Krzyż jest nieodwracalnym powiedzeniem przez Boga „tak” dla miłości i prawdy, a jednocześnie głośnym „nie” dla przemocy

Takie słowa wypowiedział w homilii papieski kaznodzieja, o. Raniero Cantalamessa, w Watykanie w Bazylice Świętego Piotra, w czasie nabożeństwa Męki Pańskiej, któremu przewodniczył papież Franciszek.

Przez kilka pierwszych minut nabożeństwa Franciszek leżał krzyżem przed głównym ołtarzem Bazyliki Świętego Piotra.

Ojciec Cantalamessa powiedział w kazaniu, że opowieść o Męce Jezusa to opis straszliwej śmierci. Zwrócił uwagę, że obecnie niemal codziennie napływają informacje o kolejnych zabitych i aktach przemocy.

Także w ostatnich dniach słyszeliśmy o cywilach i dzieciach syryjskich zabitych przez broń chemiczną, a także o 38 Koptach zamordowanych w Egipcie w Niedzielę Palmową. Wiadomości te następują po sobie z taką prędkością, że każdego wieczora zapomina się o tych z poprzedniego dnia – mówił.

Papieski kaznodzieja objaśniał uniwersalne znaczenie, tak istotne również dzisiaj, wydarzeń sprzed blisko dwóch tysięcy lat: – Krzyż jest definitywnym i nieodwracalnym „nie” Boga wobec przemocy, niesprawiedliwości, nienawiści, kłamstwa, wszystkiego, co nazywamy złem, i jednocześnie równie nieodwracalnym „tak” dla miłości, prawdy, dobra.

Włoski zakonnik przywoływał tezy zmarłego niedawno socjologa i filozofa Zygmunta Baumana na temat płynnej nowoczesności, w której „brak jest trwałego oparcia, niepodlegających dyskusji wartości (…) skały na morzu, której można się złapać. Wszystko jest płynne, a nawet różnice płci”.

Ojciec Cantalamessa ocenił, że nie jest prawdą to, co napisał Jean-Paul Sartre, „że tam, gdzie rodzi się Bóg, umiera człowiek”. – Prawdą jest coś przeciwnego: tam, gdzie umiera Bóg, umiera człowiek – oświadczył.

Jest nadzieja, także dla takiego płynnego społeczeństwa jak nasze. Jest nadzieja, bo nad nim jest krzyż Chrystusa – podkreślił kaznodzieja papieski.

PAP/ŁAJ

Wielkanoc – Czas dojrzenia – Czas olśnienia – Pora przebudzenia

Nasi przodkowie umartwiali się o wiele więcej niż my. W średniowieczu przez prawie dwieście dni w roku obowiązywał post. Dlatego nie narzekajmy na te klika dni wyrzeczeń i duchowego wyciszenia.

Od Środy Popielcowej chrześcijanie na całym świecie przygotowują się na zgorzknienie śmierci i cud Zmartwychwstania Prawdziwego Syna Bożego. Dzięki temu Wielkanoc uważana jest za najważniejszą uroczystość religii, która wywodzi się z dziedzictwa Nowego Przymierza.

 

/…/ Światło wyobrażone znalazło swoje schronienie
Ono czeka nadejścia prawdziwego światła
Poczekam
Zbyt powoli słowa przechodzą przez lustro
tak zwanej normalności /…/

 

Hic et nunc, owo przyziemne tu i teraz niewoli i łudzi mnogością informacji i pokus. Trudno w tym wszystkim o wyciszenie i chwilę nabożnej kontemplacji. Ale w te święta należy na nowo odnaleźć w sobie siłę, aby przezwyciężać grzechy zaniechania. Wreszcie odnaleźć nowy punkt odniesienia do życia, do działania, do poprawy. Tak ducha, jak i ciała.

Nasi przodkowie pościli i umartwiali się o wiele ofiarniej i szczerzej niż my. W średniowieczu, w ciągu roku przez prawie dwieście dni obowiązywał post. Dlatego nie narzekajmy z powodu tych kliku dni umartwień i duchowego wyciszenia.

 

/…/ Tam mój początek
i wieczne niespełnienie
Drzewo wiedzy
Mojej ułomności …
Szepnął
– Wykonało się…
Skłonił głowę /…/

Świąteczne praźródło

„A było to pierwszego dnia po szabacie bardzo wczesnym rankiem, kiedy jeszcze było ciemno. Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu.”
(J 20, 1).

Od prawie dwudziestu wieków głoszona jest ta wielka i wspaniała nowina. Jezusa już tam nie było. Zatryumfował nad śmiercią! Zmartwychwstał! Po posępnym poście i elegijnym czasie Wielkiego Tygodnia, zbliżają się pogodne, pełne radości i łask Zmartwychwstałego święta Wielkanocne.

Wypada tutaj przypomnieć postać papieża Grzegorza Wielkiego, który nazywał je w VI w. „Solemnitas Solemnitatum” – „Uroczystością Uroczystości”.

Także dla nas, dla Polaków, czas świąt Wielkiej Nocy to okres tryumfu dobra nad złem, prawa nad oszustwem, wreszcie ducha nad substancją małości i blichtru doczesności.

 

/…/ Włożyłem lilię do boku Jego
i w ciało wjechał aortą życia
pociąg
brnący przez bezkres mych białek
nawet tam gdzie myślą
boję się grzeszyć /…/

Wielkanoc jest świętem ruchomym. Powodem jest tradycja i oddanie historycznego tła wydarzeń. Ewangeliści donoszą, że Jezus Chrystus powstał z grobu w nocy z soboty na niedzielę. Niewykonalne jest jednak precyzyjne ustalenie daty tego najważniejszego dla chrześcijan i całej ludzkości, gdy mowa o teologii zbawienia, faktu. A stąd już tylko krok do wielu nieporozumień, nie tylko teologicznych.

Od Nicei soborowej po Karola Wielkiego

Tym zagadnieniem zajął się Sobór Nicejski, który obradował w 325 r. Po wielu debatach i waśniach ustalono wreszcie, że chrześcijańska Pascha przypadać będzie w niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca, licząc od wiosennego zrównania dnia z nocą.

 

/…/ Twarze i miejsca były bezimienne
Rachunek sumienia dokonał się
Choć kwiaty grzechów jeszcze nie posiane /…/

Niby wszystko proste i klarowne, tyle tylko, że dokument końcowy Soboru Nicejskiego nie zawiera informacji na temat… obowiązującej daty zrównania wiosennego. Jak można sobie wyobrazić, to niedopatrzenie pociągnęło ze sobą dalsze niejasności, trwające aż do przełomu wieków VII i VIII. Jedni uczeni ustalali czas wiosennej równonocy na dzień 18 marca. Pozostali upierali się przy 21 marca, zaś jeszcze inni wskazywali na dzień 25 marca.

Wreszcie św. Beda Czcigodny i władca Karol Wielki, najważniejszy monarcha tamtych czasów, ustalili rozstrzygającą wersję. Od tamtej pory granica zimy i wiosny to 21 marca.

Wielkanoc obchodzona jest, od początku VIII w. po dziś dzień, w niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca. Dodajmy, że najwcześniejszy możliwy termin Wielkanocy przypada na 22 marca (zdarzyło się to ostatnio w 1818 r., a ponownie zdarzy się w 2285 r.), zaś najpóźniejszy możliwy termin to 25 kwietnia (ostatnio w 1943 r., ponownie w 2038 r).

 

Front kościoła Ojców Kapucynów, pod wezwaniem St. Mary of the Angels, przy Church Street w Dublinie

 

Sama godzina Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa spowita jest Bożą tajemnicą. Ku czci i chwale tego osłoniętego mrokami wydarzenia w całej Polsce obchodzi się Mszę rezurekcyjną. 

Polska szczodrobliwość nie tylko od święta

Podobnie jak Święta Bożego Narodzenia, tak i Wielkanoc mają wiele wspólnych cech. Te cechy podkreślają nasz wspólnotowy charakter, naszą polską życzliwość i dogłębną religijność, dzięki której wiara i obyczaj uzupełniają się nawzajem.

 

 

Jak podczas kolacji Wigilijnej przełamujemy się białym opłatkiem, tak podczas śniadania Wielkanocnego dzielimy się święconym jajkiem. Ten gest przypomina nam pradawne chrześcijańskie agapy, czyli uczty bezinteresownej miłości bliźniego. Niemiecki badacz i antropolog K. Bockenheim o Polakach wypowiadał się w superlatywach, podobnie jak sto lat wcześniej czynił to znany filozof i niemiecki myśliciel Johann Gottfried Herder.

„Gościnność to niemal znak firmowy Polski. Prawdą jest, że stanowiła zarówno obyczaj słowiański, jak i należała do obowiązków chrześcijanina. Przyjęcie pod dach podróżnego, nakarmienie wędrowca było naturalnym odruchem. W kraju pokrytym lasami, mającym słabo rozwiniętą sieć dróg, przemieszczano się mozolnie i człowiek podróżujący bez żywności, akcesoriów kuchennych i noclegowych daleko by bez pomocy bliźnich nie zajechał”. (K. Bockenheim)

Poetycko o Wielkanocy

Na koniec tego  krótkiego tekstu przytoczę fragment zapomnianego wiersza Marii Konopnickiej, która „ucząc bawiła” pokolenia młodych Polaków:

/…/ Na Wielkanoc
do każdego domu,
dzisiaj wcześnie rano-
zając przyniósł smakołyki.
Wiadomo – Wielkanoc!
Ale pamiętajcie –
czas spędzając mile.
Jakie mamy teraz święto?
Zastanów się chwilę
i pomyślcie o tym.
Nim zacznie się zabawa,
że zmartwychwstał Jezus Chrystus!
A to najważniejsza sprawa.

 

Tekst, zdjęcia i podpisy pod fotografiami (m.in. fragmenty wierszy „Requiem” i „Nieznośne przeczucie – wstęp do Nocnego Czuwania” –  Tomasz Wybranowski

 

 

W Wielki Piątek – Good Friday – w Irlandii wszystkie bary, puby i restauracje serwujące alkohol są zamknięte. W żadnym sklepie nie można kupić alkoholu. Prohibicja trwa do godzin południowych dnia następnego.

 

Zabrali zatem Jezusa. A On sam, dźwigając krzyż, wyszedł na miejsce zwane Miejscem Czaszki, po hebrajsku Golgota

Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd.

E. Po wieczerzy Jezus wyszedł z uczniami swymi za potok Cedron. Był tam ogród, do którego wszedł On i Jego uczniowie. Także i Judasz, który Go wydał, znał to miejsce, bo Jezus i uczniowie Jego często się tam gromadzili. Judasz, otrzymawszy kohortę oraz strażników od arcykapłanów i faryzeuszów, przybył tam z latarniami, pochodniami i bronią. A Jezus, wiedząc o wszystkim, co miało na Niego przyjść, wyszedł naprzeciw i rzekł do nich:

+ Kogo szukacie?
E. Odpowiedzieli Mu:
T. Jezusa z Nazaretu.
E. Rzekł do nich Jezus:
+ Ja jestem.
E. Również i Judasz, który Go wydał, stał między nimi. Skoro więc Jezus rzekł do nich: Ja jestem, cofnęli się i upadli na ziemię. Powtórnie ich zapytał:
+ Kogo szukacie?
E. Oni zaś powiedzieli:
T. Jezusa z Nazaretu.
E. Jezus odrzekł:
+ Powiedziałem wam, że Ja jestem. Jeżeli więc Mnie szukacie, pozwólcie tym odejść.
E. Stało się tak, aby się wypełniło słowo, które wypowiedział: Nie utraciłem żadnego z tych, których Mi dałeś. Wówczas Szymon Piotr, który miał miecz, dobył go, uderzył sługę arcykapłana i odciął mu prawe ucho. A słudze było na imię Malchos. Na to rzekł Jezus do Piotra:
+ Schowaj miecz do pochwy. Czyż nie mam wypić kielicha, który Mi podał Ojciec?

E. Wówczas kohorta oraz trybun razem ze strażnikami żydowskimi pojmali Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza. Był on bowiem teściem Kajfasza, który owego roku pełnił urząd arcykapłański. Właśnie Kajfasz poradził Żydom, że lepiej jest, aby jeden człowiek zginął za naród. A szedł za Jezusem Szymon Piotr razem z innym uczniem. Uczeń ten był znany arcykapłanowi i dlatego wszedł za Jezusem na dziedziniec pałacu arcykapłana, natomiast Piotr zatrzymał się przed bramą, na zewnątrz. Wszedł więc ów drugi uczeń, znany arcykapłanowi, pomówił z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna rzekła do Piotra:
I. Czy może i ty jesteś jednym spośród uczniów tego człowieka?
E. On odpowiedział:
I. Nie jestem.
E. A że było zimno, strażnicy i słudzy, rozpaliwszy ognisko, stali przy nim i grzali się. Wśród nich stał także Piotr i grzał się przy ogniu. Arcykapłan więc zapytał Jezusa o Jego uczniów i o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział:
+ Ja przemawiałem jawnie przed światem. Nauczałem zawsze w synagodze i w świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Potajemnie zaś nie nauczałem niczego. Dlaczego Mnie pytasz? Zapytaj tych, którzy słyszeli, co im mówiłem. Przecież oni wiedzą, co powiedziałem.
E. Gdy to rzekł, jeden ze sług stojących obok spoliczkował Jezusa, mówiąc:
I. Tak odpowiadasz arcykapłanowi?
E. Odrzekł Mu Jezus:
+ Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?
E. Następnie Annasz wysłał Go związanego do arcykapłana Kajfasza. A Szymon Piotr stał i grzał się przy ogniu. Powiedzieli wówczas do niego:
T. Czy i ty nie jesteś jednym z Jego uczniów?
E. On zaprzeczył, mówiąc:
I. Nie jestem.
E. Jeden ze sług arcykapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, rzekł:
I. Czyż nie ciebie widziałem razem z Nim w ogrodzie?
E. Piotr znowu zaprzeczył i zaraz zapiał kogut.

E. Od Kajfasza zaprowadzili Jezusa do pretorium. A było to wczesnym rankiem. Oni sami jednak nie weszli do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć Paschę. Dlatego Piłat wyszedł do nich na zewnątrz i rzekł:
I. Jaką skargę wnosicie przeciwko temu człowiekowi?
E. W odpowiedzi rzekli do niego:
T. Gdyby to nie był złoczyńca, nie wydalibyśmy Go tobie.
E. Piłat więc rzekł do nich:
I. Weźcie Go sobie i osądźcie według swojego prawa.
E. Odpowiedzieli mu Żydzi:
T. Nam nie wolno nikogo zabić.
E. Tak miało się spełnić słowo Jezusa, w którym zapowiedział, jaką śmiercią miał umrzeć.

E. Wtedy Piłat powtórnie wszedł do pretorium, a przywoławszy Jezusa, rzekł do Niego:
I. Czy Ty jesteś Królem żydowskim?
E. Jezus odpowiedział:
+ Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie?
E. Piłat odparł:
I. Czy ja jestem Żydem? Naród twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Co uczyniłeś?
E. Odpowiedział Jezus:
+ Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd.
E. Piłat zatem powiedział do Niego:
I. A więc jesteś królem?
E. Odpowiedział Jezus:
+ Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu.
E. Rzekł do Niego Piłat:
I. Cóż to jest prawda?
E. To powiedziawszy, wyszedł ponownie do Żydów i rzekł do nich:
I. Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że na Paschę uwalniam wam jednego więźnia. Czy zatem chcecie, abym wam uwolnił Króla żydowskiego?
E. Oni zaś powtórnie zawołali:
T. Nie tego, lecz Barabasza!
E. A Barabasz był rozbójnikiem.

E. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał Go ubiczować. A żołnierze, uplótłszy koronę z cierni, włożyli Mu ją na głowę i okryli Go płaszczem purpurowym. Potem podchodzili do Niego i mówili:
T. Witaj, Królu żydowski!
E. I policzkowali Go. A Piłat ponownie wyszedł na zewnątrz i przemówił do nich:
I. Oto wyprowadzam Go wam na zewnątrz, abyście poznali, że ja nie znajduję w Nim żadnej winy.
E. Jezus więc wyszedł na zewnątrz w koronie cierniowej i płaszczu purpurowym. Piłat rzekł do nich:
I. Oto Człowiek.
E. Gdy Go ujrzeli arcykapłani i słudzy, zawołali:
T. Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!
E. Rzekł do nich Piłat:
I. Zabierzcie Go i sami ukrzyżujcie! Ja bowiem nie znajduję w Nim winy.
E. Odpowiedzieli mu Żydzi:
T. My mamy Prawo, a według Prawa powinien On umrzeć, bo sam siebie uczynił Synem Bożym.
E. Gdy Piłat usłyszał te słowa, jeszcze bardziej się uląkł. Wszedł znów do pretorium i zapytał Jezusa:
I. Skąd Ty jesteś?
E. Jezus jednak nie dał mu odpowiedzi. Rzekł więc Piłat do Niego:
I. Nie chcesz ze mną mówić? Czy nie wiesz, że mam władzę uwolnić Ciebie i mam władzę Ciebie ukrzyżować?
E. Jezus odpowiedział:
+ Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdyby ci jej nie dano z góry. Dlatego większy grzech ma ten, który Mnie wydał tobie.
E. Odtąd Piłat usiłował Go uwolnić. Żydzi jednak zawołali:
T. Jeżeli Go uwolnisz, nie jesteś przyjacielem cezara. Każdy, kto się czyni królem, sprzeciwia się cezarowi.

E. Gdy więc Piłat usłyszał te słowa, wyprowadził Jezusa na zewnątrz i zasiadł na trybunale, na miejscu zwanym Lithostrotos, po hebrajsku Gabbata. Był to dzień Przygotowania Paschy, około godziny szóstej. I rzekł do Żydów:
I. Oto wasz król!
E. A oni krzyczeli:
T. Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!
E. Piłat powiedział do nich:
I. Czyż króla waszego mam ukrzyżować?
E. Odpowiedzieli arcykapłani:
T. Poza cezarem nie mamy króla.
E. Wtedy więc wydał Go im, aby Go ukrzyżowano.

E. Zabrali zatem Jezusa. A On sam, dźwigając krzyż, wyszedł na miejsce zwane Miejscem Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a z Nim dwóch innych, z jednej i drugiej strony, pośrodku zaś Jezusa. Wypisał też Piłat tytuł winy i kazał go umieścić na krzyżu. A było napisane: Jezus Nazarejczyk, Król żydowski. Napis ten czytało wielu Żydów, ponieważ miejsce, gdzie ukrzyżowano Jezusa, było blisko miasta. A było napisane w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Arcykapłani żydowscy mówili do Piłata:
T. Nie pisz: Król żydowski, ale że On powiedział: Jestem Królem żydowskim.
E. Odparł Piłat:
I. Com napisał, napisałem.
E. Żołnierze zaś, gdy ukrzyżowali Jezusa, wzięli Jego szaty i podzielili na cztery części, dla każdego żołnierza jedna część; wzięli także tunikę. Tunika zaś nie była szyta, ale cała tkana od góry do dołu. Mówili więc między sobą:
T. Nie rozdzierajmy jej, ale rzućmy o nią losy, do kogo ma należeć.
E. Tak miały się wypełnić słowa Pisma: Podzielili między siebie szaty moje, a o moją suknię rzucili losy. To właśnie uczynili żołnierze.

E. A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki:
+ Niewiasto, oto syn Twój.
E. Następnie rzekł do ucznia:
+ Oto Matka twoja.
E. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.

E. Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł:
+ Pragnę.
E. Stało tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i do ust Mu podano. A gdy Jezus skosztował octu, rzekł:
+ Dokonało się!
E. I skłoniwszy głowę, oddał ducha.

Wszyscy klękają i przez chwilę zachowują milczenie

E. Ponieważ był to dzień Przygotowania, aby zatem ciała nie pozostawały na krzyżu w szabat – ów bowiem dzień szabatu był wielkim świętem – Żydzi prosili Piłata, żeby ukrzyżowanym połamano golenie i usunięto ich ciała. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie tak pierwszemu, jak i drugiemu, którzy z Nim byli ukrzyżowani. Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok, a natychmiast wypłynęła krew i woda. Zaświadczył to ten, który widział, a świadectwo jego jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy wierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: Kość jego nie będzie złamana. I znowu w innym miejscu mówi Pismo: Będą patrzeć na Tego, którego przebili.

[related id=”12937″]E. Potem Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz krył się z tym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. A Piłat zezwolił. Poszedł więc i zabrał Jego ciało. Przybył również i Nikodem, ten, który po raz pierwszy przyszedł do Jezusa nocą, i przyniósł około stu funtów mieszaniny mirry i aloesu. Zabrali więc ciało Jezusa i owinęli je w płótna razem z wonnościami, stosownie do żydowskiego sposobu grzebania. A w miejscu, gdzie Go ukrzyżowano, był ogród, w ogrodzie zaś nowy grób, w którym jeszcze nie złożono nikogo. Tam to więc, ze względu na żydowski dzień Przygotowania, złożono Jezusa, bo grób znajdował się w pobliżu.

J 18, 1 – 19, 42

Droga krzyżowa z Wojciechem Cejrowskim z Jerozolimy (Stacja I): Te nagrania uważam za moje najlepsze produkcje

– Pomimo tych kilku lat, materiał wydaje mi się bardzo ciekawy. Jechałem do Jerozolimy w środę, a decyzję o moim wyjeździe Krzysztof Skowroński podjął w poniedziałek! – wspominał Wojciech Cejrowski.

Wojciech Cejrowski w 2010 roku pojechał jako dziennikarz Radia Wnet do Jerozolimy. Publicysta, będąc w Ziemi Świętej, szedł ścieżką Jezusa Chrystusa, który niegdyś tą samą drogą podążał na śmierć. W rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim Cejrowski przyznał, że materiał nagrany w Jerozolimie uważa za najlepszy, jaki kiedykolwiek stworzył.

[related id=”3765″]

Wątki jerozolimskie, zarówno te w „Boso przez świat”, jak i dla Radia Wnet, uważam za moje najlepsze produkcje. Owszem, piszę dobre książki i potrafię robić dobre programy podróżnicze, ale dla mojego polskiego serca najlepszymi produkcjami były te nietypowe. Te z Jerozolimy – powiedział.

Przeżyj jeszcze raz niesamowitą wędrówkę Wojciecha Cejrowskiego! Kolejne stacje drogi krzyżowej dostępne są w odnośnikach obok! Podobnie jak ten po prawej stronie (Stacja II – Jezus obarczony krzyżem).

 

 

Papież w homilii w więzieniu: Gest umycia nóg to nie ceremonia folklorystyczna. To przypomnienie tego, co zrobił Jezus

– Kiedy tu szedłem, byli ludzie, którzy mówili: idzie papież, głowa Kościoła. Głową Kościoła jest Jezus, a papież jest jego wizerunkiem, a ja chciałbym zrobić to, co zrobił Jezus – mówił papież.

Papież Franciszek powiedział w homilii podczas mszy Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek w więzieniu w Paliano na południe od Rzymu, że tradycyjny tego dnia gest umycia nóg to nie „ceremonia folklorystyczna”. To przypomnienie tego, co zrobił Jezus – wyjaśnił.

W improwizowanej homilii Franciszek tłumaczył więźniom znaczenie gestu umycia nóg.

[related id=”13042″]- Dzisiaj, kiedy tu szedłem, byli ludzie, którzy mówili: „idzie papież, głowa Kościoła”. Głową Kościoła jest Jezus, a papież jest jego wizerunkiem, a ja chciałbym zrobić to, co zrobił Jezus – mówił papież.

Następnie dodał: – Podczas tej ceremonii proboszcz obmywa stopy wiernym; sytuacja się odwraca. Ten, kto wydaje się najważniejszy, musi wykonać pracę niewolnika; po to, by zasiać miłość, zasiać miłość między nami.

Nie mówię wam, żebyście dzisiaj umyli sobie nawzajem nogi, bo to byłby żart, ale tu to jest symbol – podkreślił Franciszek. Zachęcił więźniów, by pomagali sobie nawzajem. – Róbcie to, bo to jest miłość, to jest jak umyć nogi – być sługą innych – wskazał.

Franciszek mówił więźniom, przywołując fragment Ewangelii: – Pewnego razu uczniowie (Jezusa) kłócili się między sobą o to, kto z nich jest największy i najważniejszy, a Jezus powiedział: ten, kto chce być największy, musi stać się mały i być sługą.

Bóg kocha właśnie tak, do końca. Oddaje swoje życie, i to za każdego z nas. I chlubi się tym, chce tego, bo On jest miłością. Do końca ich umiłował. A to nie jest łatwe, bo wszyscy jesteśmy grzesznikami, wszyscy mamy swoje ograniczenia, wady, tyle rzeczy, ale wszyscy potrafimy kochać, lecz nie tak jak Bóg, który kocha, nie licząc się z konsekwencjami, aż do końca – powiedział Franciszek.

[related id=”12990″ side=”left”]Franciszek umył nogi 12 więźniom. Były wśród nich 3 kobiety, a także muzułmanin, który w czerwcu zostanie ochrzczony. Jeden ze skazanych to rodak papieża, Argentyńczyk. Dwóch z więźniów odbywa kary dożywocia.

Więzienie w miejscowości Paliano koło Frosinone na południe od Rzymu to jedyny zakład karny we Włoszech, w którym osadzeni są skazani współpracujący z wymiarem sprawiedliwości. Wielu z nich to byli członkowie grup przestępczości zorganizowanej. Dlatego zakład ten jest nadzwyczaj pilnie strzeżony. W więzieniu, urządzonym w starej twierdzy, przebywa 70 osób, w tym 4 kobiety.

Była to już trzecia od początku pontyfikatu Franciszka msza odprawiona przez niego w Wielki Czwartek w więzieniu. Papież był w poprzednich latach w zakładzie karnym dla nieletnich, a także w wielkim rzymskim więzieniu Rebibbia.

W opublikowanym w czwartek wywiadzie dla dziennika „La Repubblica” papież wyjaśnił, że odwiedzając po raz kolejny więźniów w Wielki Czwartek, kieruje się słowami Jezusa z Ewangelii „Byłem w więzieniu, a przyszliście do mnie”.

A więc nakaz Jezusa obowiązuje nas wszystkich, a zwłaszcza biskupa, który jest ojcem wszystkich – podkreślił Franciszek.

[related id=”13066″]Wytłumaczył też, dlaczego powtarza, że sam czuje się grzesznikiem, jak więźniowie. – Niektórzy mówią: oni są winni. Ja odpowiadam słowami Jezusa: kto nie jest winny, niech pierwszy rzuci kamieniem. Przyjrzymy się sobie i starajmy się zobaczyć nasze winy. Wtedy serce stanie się bardziej ludzkie – oświadczył papież.

Franciszek wyznał, że wiele nauczył go przykład sekretarza stanu za pontyfikatu Jana Pawła II, kardynała Agostino Casarolego: – Jako ksiądz przez lata pełnił posługę duszpasterską w więzieniu dla nieletnich Casal del Marmo. Znikał w każdy sobotni wieczór. Mówiono: odpoczywa. Przyjeżdżał autobusem ze swoją teczką i zostawał tam, by wyspowiadać młodzież i bawić się z nią – wspomniał Franciszek.

WJB/PAP/Radio Watykańskie

Bursztynowa monstrancja, którą papież Franciszek błogosławił świat na ŚDM w Krakowie, przyjechała do Radia Wnet

Powstanie dwanaście ołtarzy adoracji na całym świecie, w których o pokój modlić się będą wierni, podejmujący się wieczystej adoracji. Bursztynowa monstrancja zaś będzie wędrować po różnych miejscach.

Gościem Krzysztofa Skowrońskiego w Poranku Wnet był ks. Mariusz Kobuszewski z Pomocy Kościołowi w Potrzebie. Do studia przyniósł ze sobą bursztynową monstrancję – niemal prosto z rąk Ojca Świętego.

– Monstrancja, którą Papież Franciszek pobłogosławił cały świat podczas Światowych Dni Młodzieży, została wykonana z bursztynu przez państwa Drapikowskich jako część jednego z ołtarzy adoracji. Jest taka idea, by powstało dwanaście ołtarzy adoracji na świecie. Jeden z nich znajdzie się u Pallotynów w Kibeho [miasto w Rwandzie], w sanktuarium Matki Bożej. Monstrancja ma jeździć do różnych miejsc, zwłaszcza do zakładów karnych. (…) Są gdzieś ludzie, którzy podejmują wieczystą adorację. Kościół Pomocy w Potrzebie działa tam, gdzie nie ma pokoju. Mamy świadomość tego, że kiedy ludzie będą modlić się o pokój przy tych ołtarzach, tych problemów będzie mniej – mówił ks. Boguszewski.

lk

Arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz: Kościół na Białorusi żyje i wzrasta, chociaż zmaga się z kryzysem rodziny

Na Białorusi nie ma tylu wiernych, co w Polsce, wciąż brakuje kapłanów i świątyń, ale religijność i obrzędy pozostają takie same, jak w Polsce. Głównym problemem Kościoła jest kryzys rodziny.

Arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz, metropolita mińsko-mohylewski, mówił o świętach wielkanocnych na Białorusi. Hierarcha rozmawiał z Krzysztofem Skowrońskim o właściwościach religijności i problemach katolików w kraju naszych wschodnich sąsiadów. Wskazał na zagadnienia związane z niedostateczną ilością świątyń i brakiem kapłanów.

Arcybiskup scharakteryzował też kwestię wolności religijnej na Białorusi – podstawowym problemem jest sprawa zezwoleń na pobyt dla duchownych pochodzących z innych krajów, bez których – mimo wzrastającej liczby miejscowych księży – Kościół nie byłby w podołać swoim zadaniom. Krzysztof Skowroński pytał metropolitę o wpływ polityki na sprawy Kościoła, a także o pochodzące z dawnej Rzeczypospolitej cechy religijności katolickiej na Białorusi.

Arcybiskup Kondrusiewicz mówił również o swojej formacji kapłańskiej, m.in. o nauce w seminarium w czasach sowieckich. Zwrócił też uwagę, że najważniejszym problemem jest kryzys rodziny, między innymi fala rozwodów. Wyzwaniem dla Kościoła jest także zanik przekazu religijnego w rodzinach.

ax

 

 

 

 

Ks. Boguszewski: Wielu Syryjczyków mówi: „Chrześcijanie, wróćcie do naszych miast, bo to wy jesteście naszą nadzieją”

– Z Syrii otrzymujemy informacje pełne nadziei. Przed dwoma dniami gościliśmy siostrę Annie z Aleppo, która przywiozła słowa wdzięczności i nadziei – powiedział w Poranku Wnet ks. Mariusz Boguszewski.

Jak powiedział w Poranku Wnet ks. Mariusz Boguszewski z organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie, chrześcijanie w Syrii swoim życiem dają nadzieję mieszkańcom objętego konfliktem państwa: – Wojna zniszczyła nie tylko domy, ale również i wnętrza mieszkańców tego bliskowschodniego kraju. Wojna w Syrii niszczy człowieka totalnie. Jednakże [mimo tego cierpienia – red.] wielu Syryjczyków mówi: Chrześcijanie, wróćcie do naszych miast i wsi, bo to wy jesteście naszą nadzieją, mówiąc 'Bóg jest miłością’.

[related id=”7266″]

Ks. Mariusz Boguszewski oznajmił, iż wołanie o nadzieję mieszkańców Syrii może niebawem zostać spełnione. Powołał się przy tym na relację siostry Annie z Aleppo, która niedawno była gościem jednej z placówek organizacji PKWP: – Siostra przywiozła do nas słowa wielkiej wdzięczności i wielkiej nadziei. Chrześcijanie w Aleppo chcą wracać do swoich domów i starają się z powrotem uregulować życie codzienne w mieście, aby wszyscy mieszkańcy mogli powrócić do normalności ł.

Gościem Poranka Wnet był również ks. Jerzy Limanówka z Pallotyńskiej Fundacji Misyjnej Salvatti, który opowiedział o inicjatywie tej organizacji: – Nasza fundacja na Wielkanoc zorganizowała akcję, polegającą na tym, że jeden z najbardziej znanych tygodników stworzył możliwość wykonania pisanki na znak solidarności z osobami, które cierpią z powodu wojny. Mieszkańcy Aleppo nie są więc osamotnieni – powiedział.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

K.T.

Wielkanoc w Ziemi Świętej. O harmonijnym przebiegu uroczystości wielu obrządków mówi żyjący w Jerozolimie franciszkanin

Atmosfera jest bardzo uroczysta, ulice przybrane kwiatami. Chrześcijańską dzielnicę zdobią flagi, obrazy, wizerunki świętych – mówił w Poranku Wnet o. Dubiel z Centrum Informacji Chrześcijańskiej.

Czas Wielkiego Tygodnia przyciąga do Jerozolimy chrześcijan z całego świata: zjeżdżają się tu katolicy, prawosławni, Koptowie, chrześcijanie z Azji i Afryki. W tym roku pokrywają się święta obrządku prawosławnego i katolickiego. Jerozolima jest bardzo zatłoczona. W wyznaczonym czasie i miejscu każdy obrządek prowadzi uroczyście własne celebracje. – Teraz zaczyna się Msza Krzyżma w bazylice Grobu Pańskiego. Drzwi zostały zamknięte, ponieważ na dziedzińcu przed bazyliką Kościół prawosławny będzie sprawował swoją Mszę Krzyżma. Przejdą kolejne procesje – opowiadał ojciec Tomasz Dubiel.

– Wszystko odbywa się harmonijnie i zgodnie. Każdy od lat wie, w którym miejscu i o której godzinie sprawuje swoje obrządki. Nad wszystkim czuwa rada składająca się z przedstawicieli każdej ze wspólnot – Kościoła łacińskiego, prawosławnego, ormiańskiego, którzy podpowiadają, jak mają przebiegać  uroczystości, kto kiedy ma zaczynać, którędy przechodzić itd., żeby wszystko przebiegało zgodnie i sprawnie . [related id=”12758″]

Ojciec Tomasz Dubiel relacjonował celebracje Wielkiego Czwartku, przebywając tuż obok kopuły nad miejscem zmartwychwstania Chrystusa. Za chwilę miała się rozpocząć procesja do miejsca zmartwychwstania, której przewodniczy patriarcha Jerozolimy – nuncjusz apostolski Giuseppe Lazzarotto.

Franciszkanin opisał wygląd Jerozolimy w Wielki Czwartek: jest wiosna, ciepło, słońce, wszystko kwitnie. W mieście tłumy, procesje, chorągwie. Miasto Pokoju wygląda bardzo pięknie, ulice dzielnicy chrześcijańskiej są przyozdobione chorągwiami przedstawicieli różnych grup chrześcijańskich, państw i zgromadzeń z całego świata.

Punktem kulminacyjnym dzisiejszych uroczystości jest Ogród Oliwny i godzina święta – czuwanie przy miejscu, gdzie modlił się Jezus. „Moje myśli dążą do tego miejsca, czekam, by tam właśnie przebywać i modlić się słowami, które wypowiedział w tym miejscu Jezus i przeżywać godziny Jego osobistego cierpienia. To jest dla mnie najważniejszy moment Wielkiego Czwartku” – odpowiedział o. Dubiel na pytanie Krzysztofa Skowrońskiego o jego osobiste przeżywanie pierwszego dnia Triduum Paschalnego.

O godzinie 15.30 franciszkanie, a z nimi o. Dubiel, znajdą się w miejscu, gdzie odbyła się Ostatnia Wieczerza. Tam nastąpi uroczystość obmycia nóg prowadzona przez franciszkanów i kustosza Ziemi Świętej, Francesco Pattona, który zastąpił pełniącego tę funkcję do 2016 roku Pierbattistę Pizzaballo. Następnie o 16.00 odbędzie się msza święta, w której wezmą udział wszyscy Polacy, którzy przyjechali na święta do Grobu Pańskiego – kontynuował opowieść rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego.

Na pytanie, czy czuje się wpływ konfliktu na Bliskim Wschodzie na życie codzienne Jerozolimy, ojciec Dubiel odpowiedział, że konflikt ten nie jest na co dzień odczuwalny. Ludzie wiedzą, co się dzieje, ale życie codzienne tego nie odzwierciedla. Zwłaszcza w czasie świąt wielkanocnych każdy stara się skupić i poświęcić czas na to, co jest najważniejsze.

Ojciec Tomasz Dubiel przebywa w Jerozolimie od 2009 roku. Przyjechał tam jeszcze jako kandydat do zakonu franciszkanów. Przyznał, że z radością odwiedza Polskę, ale z jeszcze większą radością wraca do Jerozolimy i nie wyobraża już sobie życia w innym miejscu.

aa

Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał. Odpowiedział mu Jezus: Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną

Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wy powinniście sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem.

 

Było to przed Świętem Paschy. Jezus, wiedząc, że nadeszła godzina Jego, by przeszedł z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował. W czasie wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza Iskarioty, syna Szymona, aby Go wydał, Jezus, wiedząc, że Ojciec oddał Mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie, wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło, nim się przepasał. Potem nalał wody do misy. I zaczął obmywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany. [related id=”12675″]Podszedł więc do Szymona Piotra, a on rzekł do Niego: Panie, Ty chcesz mi umyć nogi? Jezus mu odpowiedział: Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale poznasz to później. Rzekł do Niego Piotr: Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał. Odpowiedział mu Jezus: Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną. Rzekł do Niego Szymon Piotr: Panie, nie tylko nogi moje, ale i ręce, i głowę! Powiedział do niego Jezus: Wykąpany potrzebuje tylko nogi sobie umyć, bo cały jest czysty. I wy jesteście czyści, ale nie wszyscy. Wiedział bowiem, kto Go wyda, dlatego powiedział: Nie wszyscy jesteście czyści. A kiedy im umył nogi, przywdział szaty i znów zajął miejsce przy stole, rzekł do nich: Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie „Nauczycielem” i „Panem”, i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wy powinniście sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem.

J 13, 1-15