Za ostatnim atakiem chemicznym w Syrii może stać Turcja. Asad nie ma korzyści ze stosowania broni masowego rażenia

Mówi się, że za atakiem chemicznym stał reżim Baszara al-Asada, być może zrobili to rebelianci, mówi się też, że przypadkowo spadły bomby na miejsce, w którym wytwarzano środki chemiczne. Kto mieszkał na tych terenach? To są tereny alawickie, a Aleppo zostało już przejęte przez siły rządowe. Komu zależy na eskalacji działań wojennych? Kurdom? Nie! Może sunnitom? Jak najbardziej, albowiem to oni nie chcą, żeby Asad utrzymał się przy władzy. A już powoli przyzwyczajono […]


Mówi się, że za atakiem chemicznym stał reżim Baszara al-Asada, być może zrobili to rebelianci, mówi się też, że przypadkowo spadły bomby na miejsce, w którym wytwarzano środki chemiczne. Kto mieszkał na tych terenach? To są tereny alawickie, a Aleppo zostało już przejęte przez siły rządowe.

Komu zależy na eskalacji działań wojennych? Kurdom? Nie! Może sunnitom? Jak najbardziej, albowiem to oni nie chcą, żeby Asad utrzymał się przy władzy. A już powoli przyzwyczajono opinię publiczną do myśli, że Asad jednak zostanie. Izrael? Jest w stanie wojny z Syrią, ale nie włącza się do tej wojny. Czy Rosja dokonała takiego ataku? No nie! Iran? No nie! Mamy Arabię Saudyjską, która jest sunnicka, i jej nie podoba się Asad. Ale ona nie włącza się aktywnie.

Natomiast bardzo niezadowolona z całej sytuacji jest Turcja. Turcja weszła w układ z Iranem i Rosją, ale z zastrzeżeniem, że Asad nie może pozostać u władzy. Przyjrzyjmy się teraz temu, co się dzieje, w kontekście Turcji. 16 kwietnia ma się odbyć referendum w sprawie zmian w konstytucji. I tam Turcy zdecydują, czy 63-letni Erdogan pozostanie, mając władzę absolutną, na kolejne 12 lat.

Posłuchaj całej korespondencji!!

Czytaj więcej: Syria dostarczyła do ONZ dowody, że rebelianci przemycali do kraju toksyny. Czy atak chemiczny w Idlib to prowokacja?

Brytyjski dziennikarz: Trump nie popełnił błędu Obamy, który nic nie zrobił po użyciu broni chemicznej w Syrii

– Obawiam się, że pan Trump przekona się, że strzelanie rakietami jest łatwą częścią polityki. Pytanie, co należy robić dalej – mówił w Poranku Wnet Edward Lucas, dziennikarz tygodnika The Economist.

Edward Lucas napisał książkę Oswoić cyberświat. Tożsamość, zaufanie i bezpieczeństwo w internecie. Jak mówi autor, książka ta nie zawiera technicznego żargonu, dzięki czemu powinna być zrozumiała dla każdego: – Moją główną tezą było to, że Internet nie powstał jako centralny element naszego życia społecznego, finansowego, kulturalnego, tylko jako niskokosztowy sposób komunikacji. Używając go tak jak obecnie, nadużywamy tej technologii.

– Szczególnie martwi mnie anonimowość, która jest niejako wpisana w Internet, bo nie wiemy z kim mamy do czynienia. W tak zwanym zwykłym życiu możemy bardzo łatwo określić z kim mamy do czynienia, używając wszystkich naszych zmysłów. W Internecie mamy jedynie zdjęcie i kilka linijek tekstu.

– Powinniśmy znaleźć możliwość rozmawiania z ludźmi tak, aby móc ufać autentyczności tego, co przedstawiają, tak samo, jak to robimy w zwykłym życiu. Musimy też utrudnić zadanie wszystkim złym ludziom, którzy chcą nam zaszkodzić. Niezależnie, czy są to szpiedzy, czy agenci różnego rodzaju służb, czy kryminaliści, będą wykorzystywać w Internecie te same słabości – kontynuował.

Rozmówca Aleksandra Wierzejskiego zapytany o przekraczanie punktu wrażliwości ludzkiej, przez poszczególne media, które publikowały zdjęcia ludzi w agonii po ataku chemicznym w Syrii, odpowiedział, że sprawdza się tutaj zasada, że jeżeli dzieje się tragedia, to ludzie będą ją oglądać. Zwrócił również uwagę, że dziennikarz piszący artykuł musi ocenić, kto mówi prawdę, a kto nie, co często nie jest oczywiste.

Według brytyjskiego autora to bardzo dziwne, że dopiero po sześciu latach trwania tragedii w Syrii, informacja ta dotarła do Donalda Trumpa: – Oczywiście bardzo mi się podoba, że nie powtórzył on pomyłki prezydenta Obamy, który zapowiadał granice, ale nic fizycznie nie zrobił, ale obawiam się, że pan Trump się przekona, że strzelanie rakietami jest tą łatwą częścią polityki. Pytanie, co należy robić dalej.

Dziennikarz wskazał również, że problemem Syrii jest wojna zastępcza, na którą kraje trzecie wysyłają swoich przedstawicieli, którzy militarnie realizują interesy swoich krajów.

Gość Poranka Wnet, dopytany o wpieranie przez niego punktu widzenia Radosława Sikorskiego, odpowiedział, że nie zgadza się ze wszystkimi wypowiedziami byłego ministra. Zaznaczył także. że analogiczna sytuacja do afery taśmowej przydarzyła się w Stanach Zjednoczonych, ponieważ tam również prywatna rozmowa została nagrana i wykorzystana w kampanii wyborczej.

Rozmówca Aleksandra Wierzejskiego stwierdził również, że Donald Trump w trakcie kampanii wyborczej był wspierany przez Rosję, ale Kreml nie zakładał jego zwycięstwa. Dzisiaj Donald Trump musi udowodnić, że pomimo wykorzystania tego wsparcia, nie jest marionetką Moskwy.

WJB

Amerykańskie uderzenie na wojska Asada jasno pokazuje, że Trump nie będzie patrzył przez palce na ludobójstwo w Syrii

W Poranku Wnet profesor Paweł Kalczyński na gorąco komentował cios zadany reżimowi Asada przez siły USA. Na syryjską bazę wojskową, gdzie mogli przebywać również Rosjanie, spadło ponad 50 rakiet.

W nocy z czwartku na piątek USA z dwóch okrętów wojennych na Morzu Śródziemnym wystrzeliły w bazę lotniczą sił prezydenta Syrii Baszara el-Asada blisko 60 pocisków samosterujących Tomahawk. Była to odpowiedź na wtorkowy atak chemiczny na ludność cywilną w miejscowości Chan Szajchun, za którym, zdaniem Waszyngtonu, stoją syryjskie władze.

Gość Poranka Wnet, profesor na Uniwersytecie Stanu California, analizował medialne wystąpienia przedstawicieli Białego Domu w sprawie wojny na Bliskim Wschodzie. – Atak został przeprowadzony kilka godzin temu. Wystrzelono 59 rakiet, a każda z nich kosztuje milion dolarów. Nikt nie wiedział, że ten atak był przygotowywany przez ostatnie kilka dni. Od rana Rex Tillerson niejako przygotowywał wszystkich na możliwość ataku rakietowego na reżim Asada.

[related id=”11272″]

Prof. Kalczyński zauważył, że podejście nowej administracji do zbrodniczych działań reżimu Asada jest całkowicie odmienne od administracji Obamy. – To jest ruch bardzo różny od tego, jaki zrobiłaby administracja poprzedniego prezydenta. Prezydent Trump pokazał, że w zdecydowany sposób przeciwstawia się łamaniu przez Asada wszelkich umów i zasad prowadzenia działań wojennych.

Gość Poranka Wnet powiedział, że sekretarz stanu Tillerson od rana mówił, że nie ma żadnej wątpliwości, że za atak przy użyciu gazu bojowego typu sarin odpowiada reżim Asada, oraz o tym, że przeciw Damaszkowi jest formowana koalicja zbrojna. Nikt się jednak nie spodziewał, że dojdzie do tak silnego uderzenia wojsk USA. Atak został skoncentrowany na bazie wojskowej, z której wyszedł atak chemiczny, tam miał być skład broni masowego rażenia. Dodał też, że na razie nie można potwierdzić, czy na miejscu byli żołnierze rosyjscy.

Prof. Paweł Kalczyński odniósł się również do sprawy odwołania z Rady Bezpieczeństwa jednego z najbliższych współpracowników Trumpa: – Steve Bannon został przeniesiony z Rady Bezpieczeństwa na inną pozycję, gdzie ma zastąpić generała Flynna. Sprawa Bannona nie była aż tak mocno istotna w mediach, jak wybór nowego sędziego Sądu Najwyższego czy zmiany zasad funkcjonowania Senatu.

PAP/ŁAJ

Parlament Europejski chce kontrolować Internet, aby walczyć z mową nienawiści oraz „fake news”, które mają być usuwane

Europosłowie proponują usuwanie nieprawdziwych wiadomości z sieci i nakładanie kar finansowych na platformy publikujące takie treści. Nie wiadomo, kto miałby stwierdzać, które informacje będą usuwane.

Podczas sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego w Strasburgu europosłowie debatowali nad możliwymi działaniami w celu usunięcia nienawistnych lub nieprawdziwych informacji z sieci, zwłaszcza z mediów społecznościowych.

– „Fake news” oraz nielegalne treści powinny być usuwane z sieci. UE powinna też wspierać firmy, które zajmują się sprawdzaniem wiarygodności publikowanych materiałów. Ponadto powinniśmy przyjąć rozwiązania prawne, które pozwolą drastycznie ograniczyć rozprzestrzenianie niesprawdzonych informacji, a  także edukować obywateli, przede wszystkim dzieci i młodzież, jak rozpoznawać „fake news” – przekonywała podczas debaty słoweńska poseł do Parlamentu Europejskiego, Tanja Fajon.

Europosłowie chcą także nakładania kar na serwisy internetowe, które nie będą usuwać ze swoich stron tego typu treści lub będą robiły to zbyt opieszale. Jednocześnie parlamentarzyści ostrzegali przed ryzykiem nadmiernego cenzurowania mediów lub ograniczenia wolności słowa.

Wypowiedzi nawołujące do przemocy, do aktów terrorystycznych lub nienawiści wobec grupy osób lub członka takiej grupy, ze względu na płeć, pochodzenie rasowe, kolor skóry, pochodzenie etniczne lub społeczne, język, religię, przekonania, opinie, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualną to nie jest wolność słowa, to są treści nielegalne i Komisja będzie kontynuowała swoje działania, żeby tego typu wypowiedzi zniknęły z sieci – mówił podczas debaty komisarz UE ds. jednolitego rynku cyfrowego, Andrus Ansip.

Jeszcze w maju 2016 roku Komisja Europejska podjęła się współpracy z firmami internetowymi, aby walczyć z szerzącą się mową nienawiści w sieci. Serwisy, jak m.in. Facebook, Twitter czy YouTube, zgodziły się przyjąć tzw. kodeks postępowania, obejmujący szereg zobowiązań, w tym bezzwłoczne reagowanie na nienawistne treści. Zgodnie z umową, firmy miały m.in. zapewnić przegląd większości zgłoszeń o usunięcie nielegalnego nawoływania do nienawiści w czasie krótszym niż 24 godziny i jeśli okazałoby się to konieczne, usuwać lub blokować takie treści. Jak dotąd, założenia umowy udało się zrealizować częściowo; na razie z sieci znika około 28 proc. zgłoszonych wpisów nawołujących do nienawiści.

W marcu Facebook wprowadził pierwszy filtr dotyczący „fake news”. Serwis zaczął publikować ostrzeżenia dotyczące artykułów, których prawdziwość została zakwestionowana przez współpracujące z portalem serwisy informacyjne. Wątpliwe treści oznaczane są wykrzyknikiem na czerwonym tle.

Ponadto największe firmy technologiczne, w tym Facebook i Mozilla, we współpracy z europejskimi i amerykańskimi uczelniami wyższymi zapoczątkowały inicjatywę „The News Integrity Initiative”, w ramach której na całym świecie będą realizowane m.in. projekty dotyczące rzetelnego dziennikarstwa oraz wiarygodności publikowanych treści.

Niektóre państwa członkowskie UE próbują radzić sobie z „fake news” na własną rękę. Na przykład Szwecja w 2018 roku chce zacząć uczyć w szkołach, jak rozróżniać fałszywe informacje od prawdziwych. Podobne plany mają także Czechy.

ŁAJ/PAP

Haszczyński: Jak wskazują analizy w Niemczech, za dziesięć lat połowa mężczyzn w średnim wieku to będą muzułmanie

W „New York Times” zostały opublikowane dane demograficzne wskazujące, że za kilkadziesiąt lat Niemcy stracą całkowicie swój charakter i staną się krajem muzułmańskim – pwiedział Jerzy Haszczyński.

W Popołudniu Wnet gościem Jana Brewczyńskiego był szef działu zagranicznego dziennika „Rzeczpospolita”, Jerzy Haszczyński, który komentował dzisiejszą decyzję Parlamentu Europejskiego o częściowym zniesieniu reżimu wizowego wobec Ukraińców. – Ukraina się wyczekała i wycierpiała, utraciła również część swojego terytorium, a teraz została pocieszona częściowym zniesieniem wiz do Unii Europejskiej.

Gość Popołudnia Wnet podkreślił, że zniesienie wiz jest decyzją nadzwyczajną: – Decyzja PE to jest gest polityczny wobec Kijowa, który zmaga się z agresją. Do tej pory stosowano zasadę, że jak państwo nie panuje nad całą swoją granicą, to nie znosi się systemu wizowego.

Jerzy Haszczyński podkreślił, że choć akty wandalizmu, także atak terrorystyczny na polski konsulat są na rękę Rosji, to mimo wszystko cały czas nie mamy pewności, kto ich dokonuje: – Czekam na odpowiedz strony ukraińskiej, kto zaatakował konsulat w Łucku, ale sam fakt, że była możliwość takiego ataku, nie jest pocieszający, bo to oznacza, że ta placówka dyplomatyczna nie była pod szczególnym nadzorem, a w tak napiętej sytuacji w regionie powinna być ściśle chroniona.

W trakcie rozmowy dziennikarz „Rzeczpospolitej” przytoczył dane statystyczne dotyczące zmian demograficznych w krajach Europy Zachodniej, zachodzących w wyniku kryzysu migracyjnego. – Prawdopodobnie za dekadę w Niemczech dojdzie do zrównania liczby muzułmanów i niemuzułmanów wśród mężczyzn w średnim wieku. Zdaniem autora przytaczającego analizę dotyczącą zmian społecznych pod wpływem imigracji, za 15 lat Niemcy ostatecznie zatracą swoją tożsamość.

Jerzy Haszczyński skomentował też zmianę na stanowisku rzecznika MON: – Każdy, kto nie jest superkontrowersyjnym Misiewiczem, będzie zmianą na dobre, ale nie jestem pewien, czy rzecznikiem ministerstwa powinna być osoba wojskowa.

ŁAJ

Radosław Pyffel: Stawką spotkania prezydenta USA z przywódcą Chin jest kierunek rozwoju światowej ekonomii

Spotykają się liderzy najpotężniejszych krajów świata, dotychczasowego hegemona i pretendenta. To ostatni moment, kiedy można zatrzymać marsz Chin ku dominacji. Atutem Trumpa jest nieprzewidywalność.

 

Radosław Pyffel, wicedyrektor Azjatyckiego Banku Inwestycji Infrastrukturalnych i współtwórca Centrum Studiów Polska-Azja rozmawiał z Krzysztofem Skowrońskim o politycznych i ekonomicznych kontekstach spotkania przywódców Chin i USA.

Spotykają się przywódcy dwóch najważniejszych krajów świata, współczesnego hegemona i Chin, które do tej roli pretendują. Stawka tej rozmowy jest ogromna

Nasz gość wymienił potencjalne obszary rokowań – napięcie na Półwyspie  Koreańskim,  status Tajwanu, wreszcie sytuacja na  Morzu Południowochińskim, czyli regionie  w którym może się rozstrzygnąć  przyszłość świata.

Napięcia geopolityczne są tłem dla dyskusji o przyszłości światowego handlu i systemu gospodarczego. Prezydent USA chce zmienić dotychczasowe reguły na bardziej sprzyjające reindustrializacji Ameryki. Dla panoramy politycznej Dalekiego Wschodu ważne jest,  że Trump zerwał Partnerstwo Transpacyficzne. Przez to posunięcie zostawił azjatyckich sojuszników, takich jak Japonia czy Wietnam,  samym sobie, ale z drugiej strony zmusił ich do opowiedzenia się po jednej stronie.

[related id=”10477″ left side]

Radosław Pyffel zwrócił uwagę, że atutem Trumpa jest jego nieprzewidywalność, która może okazać się skutecznym narzędziem negocjacyjnym . Oczywiście może się okazać, że spotkanie zakończy się bez rozstrzygnięć.

 

Można zrozumieć dlaczego Chińczycy dyskretnie wspierali Hillary Clinton. Bo ona była gwarantem globalnego konsensusu, korzystnego dla Chin

Dzisiaj Chińczycy bronią globalizacji, podczas gdy Amerykanie zamiast o „free trade” mówią „fair trade” i „America first”

[related id=”10697″]

Radosław Pyffel mówił też o zmianach reguł funkcjonowania Azjatyckiego Banku Inwestycji Infrastrukturalnych   –  bank będzie finansował projekty  w Europie Środkowej, to daje większe możliwości dla polskich przedsiębiorstw.

Obecny w studiu Paweł Bobołowicz mówił o ścieraniu się chińskich i amerykańskich interesów na Ukrainie i o obecności Chińskich inwestycji w tym kraju – których przykładem jest współpraca przy produkcji okrętów desantowych dla Chin.

ax

 

 

Prof. Żurawski vel Grajewski o spotkaniu Trump-Jinping: Liczę na odprężenie, a nie na zaostrzenie wzajemnych relacji

– Myślę, że obydwaj przywódcy będą poszukiwać sposobu ułożenia wzajemnych relacji. Gdyby to się udało, nastąpiłaby zmiana układu sił na arenie międzynarodowej – mówił w Poranku Wnet członek NRR.

Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump przyjmie w dniach 6-7 kwietnia przywódcę ChRL Xi Jinping w swojej rezydencji w Mar-a-Lagi na Florydzie. Zdaniem prof. Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego, członka – powołanej przez prezydenta Andrzeja Dudę Narodowej Rady Rozwoju, spotkanie wyjaśni wzajemne relacje pomiędzy dwoma światowymi mocarstwami.

Podczas wizyty Xi Jinpinga przedmiotem rozmów zapewne będzie sytuacja wokół Korei Północnej oraz poszukiwanie jakiegoś sposobu ułożenia wzajemnych relacji pomiędzy dwoma państwami, które postrzegane są jako wzajemni rywale. Gdyby to się udało, nastąpiłaby zmiana układu sił na arenie międzynarodowej. Trudno jednak uznawać, że przy pierwszym spotkaniu nastąpią tak zdecydowane rozstrzygnięcia – powiedział.

[related id=7448]

Prof. Żurawski vel Grajewski nie sądzi, aby podczas pierwszego spotkania Trumpa z Xi Jinpingiem zostały wypracowane polityczne postanowienia, które miałyby wpływ na ustanowienie „nowego porządku światowego”. Niemniej jednak politolog liczy, że po wizycie przywódcy Chin w USA relacja pomiędzy obydwoma mocarstwami będzie luźniejsza.

Członek Narodowej Rady Rozwoju w Poranku Wnet mówił również o zmianach w geopolityce państw członkowskich Unii Europejskiej w kontekście Brexitu oraz skomentował ostatnie wydarzenia na Białorusi. Wskazał, że kluczowym wydarzeniem w rozwoju sytuacji na Białorusi będą manewry Zapad-2017, w których będą uczestniczyć wojska rosyjskie.

Jeżeli chodzi o Białoruś, rozstrzygającą kwestią sporów polityczno-społecznych są sprawy wojskowe. W momencie, kiedy wszyscy spoglądamy z niepokojem na rozwój wydarzeń w tamtym państwie, przypomnę, że jesienią odbędą się tam manewry Zapad-2017. W ramach przygotowań tych manewrów Rosjanie mają zamiar wprowadzić na teren Białorusi niespotykaną ilość wojsk. W poprzednich ćwiczeniach Rosjanie użyli ok. 100 wagonów kolejowych do logistycznej obsługi wojsk. W tym roku ta liczba wzrośnie do ponad 4100 wagonów – powiedział w Poranku Wnet.

K.T.

Steve Bannon – główny doradca Trumpa i jeden z twórców sukcesu wyborczego prezydenta poza Radą Bezpieczeństwa Narodowego

Prezydent USA Donald Trump usunął swego doradcę ds. strategicznych Steve’a Bannona ze składu Rady Bezpieczeństwa Narodowego – wynika z pisma opublikowanego w środę w amerykańskim Rejestrze Federalnym

W dokumencie Bannon nie figuruje już jako członek tzw. Principals Committe, czyli wchodzącej w skład Rady Bezpieczeństwa Narodowego grupy najwyższych prezydenckich doradców i najwyższych rangą urzędników państwowych.  Z pisma wynika również, że w Principals Committee ponownie będą zasiadać szef wywiadu i przewodniczący kolegium szefów połączonych sztabów sił zbrojnych.

W jednym z dekretów wydanych w styczniu krótko po objęciu prezydentury Trump zmienił skład Rady Bezpieczeństwa, wyłączając z niej szefa wywiadu oraz przewodniczącego kolegium szefów połączonych sztabów, a włączając Bannona.  Krytycy prezydenta wyrażali zaniepokojenie mianowaniem Bannona, argumentując, że doradca polityczny nie powinien brać udziału w podejmowaniu decyzji o bezpieczeństwie narodowym.

Wypowiadający się anonimowo przedstawiciel Białego Domu, wyjaśnił w środę, że Bannon znalazł się początkowo w składzie Rady, aby zagwarantować realizację wizji Trumpa, obejmującej m.in. uproszczenia procedur Rady. Być może opuszczenie tego gremium przez Bannona jest elementem kompromisu między prezydentem, a kręgami wojskowymi.

[related id=”2894″]

63-letni Bannon był szefem sztabu wyborczego Trumpa. Ten były oficer marynarki wojennej, bankowiec i producent filmowy kierował w ostatnich latach portalem Breitbart News,  jednym z kluczowych mediów tzw. nowej prawicy, kontestującej politykę elit związanych z obiema wielkimi partiami.

[related id=”1907″ left side]

Rada Bezpieczeństwa Narodowego doradza prezydentowi Stanów Zjednoczonych w ważnych kwestiach dotyczących bezpieczeństwa i polityki międzynarodowej.

pap/ax

Chmielowska: Rosja próbuje rozłożyć dane społeczeństwo, żeby nie było w nim woli walki, a później próbuje je opanować

– Trzeba wiedzieć, że Rosjanie są świetnymi specjalistami w przygotowaniu tak zwanych zasadzek, które mają się przerodzić w konflikty narodowościowe – stwierdziła w Południu Wnet Jadwiga Chmielowska.

Jadwiga Chmielowska na początku rozmowy wspomniała zmarłą Olgę Johann: – To była bardzo mądra, ciepła, życzliwa kobieta. Wielka, wielka strata. Pamiętam, jak bardzo była aktywna jeszcze kilka miesięcy temu.

Przechodząc do komentarza politycznego, redaktor Chmielowska nawiązała do publikacji dr. Rafała Brzeskiego z najnowszego „Śląskiego Kuriera Wnet”. Artykuł ten dotyczy suwerenności informacyjnej: – Rosja prowadzi wojnę w ten sposób, że najpierw próbuje rozłożyć dane społeczeństwo, żeby nie było w nim woli walki, a później próbuje je opanować.

Suwerenność informacyjna to właśnie kwestia, jak dalece obywatele danego państwa mogą się swobodnie komunikować i w jakim stopniu informacje podawane przez media są wiarygodne, a jak bardzo są zmanipulowane przez inne siły – wyjaśniała.

Mówiąc o potrzebie polonizacji mediów, zaznaczyła, że w innych państwach nie do wyobrażenia jest sytuacja taka, jak w Polsce: – Beztrosko sprzedawano prasę lokalną. Potem się okazało, że od Gdańska do Katowic mamy wszystkie media regionalne w rękach niemieckich.

Redaktor naczelna „Śląskiego Kuriera Wnet”, nawiązując do zamachu na polski konsulat w Łucku, stwierdziła: – Wszelkie manipulacje opinią publiczną w Polsce płyną z moskiewskiej centrali. Rozumiem, że z przeszłością trzeba się rozliczyć. Mordy na Wołyniu i w innych województwach były. Należałoby też prześledzić, skąd się wzięły i jacy szatani byli tam czynni. Należy to wyjaśnić – aby to była przestroga zarówno dla Polaków, jak i dla Ukraińców.

Trzeba też wiedzieć, że Rosjanie są superspecjalistami w przygotowaniu tak zwanych zasadzek, które mają się przerodzić w konflikty narodowościowe. W 1990 roku badałam, jak powstał komitet w Karabaski, skąd się wzięła masakra w Dolinie Fergany, jak doszło do pogromu Ormian w Baku – i też dlatego bardzo się interesuję ruchami separatystycznymi na Śląsku – kontynuowała.

Jej zdaniem, budowanie konfliktu na tle narodowościowym ma również miejsce w obecnej Polsce: – Ruch Autonomii Śląska zaprosił przedstawicieli różnych narodów z Europy, które nie mają swojego państwa. Właśnie mają debatować na Śląsku, jak walczyć o język, jak walczyć o terytorium, o autonomię. O tym pisze w kwietniowym „Śląskim Kurierze Wnet” Piotr Spyra, były wojewoda śląski.

Zapytana o tworzenie języka śląskiego, skomentowała: – Sami Ślązacy mówią, że powstaje język, którego oni będą musieli się uczyć od podstaw. Osoby starsze raczej go nie opanują.
WJB

Konrad Szymański w Sejmie: Polski rząd nie zgodzi się na karanie Wielkiej Brytanii za demokratyczną decyzję o Brexicie

W sejmie wiceminister spraw zagranicznych odpowiedzialny za sprawy europejskie przedstawił stanowisko rządu w sprawie Bexitu, po przesłaniu przez Londyn oficjalnego listu notyfikacyjnego.

Na posiedzeniu sejmowej Komisji ds. Unii Europejskiej wiceminister Konrad Szymański przedstawił polskie stanowisko wobec listu notyfikacyjnego przesłanego przez premier Theresę May do Rady Europy. – Wchodzimy w bardzo konkretną fazę opuszczania przez Wielką Brytanię Unii Europejskiej. Poznaliśmy już notyfikacje Londynu. Obecnie trwają zaawansowane prace – i polskiego rządu, i Komisji Europejskiej – nad właściwym zdefiniowaniem celów negocjacyjnych oraz formy prowadzenia negocjacji. Mamy przygotowane instytucjonalne ramy prowadzenia negocjacji.

– Kwestia wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii, kwestia relacji Londynu do wydarzeń politycznych na kontynencie to rzecz o egzystencjalnym znaczeniu dla Polski i jej bezpieczeństwa – podkreślił na początku swojego wystąpienia Konrad Szymański.

Zdaniem wiceministra spraw zagranicznych, treść listu notyfikacyjnego jest dobrym wstępem do negocjacji. – Dla Polski ważną deklaracją jest fakt, że Wielka Brytania wychodzi z UE, ale nie z Europy. To jest dla nas bardzo dobra zapowiedz przed negocjacjami. Chcemy, aby Brexit nie przełożył się na obniżenie zaangażowania politycznego, także w wymiarze uczestnictwa Londynu w sferze obronności na kontynencie.

[related id=8651]

Jak podkreślił wiceminister Szymański, najważniejsze dla polskiego rządu są prawa Polaków przebywających na Wyspach. – Pierwszą kwestią w polskiej agendzie jest sprawa praw nabytych obywateli UE przebywających na Wyspach, szczególnie Polaków. Mieszka tam ponad trzy miliony obywateli 27 krajów wspólnoty, jedna trzecia z nich to Polacy. Ten milion ma bardzo różny status prawny i społeczny.

– To bynajmniej nie są osoby, które uprawiają tzw. turystykę świadczeniową. To są osoby bardzo aktywne na polu przedsiębiorczości, to są również studenci. Wyjątkową uwagę zwracamy na zmiany sytuacji prawnej tych osób, które nie mają obecnie statusu rezydenta, a to prawie połowa Polaków przebywających na Wyspach. To jest jeden z bardzo dokładnie studiowanych aspektów wyjścia Wielkiej Brytanii z reżimu prawnego wspólnoty.

Wyjście Wielkiej Brytanii to również zagrożenie dla budżetu Unii Europejskiej, do którego Londyn wpłaca więcej niż pobiera. Po referendum na Wyspach pojawiały się informacje, że środki zapisane dla Polski w budżecie unijnym są zagrożone.

Drugim istotnym elementem w negocjacjach będą środki europejskie. Mimo rabatów, Wielka Brytania jest istotnym płatnikiem do budżetu wspólnoty. Ewentualny zanik płatności może odcisnąć się nie tylko na polityce rolnej, ale również na polityce spójności. W interesie wszystkich krajów wspólnoty, zarówno państw-płatników, jak i i beneficjentów, jest nie doprowadzić do zbyt łatwego zwolnienia Wielkiej Brytanii ze zobowiązania wpłacania świadczeń do budżetu wspólnoty.

– Nie przyjmujemy wariantu, że warunki natury politycznej mogłyby kształtować wstecz warunki prawne przyjęte przez stronę brytyjską wcześniej – zaznaczył w sejmie Konrad Szymański.

Wiceminister zwrócił również uwagę na wymiar militarny Brexitu: – Kolejnym aspektem jest utrzymanie Wielkiej Brytanii jako istotnego elementu w architekturze bezpieczeństwa  opartej na NATO. Szczególnie, że sojusz obecnie przeżywa okres daleko idących reform, na pewno w sferze deklaratywnej.

Wiceminister odniósł się do konkretnych zapisów zawartych w liście notyfikacyjnym: – Strona brytyjska rozumie, że gospodarka potrzebuje przewidywalności, ale nie dostrzega poglądu, że również obywatele potrzebują tej pewności. (…) Kwestia rozliczenia finansowego jest w liście notyfikacyjnym ujęta bardzo ogólnie, ale samo przyznanie, że istnieją zobowiązania, jest istotnym krokiem strony brytyjskiej w kierunku wspólnoty.

– Brexit nie może przynieść w konsekwencji jeszcze większej dezintegracji wewnętrznego rynku UE, wspólnego rynku – zaznaczył pod koniec swojego wystąpienia wiceminister Konrad Szymański.

ŁAJ