdrażania warunków Brexitu.

Według BBC Theresa May powiedziała dziennikarzom podczas wizyty w Arabii Saudyjskiej, że ten okres wdrożeniowy dałby firmom i rządom „pewien czas” na przystosowanie się do wszelkich nowych ograniczeń, co do których Londyn porozumie się z UE w ramach umowy o warunkach Brexitu.

Jest to dobra wiadomość dla Polaków, którzy są jedną z najliczniejszych mniejszości narodowych w Wielkiej Brytanii.

[related id=”5664″]

Powołując się na tę samą rozmowę z dziennikarzami, „Financial Times” podał, że brytyjska premier  zasugerowała, iż do wyjścia z Unii w 2019 roku Wielka Brytania nie sfinalizuje umowy handlowej z „27”.

Premier May rozpoczęła formalnie dwuletni proces wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej 29 marca. Według art. 50 traktatu lizbońskiego, Brytyjczycy powinni opuścić Wspólnotę najpóźniej w ciągu dwóch lat od tej daty, chyba że Rada Europejska postanowi przedłużyć negocjacje.

PAP/jn

Independent Trader: Morawiecki musi układać się z międzynarodowymi rynkami finansowymi, jeśli chce utrzymać stanowisko

Zdaniem niezależnego doradcy ekonomicznego, blogera Trader21, Polska znajduje się w zależności kolonialnej od zagranicznego kapitału, który w każdej chwili może zatopić polską gospodarkę.

Z gościem Popołudnia Wnet komentowaliśmy wizytę Mateusza Morawickiego w USA, gdzie wicepremier spotkał się między innymi z szefowymi FED oraz MFW.

Możemy oczekiwać różnego rodzaju porozumień [zawartych przy okazji tej wizyty], ale Polska nie jest absolutnie partnerem dla Międzynarodowego Funduszu Walutowego ani dla USA, na poziomie FED-u. Jesteśmy krajem-wasalem i tak jesteśmy tam traktowani.

[related id=10388]

Zdaniem Tradera21, dopóki polska gospodarka oraz finanse publiczne są uzależnione od zagranicznych pożyczek, żaden polski rząd nie będzie miał możliwości wprowadzić prawdziwej zmiany do polityki gospodarczej.

Premier Morawiecki nie bardzo ma możliwości ruchu, dlatego że Polska, przy obecnej strukturze długu, jest krajem w zasadzie postkolonialnym. Wystarczyłoby, że ktokolwiek z rządu spróbuje postawić się międzynarodowej finansjerze, a natychmiast Polsce zostanie obniżony rating oraz wycofany kapitał spekulacyjny i w krótkim czasie dojdzie do wzrostu rentowności polskich obligacji i deprecjacji złotego.

Zdaniem autora bloga Independent Trader, tylko konsekwentne wprowadzenia budżetów bez deficytu może wprowadzić Polskę na ścieżkę prowadzącą do podmiotowej pozycji. – Premier Morawiecki powinien zacząć robić porządek z długiem, który przyrasta nieustannie od dziesięcioleci, a są przykłady krajów w Europie, gdzie na poziomie konstytucyjnym zabrania się ustalania budżetu z deficytem.

– Dolar ma się coraz gorzej, jego udział w globalnych rezerwach, jego udział jako waluty transakcyjnej. Rola dolara jako waluty światowej jest podtrzymywana przez militarna potęgę Chin – podkreślił Trader 21.

Z gościem Południa Wnet rozmawialiśmy również o sytuacji ekonomicznej na Starym Kontynencie i możliwości przyjęcia kolejnego kryzysu finansowego. – Grecja nigdy nie znalazłaby się w tak trudnej sytuacji, gdyby nie pomoc Goldman Sachs w fałszowaniu wskaźników ekonomicznych, które posłużyły za uzasadnienie włączenia Grecji do strefy euro. Żadne państwo z Europy Południowej – Grecja, Hiszpania, Portugalia, Włochy – nie powinno się znaleźć w jednej strefie walutowej z takimi krajami, jak Finlandia Niemcy czy Austria.

Zdaniem Tradera21, mimo podnoszenia przez FED stóp procentowych na rynku akcji, nie można założyć, że w najbliższym okresie czeka nas kolejny kryzys. – Przy bardzo niskich podwyżkach stóp procentowych oraz przy wysokiej rzeczywistej inflacji możliwe, że nie dojdzie do kolejnego kryzysu na rynku akcji. Banki centralne od lat skutecznie robią, co mogą, aby nie doprowadzić do kolejnej fali kryzysu.

ŁAJ

Hanna Shen: Tajwan ze spokojem oczekuje wizyty Xi Jinpinga w USA. Waszyngton zapewnia, że poinformuje Tajpej o efektach

Rozmowy Donalda Trumpa z chińskim przywódcą mogą zadecydować o geopolitycznej sytuacji w Azji. Chińscy obserwatorzy podkreślają brak doświadczenia amerykańskiego prezydenta i sekretarza stanu.

 

Hanna Shen komentowała w Południowej Audycji Radia WNET nadchodzącą wizytę Przewodniczącego ChRL w USA. Mieszkająca w Tajpej dziennikarka mówiła o chińskich i tajwańskich oczekiwaniach wobec tego wydarzenia.[related id=”10477″]

Tajwan ze spokojem oczekuje tej wizyty. Rząd Tajwanu został zapewniony, że będzie informowany przez Amerykanów o rezultatach rozmów na Florydzie.

Chińscy komentatorzy podkreślają, że Trump i Tillerson nie mają doświadczenia w relacjach międzynarodowych.  O efektach rozmów może zdecydować kwestia,  kto zdoła narzucić partnerowi swój język debaty. W tym kontekście warto polecić komentarz Heritage Foundation, w którym Dean Cheng i Walter Lohman zwracają uwagę na pułapki, jakie czekają Trumpa w negocjacjach z wyrafinowaną machiną dyplomatyczną Państwa Środka.

 

 

 

Trump prowokuje Chińczyków, słabnąca Rosja pręży muskuły. Co z tego wynika dla Polski – mówi doktor Jacek Bartosiak

Trump dąży do rewizji układu międzynarodowego. Może się jednak okazać, że jego ekipa przeszacowała aktualną siłę Ameryki. Tymczasem polityka polska musi przygotować się na zmiany w geopolityce.

O geopolitycznych implikacjach zbliżającego się spotkania Donalda Trumpa z przewodniczącym Chińskiej Republiki Ludowej i szefem Komunistycznej Partii Chin Xi Jingpingiem rozmawiali w dzisiejszym Poranku WNET Witold Gadowski i dr Jacek Bartosiak – komentator zagadnień międzynarodowych i autor głośnej książki „Pacyfik i Eurazja. O wojnie”.

– Prezydent Trump prowadzi nie tylko politykę personalną wskazującą, że jest zdeterminowany, aby zmienić reguły globalnej wymiany. Prowadzi też wobec Chin działania dwutorowe. Z jednej strony wysyła do Chińczyków Kissingera, a z drugiej zmienia dotychczasowe rytuały, co bardzo denerwuje stronę chińską. Z chińskiej perspektywy Trump to nieprzewidywalny „najeźdźdzca z Północy”, którego bardzo trudno przejrzeć i przekupić.

Jacek Bartosiak zwrócił uwagę na niekonwencjonalną konstrukcję nadchodzącej wizyty. Prezydent Chin uda się bezpośrednio do rezydencji Trumpa na Florydzie, nie będzie więc miał okazji do spotkania z liderami Kongresu i przedstawicielami waszyngtońskiego establishmentu. To naruszenie reguł dyplomacji musi być zaskoczeniem dla chińskich polityków, którzy zgodnie z tradycją przywiązują dużą wagę do rytuału w relacjach międzynarodowych.

Dużą część dyskusji w studiu poświęcono wnioskom wynikającym z tej niestabilnej sytuacji dla polityki RP.

– Po raz pierwszy od wielu lat mamy bardzo poważną sytuację rywalizacji mocarstw w Eurazji. To jest sytuacja dużo poważniejsza niż za „późnych Sowietów”, bo Chiny są dużo potężniejsze niż Związek Sowiecki. 

– Stawiając diagnozę, że obecny system jest źle skonstruowany i trzeba go zniszczyć – stąd te wycieczki wobec Niemiec, Japonii i Chin – ekipa Trumpa może popełniać błąd przeszacowania potęgi Stanów Zjednoczonych. Trumpowi wydaje się, że Amerykanie są wciąż tak potężni, że potrafią zastosować terapię szokową – zniszczyć ten ład i ustanowić nowy, bardziej sprzyjający industrializacji Ameryki. Jest pytanie, czy mają jeszcze taką siłę. To jest wielkie pytanie z punktu widzenia polskiej geostrategii.

[related id=”2430″]

Analityk mówił o wyzwaniach stojących przed polską polityką: – Okresy przełomu rodzą ogromny potencjał szans i ryzyk. Przed ludźmi formułującymi zasady polskiej polityki międzynarodowej stoi zadanie uniknięcia napięć i równocześnie wykorzystania szans związanych z aktualnym przetasowaniem światowej sceny politycznej.

– Jesteśmy na wysuniętych rubieżach amerykańskich pozycji w Eurazji. Nasze uzależnienie od polityki amerykańskiej wynika z tego, że żyjemy w cieniu Rosji. Sytuację zmienia jednak fakt, że Rosja jest obecnie najsłabsza od lat, słabsza nie tylko od USA, ale i od Chin. To zmienia rachunek geostrategiczny w Eurazji – stwierdził dr Bartosiak.

Ponieważ Amerykanie zawsze zwalczają najsilniejsze mocarstwo w Eurazji, Rosja może okazać się dla Ameryki użytecznym partnerem w rywalizacji z Chinami. Z drugiej strony bez Polski nie ma wejścia geopolitycznego do Eurazji. Wielkim wyzwaniem jest naturalny z geopolitycznego punktu widzenia kierunek formowania na obszarze pomostu bałtycko-czarnomorskiego jednolitego organizmu państwowego.

W rozmowie uczestniczył również redaktor Stanisław Michalkiewicz. Znany publicysta zwracał uwagę na różne wymiary i komplikacje sojuszu Polska-USA. Polskiej polityce brakuje jasnego sformułowania, czego oczekujemy od Amerykanów.

ax

 

 

 

 

 

 

 

W Senacie USA rozgrywka wokół nominacji sędziego Sądu Najwyższego nabiera tempa. Republikanie grożą zmianą reguł gry

Trump czeka na przywódcę Chińskiej Republiki Ludowej, w Senacie USA trwa batalia o wybór sędziego Neila Gorsucha, Białorusini demonstrują w Waszyngtonie, a Nawalny walczy, ale tylko z Miedwiediewem.

 

W korespondencji z Waszyngtonu Irena Lasota komentowała polityczną rozgrywkę w Senacie USA wokół nominacji do Sądu Najwyższego:

– Jeżeli nie będzie dwóch trzecich głosów w senacie na kandydata Trumpa, Neila  Gorsucha, republikanie grożą, że zmienią zasady wyboru sędziów Sądu Najwyższego. Sąd Najwyższy, który kiedyś uchodził za „sprawiedliwość z zamkniętymi oczami”, stał się od trzydziestu lat zabawką w rękach dwóch partii.

[related id=”2012″]

Publicystka nawiązała też do pojawiającego się w amerykańskich mediach pytania, czy spotkanie Trumpa z prezydentem Chin rozwiąże kwestię Korei Północnej: – Trump grozi, że w przeciwnym razie USA same się tym zajmą.

Aleksander Wierzejski spytał Irenę Lasotę  także o protesty w Rosji i na Białorusi.  Amerykańska korespondentka Radia Wnet opowiedziała m.in. o zorganizowanej przez Białorusinów demonstracji przed Białym Domem, a także o niejasnej sytuacji w Rosji.  Wielu obserwatorów zastanawia się, dlaczego Aleksander Nawalny i jego ludzie oskarżają o korupcję akurat Miedwiediewa; czy nie jest to manipulacja uwikłana w rozgrywki o władzę na Kremlu.

 

 

Za trzy dni spotkanie prezydenta USA z przywódcą Chin. Trump: USA mogą podjąć samodzielne działania wobec Korei Płn.

– Jeśli Chiny nie rozwiążą problemu Korei Północnej, my to zrobimy – zagroził prezydent Donald Trump w odpowiedzi na północnokoreańskie próby rakietowe i kontynuację programu zbrojeń jądrowych.

Mimo rezolucji ONZ i międzynarodowych sankcji, Korea Północna kontynuuje swój program jądrowy, a także próby rakietowe. Według amerykańskich ekspertów, reżim w Pjongjangu przygotowuje kolejną próbę atomową.

Prezydent Donald Trump zapowiedział, że jeżeli Pekin nie wywrze nacisku na reżim w Pjongjangu, by ten odstąpił od programu atomowego, to USA  samodzielnie przystąpią do działania.

– Tak, będziemy rozmawiać o Korei Północnej – powiedział Trump w wywiadzie, który ukazał się w niedzielę na stronach internetowych dziennika „Financial Times”.

– Chiny mają ogromny wpływ na Koreę Północną. I Chiny albo zdecydują się nam pomóc, albo nie – podkreślił amerykański prezydent. – Jeśli jednak Chiny nie rozwiążą problemu Korei Północnej, my to zrobimy – dodał Trump, nie precyzując jednak, działania USA może podjąć.

Donald Trump i Xi Jinping spotkają się – po raz pierwszy – w tym tygodniu na Florydzie. Prezydent USA w dniach 6-7 kwietnia będzie gościł chińskiego przywódcę w swojej prywatnej rezydencji w Mar-a-Lago.

PAP/jn

Teraz już jest inaczej. Musi się pan dostosować. Będzie pan głosować na Marine Le Pen? Mój tata poderżnie jej gardło.

Francuzi nie wybiorą Le Pen. Kochają umiar. Macron, ten zielony ludzik bez pagonów, sztandaru i munduru, jest już zdemaskowany; wiadomo, że jest to kreatura partii socjalistycznej, czyli miliarderów.

– Czekałem na autobus na przystanku w mojej dzielnicy naprzeciwko gimnazjum – w Poranku WNET opowiadał nasz korespondent z Paryża, Piotr Witt. – Obok mnie siedział starszy pan, czytał gazetę a wokół niego kręciło się dziesięciu chłopaków z tej szkoły. Czarnych. (…) Porozumiewali się ze sobą wrzaskiem.

[related id=”6665″]

Chłopcy, czy wy nie możecie mówić trochę ciszej? Przeszkadzacie – rzekł starszy pan.

Jeden z nich odpowiedział, że robią to umyślnie, drugi dobrotliwie dodał:

Teraz już jest inaczej. Pan musi się dostosować. Pan pewnie będzie głosować na Marine Le Pen…?

Ale ja nie mówię o wyborach – odpowiedział staruszek. – Proszę, abyście rozmawiali ciszej…

Mój ojciec poderżnie gardło Marine Le Pen.

To sformułowanie „teraz jest już inaczej”, powiedziane tak wprost… To będzie tytuł mojej nowej książki – postanowił Piotr Witt i zastanawiał się, od czego to wszystko się zaczęło.

– To Mitterand zdemoralizował Francję i doprowadził ją do ruiny. Przede wszystkim zniszczył autorytety, począwszy od autorytetu rodziny przez autorytet nauczycieli, aż do autorytetu władz i służb porządkowych.

Gość Poranka WNET pytany o wybory prezydenckie we Francji, odpowiedział, że według niego w zwycięży François Fillon, mimo ataków, a może nawet dzięki atakom na niego i całą jego rodzinę, ponieważ Francuzi mają dość niewielki wybór, właściwie z trojga, a z tej całej trójki Fillon jest najspokojniejszy i ma poparcie środowisk katolickich.

– Francuzi nie wybiorą Marine Le Pen, bo kochają umiar. A Emmanuel Macron, ten zielony ludzik bez pagonów, sztandaru i munduru, jest już właściwie zdemaskowany; wiadomo, że jest to kreatura partii socjalistycznej, czyli miliarderów – twierdzi nasz publicysta.

lk

Putin, aby uspokoić społeczeństwo, może wywołać kolejną wojnę – stwierdził Aleksander Podrabinek, rosyjski opozycjonista

Aleksander Podrabinek, dysydent od 50 lat walczący o poszanowanie praw człowieka w ZSRR, a następnie w Rosji, w rozmowie z Radiem Wnet mówił o szansach na zmianę systemu rządów w Rosji.

W ostatnią niedzielę 26 marca w wielu miastach Rosji odbyły się demonstracje przeciwko korupcji, zwołane przez opozycjonistę Aleksieja Nawalnego. Wielotysięczne protesty miały miejsce w Moskwie i w Petersburgu; w stolicy Rosji policja zatrzymała ponad 800 osób.

Informację o ponad 800 zatrzymanych w Moskwie podała późnym wieczorem niezależna telewizja Dożd, powołując się na monitorującą zatrzymania organizację OWD-Info. Policja poinformowała o ponad 600 zatrzymanych.

W Petersburgu, według niezależnych mediów, zatrzymano około 130 osób; są wśród nich niepełnoletni oraz dziennikarze. W Moskwie Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej wszczął śledztwo w sprawie zaatakowania policjanta przez uczestnika demonstracji.

Aleksiej Nawalny został skazany na 15 dni aresztu. Sąd w Moskwie uznał, że podczas zatrzymania na niedzielnej demonstracji w Moskwie stawiał on opór funkcjonariuszom policji. Wcześniej sąd skazał Nawalnego na karę grzywny.

Aleksander Podrabinek wyjaśniał, co dla opozycji oznaczają działania władzy po demonstracjach. – Brak spólnej odpowiedzi ze strony władzy na zarzuty protestujących dotyczące korupcji jest bardzo dobrym sygnałem, bo świadczy o tym, że władze są zagubione. Milczenie władzy jest sygnałem tego, że jeżeli społeczeństwo nie osiągnęło jeszcze zwycięstwa, to ma na to szanse.

Mało kto zwrócił uwagę na to, że równocześnie z demonstracjami ulicznymi protestowali kierowcy tirów, którzy zostali obłożeni opłatami na rzecz prywatnej firmy Rotenbergów, przyjaciół prezydenta Putina – podkreślił dysydent.

Aleksander Podrabinek odniósł się również do osoby przywódcy niedzielnych protestów. – Nie jest ważne, kto zastąpi Władimira Putina na stanowisku prezydenta, ale jak się zmieni system. Jeśli Nawalny zostanie mianowany na stanowisko Putina, na tej samej zasadzie, jak kiedyś naznaczony został Miedwiediew, to w ogóle po co komu potrzebny taki Nawalny? Problemem,  jest aby odrodzić w Rosji tendencje demokratyczne. (…) Na razie nie ma dowodów, aby nawalny był człowiekiem Kremla.

Podrabinek podkreślił również, że w odróżnieniu do dysydentów z czasów ZSRR, obecna opozycja nie ma kontaktów z krajami Europy Środkowej, w tym z Polską. – Dla młodych opozycjonistów Polska istniej tylko jako kraj, do którego można zwiać. Rosja jest krajem prowincjonalnym i politycy również są w niej prowincjonalni. To, co się dzieje poza granicami Moskwy i Rosji, bardzo mało ich interesuje.

Zdaniem Aleksandra Podrabinka polskie rządy nie powinny wchodzić w rozmowy z władzami w Mińsku, aby nie uwierzytelniać działań tyranii. – Wszystkie stosunki z tyranią są bardzo niebezpiecznie, bo za tyraniami nie stają żadne demokratyczne mechanizmy. Polska powinna pokazać, że nie przedkłada interesów ponad kwestie praw człowieka. Jeżeli warto mieć jakieś stosunki z despotami, to tylko w ramach wprowadzania praw obywatelskich.

ŁAJ

Paweł Lisicki: jeżeli Kościół przyjmuje współodpowiedzialność za Holokaust, to jego funkcja nauczycielska traci sens

„Poza polityczną poprawnością. Polska, Europa i Kościół między nihilizmem a islamem” – to nowo wydany zbiór felietonów Pawła Lisickiego, redaktora naczelnego tygodnika „DoRzeczy”.

O różnych obliczach poprawności politycznej, uwikłaniu współczesnego Kościoła w religię holokaustu, kłamstwach w mediach i polityce w Poranku WNET z Pawłem Lisickim rozmawiał Krzysztof Skowroński.

– Z bardzo mieszanymi uczuciami przyjąłem entuzjazm, z jakim prezydent Andrzej Duda powitał otwarcie w Polsce biura Komitetu Żydów Amerykańskich. Jest to typowa organizacja uprawiająca tak zwaną ideologię holokaustiańską i zajmująca się szukaniem chrześcijańskich korzeni zagłady Żydów.

W rozmowie z Peterem Seewaldem Benedykt XVI mówi, że tradycyjna nauka Kościoła była współodpowiedzialna za holokaust. To oznacza wzięcie na siebie współwiny za tę zbrodnię w sposób całkowicie nieuprawniony.  Takie podejście prowadzi do końca roli Kościoła jako nauczyciela.

Jako przykład nieprawdy funkcjonującej w życiu publicznym publicysta wskazał  opinie o zamiarach wyprowadzenia Polski z UE przez obecny rząd. Nie ma żadnych podstaw do formułowania takiego poglądu. Natomiast sama dyskusja o Unii jest jak najbardziej wskazana.

– Bez względu na ocenę poszczególnych posunięć, sama bardziej asertywna postawa w sprawach polityki europejskiej zasługuje na uznanie – uważa Paweł Lisicki. – Próba definicji polskiego interesu jest czymś całkowicie normalnym.

Kraje południa Europy nie były przygotowane na wejście do strefy euro. Na wspólnej walucie zyskują przede wszystkim Niemcy. Pomysł, żeby Polska w tej chwili weszła do strefy euro, jest absurdalny, on służyłby tylko silniejszym od nas gospodarkom.

W rozmowie poruszono też zagadnienie tzw. repolonizacji mediów.

– Jestem zwolennikiem dekoncentracji mediów, natomiast obawiam się nacjonalizacji. Pełna niezależność wymaga wielu różnych prywatnych podmiotów. Ustawa jest potrzebna pod warunkiem, że nie zamieni prywatnych właścicieli na spółki skarbu państwa. 

[related id=”1773″]

 

Adam Michnik na spotkaniu w wiedeńskim teatrze roztaczał obraz wtórnego skomunizowania Polski pod rządami PiS

Michnik nawiązał do obecnych rządów w Polsce. Mówił, że PiS jest tak samo toksyczny, jak komuniści, a język mediów przypomina mu dawną propagandę – w Poranku Wnet relacjonowała z Austrii Anna Katana.

– Wczorajsze spotkanie, zorganizowane w jednej z sal należących do państwowego Burgtheatre, prowadził Martin Pollock – austriacki pisarz i publicysta, który studiował między innymi w Polsce i tam też poznał redaktora Michnika. Pan Pollack przedstawił Adama Michnika jako największego intelektualistę i opozycjonistę w Polsce oraz człowieka, który nigdy nie był polonocentryczny – relacjonowała mieszkająca w Wiedniu rozmówczyni Krzysztofa Skowrońskiego.

[related id=”8284″]

Na pytania dotyczące czasów komunizmu w Polsce, pan redaktor Michnik odpowiadał wymijająco i nie odwoływał się do własnych przeżyć z okresu powojennego w naszym kraju – zauważyła nasza rozmówczyni.

W kontekście Smoleńska, redaktor Michnik powiedział, że „Jarosław Kaczyński sam sobie wyprał mózg” w związku z tą sprawą, że wskutek wielokrotnego powtarzania kłamstwa o zamachu, uwierzył w nie on sam i wielu Polaków – kontynuowała Anna Katana.

Wszystko to sprawiało wrażenie przygnębiające, tym bardziej, że takie uwagi o Polsce padały za granicą. Mam nadzieję, że przynajmniej część widzów pomyśli, że skoro rozmowa miała miejsce w teatrze, to nie odbywała się na poważnie – zakończyła nasza rozmówczyni.