Młodzieńcze, tobie mówię, wstań! A zmarły usiadł i zaczął mówić; i oddał go jego matce

Wszystkich zaś ogarnął strach; wielbili Boga i mówili: Wielki prorok powstał wśród nas, i Bóg nawiedził lud swój. I rozeszła się ta wieść o Nim po całej Judei i po całej okolicznej krainie.

 

Jezus udał się do pewnego miasta, zwanego Nain; a podążali z Nim Jego uczniowie i tłum wielki. Gdy przybliżył się do bramy miejskiej, właśnie wynoszono umarłego – jedynego syna matki, a ta była wdową. Towarzyszył jej spory tłum z miasta. Na jej widok Pan zlitował się nad nią i rzekł do niej: Nie płacz. Potem przystąpił, dotknął się mar – a ci, którzy je nieśli, przystanęli – i rzekł: Młodzieńcze, tobie mówię, wstań! A zmarły usiadł i zaczął mówić; i oddał go jego matce. Wszystkich zaś ogarnął strach; wielbili Boga i mówili: Wielki prorok powstał wśród nas, i Bóg nawiedził lud swój. I rozeszła się ta wieść o Nim po całej Judei i po całej okolicznej krainie.

Łk 7, 11-17

Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?

Dopiero po trzech dniach odnaleźli Jezusa w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu

 

Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał On lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy, szukając Go. Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie. Lecz On im odpowiedział: Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca? Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu. Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi.

Łk 2, 41-52

 

Dzisiaj Kościół Katolicki w Polsce, obchodzi święto św. Stanisława Kostki, patrona Polski. Gdy ciężko zachorował w grudniu 1565 roku właściciel domu, w którym mieszkał, nie chciał wpuścić katolickiego kapłana. Wtedy komunię miała mu przynieść św. Barbara w towarzystwie aniołów. Jakiś czas później widział Maryję z Dzieciątkiem, które otrzymał na ręce. Niepokalana kazała mu wstąpić do zakonu Jezuitów. Uzdrowiony z choroby wykonał polecenie pomimo niezgody rodziców. Umarł w opinii świętości. Był to pierwszy błogosławiony Towarzystwa Jezusowego.

Skandaliczna wystawa w Brukselskim Domu Historii Europejskiej: Gloryfikacja marksizmu. Historia Europy bez Sokratesa

Jako skandaliczną określił abp Wacław Depo wystawę w brukselskim Domu Historii Europejskiej, że wystawa wyklucza pamięć o chrześcijaństwie, kulturze, obyczajach a gloryfikuje marksizm.

Metropolita częstochowski podczas obchodów 10. rocznicy koronacji obrazu Matki Bożej Bolesnej Królowej Polski w sanktuarium w Kałkowie-Godowie skrytykował także grane dziś w Polsce „skandaliczne przedstawienia teatralne”.

 

W homilii abp Depo skrytykował wystawę w Domu Historii Europejskiej w Brukseli.

– To skandaliczna wystawa. Ona według wybitnego historyka prof. Andrzeja Nowaka, wyklucza pamięć o chrześcijaństwie, kulturze, obyczajach. Za to marksizm został przedstawiony jako wyzwolicielski, płomienny ruch protestu! Bolesnym jest brak odniesienia i czy choćby fotografii Jana Pawła II, człowieka jednoczącego świat — mówił metropolita częstochowski.

O wystawie również mówił w TV Republika Witold Gadowski, którego oburzał fakt braku jakiegokolwiek z przedstawicieli europejskiej filozofii takich, jak chociażby jak Hegel, Sokrates czy Arystoteles.

Depo podczas homilii wygłaszanej w Kałkowie -Gdowiealej wskazywał również, że wielkim kłamstwem i skandalem jest pokazanie encykliki Pawła II „Humanae Vitae” z 1968 roku „na tle potwornych szczypiec do dokonywania aborcji z przesłaniem, że to Kościół katolicki odpowiada za cierpienia milionów kobiet, że jego nauka jest przyczyną dyskryminacji”.

– Nikt nie reaguje na te kłamstwa. Powiem jeszcze dla dramatu. Hitler występuje na wystawie wielokrotnie, ale oskarżeniem jest nazizm, a nie Niemcy, nie system demokratycznie wybranego Führera — mówił abp Wacław Depo.

Godowskie sanktuarium to najbardziej znane i najliczniej – poza Częstochową, Łagiewnikami, czy Kalwarią Zebrzydowską – odwiedzane miejsce kultu religijnego w Polsce. Czczona jest tam Matka Boża Bolesna w obrazie będącym repliką z Lichenia.

W koncelebrze uczestniczyli biskupi: Henryk Tomasik i Piotr Turzyński, który dekadę temu stał na czele komitetu organizacyjnego uroczystości koronacji obrazu maryjnego.

tv. Republika,  wpolityce.pl/MoRo

Sługa padł mu do stóp i prosił go: „Panie, okaż mi cierpliwość, a wszystko ci oddam”. Pan ulitował się nad owym sługą

Sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą?

 

Piotr podszedł do Jezusa i zapytał: Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat zawini względem mnie? Czy aż siedem razy? Jezus mu odrzekł: Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy. Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał się rozliczyć ze swymi sługami. Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który był mu winien dziesięć tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, aby dług w ten sposób odzyskać. Wtedy sługa padł mu do stóp i prosił go: „Panie, okaż mi cierpliwość, a wszystko ci oddam”. Pan ulitował się nad owym sługą, uwolnił go i dług mu darował. Lecz gdy sługa ów wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: „Oddaj, coś winien!” Jego współsługa padł przed nim i prosił go: „Okaż mi cierpliwość, a oddam tobie”. On jednak nie chciał, lecz poszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu. Współsłudzy jego, widząc, co się działo, bardzo się zasmucili. Poszli i opowiedzieli swemu panu wszystko, co zaszło. Wtedy pan jego, wezwawszy go, rzekł mu: „Sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą?” I uniósłszy się gniewem, pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu nie odda całego długu. Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu.

Mt 18, 21-35

Nie ma drzewa dobrego, które by wydawało zły owoc, ani też drzewa złego, które by dobry owoc wydawało

Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta.

 

Jezus powiedział do swoich uczniów: Nie ma drzewa dobrego, które by wydawało zły owoc, ani też drzewa złego, które by dobry owoc wydawało. Po własnym owocu bowiem poznaje się każde drzewo; nie zrywa się fig z ciernia, ani z krzaka jeżyny nie zbiera się winogron. Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta. Czemu to wzywacie Mnie: „Panie, Panie!”, a nie czynicie tego, co mówię? Pokażę wam, do kogo podobny jest każdy, kto przychodzi do Mnie, słucha słów moich i wypełnia je. Podobny jest do człowieka, który buduje dom: wkopał się głęboko i fundament założył na skale. Gdy przyszła powódź, wezbrana rzeka uderzyła w ten dom, ale nie zdołała go naruszyć, ponieważ był dobrze zbudowany. Lecz ten, kto usłyszał, a nie wypełnił, podobny jest do człowieka, który zbudował dom na ziemi bez fundamentu. Gdy rzeka uderzyła w niego, od razu runął, a ruina owego domu była wielka.

Łk 6, 43-49

Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu

Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą.

We wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Bolesnej liturgia daje możliwość wyboru perykopy ewangelii.

Po przedstawieniu Jezusa w świątyni Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu.

Łk 2, 33-35

 

Obok krzyża Jezusa stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: Niewiasto, oto syn Twój. Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.

J 19, 25-27

Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony

Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne.

 

Jezus powiedział do Nikodema: Nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił, Syna Człowieczego. A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony.

J 3, 13-17

Dzisiaj Kościół Katolicki obchodzi święto Podwyższenia Krzyża Świętego

Błogosławieni, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie – wspomnienie św. Jana Chryzostoma

Błogosławieni jesteście, gdy ludzie was znienawidzą i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego odrzucą z pogardą wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie.

 

Jezus podniósł oczy na swoich uczniów i mówił: Błogosławieni jesteście, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże. Błogosławieni, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni. Błogosławieni, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie. Błogosławieni jesteście, gdy ludzie was znienawidzą i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego odrzucą z pogardą wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili prorokom. Natomiast biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą. Biada wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć będziecie. Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie. Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili fałszywym prorokom.

Łk 6, 20-26

 

Św. Jan Chryzostom urodził się pod koniec pierwszej połowy IV wieku w Antiochii. W młodym wieku stracił ojca – oficera cesarskiej armii. Urodzony w zamożnej rodzinie, otrzymał dobre wykształcenie. Rozmiłował się w klasykach i wiódł życie rozrywkowe. Chrzest przyjął dopiero w wieku 20 lat i odmienił swoje życie. Po śmierci matki udał się na pustkowie. Czteroletnia asceza odbiła się na jego zdrowiu, więc był zmuszony powrócić do miasta. W roku 387 w Antiochii wybuchły rozruchy przeciwko cesarzowi, Teodozemu I Wielkiemu. Zaczęto rozbijać pomniki cesarza, co wywołało ze strony władz represje. Wtedy to Jan wygłosił Mowy wielkopostne, w których zganił popędliwość ludu przy jednoczesnym wstawianiu się za nim. Wpłynął także na ówczesnego biskupa Antiochii, Flawiana, by ten osobiście wstawił się za ludem u cesarza. Cesarz ogłosił amnestię i zakazał swojemu namiestnikowi represji, co zjednało Janowi wielką wdzięczność ludu i zaczęto go określać Chryzostomem – Złotoustym. Już jako patriarcha Konstantynopola doprowadził do pojednania biskupa Flawiana ze Stolicą Apostolską. Piętnował nadużycia, nie szczędząc także dworu cesarskiego. Za sprzedane dobra, którymi otaczali się jego poprzednicy, założył gospody i schroniska dla ubogich i bezdomnych. Zlecił również misje wśród arabów. Tradycja przypisuje św. Janowi Chryzostomowi autorstwo jednej z form celebracji Boskiej Liturgii, nazywanej jego imieniem, która do dziś jest praktykowana w obrządku bizantyjskim. Jest to tzw. zwyczajna (czyli odprawiana przez większą część roku) liturgia prawosławna i greckokatolicka.

Udzielanie schronienia zwolennikom nauki Orygenesa oraz wymagania stawiane kapłanom i zakonnikom, sprawiły iż miał oponentów również w Kościele. Jednak to wytykanie zbyt swobodnego życia członkom dworu carskiego, wpędziło go w kłopoty. Pod przewodnictwem patriarchy Aleksandryjskiego został zdjęty z urzędu, a z rozkazu cesarzowej skazany na banicję. Pasterz znalazł jednak oparcie w swoim ludzie, który tak gwałtownie wystąpił w obronie swojego pasterza, że cesarzowa przywróciła Janowi wolność. Jednak na skutek dalszego głoszenia krytycznych kazań wobec dworu, cesarzowa ponownie doprowadziła do banicji św. Jana. Nie ugiął się pod szykanami i prosił o wsparcie papieża oraz innych ważnych osób. Cesarzowa nie przyjęła papieskich legatów. Św. Jan zmarł w mieście Comana, 14 września 407 r. Już w roku 428 Kościół w Konstantynopolu obchodził doroczną pamiątkę ku jego czci. W roku 438, na żądanie patriarchy stolicy cesarstwa – św. Proklusa, cesarz Teodozy II nakazał sprowadzić relikwie Chryzostoma. 27 stycznia 438 r. triumfalnie witał je Konstantynopol. Ciało złożono w kościele Dwunastu Apostołów. W roku 1489 sułtan turecki Bajazed II podarował te relikwie królowi francuskiemu Karolowi VIII. Od roku 1627 relikwie znajdują się w Rzymie, w bazylice św. Piotra, w kaplicy Najświętszego Sakramentu.

„Przywieźliśmy wam Dziadka Mroza”. Prześladowania apb. Antoniego Baraniaka w niepublikowanych wspomnieniach świadków

Relacja o tym, w jaki sposób Urząd Bezpieczeństwa przewiózł abpa Antoniego Baraniaka 30 grudnia 1955 r. z więzienia przy ul. Rakowieckiej w Warszawie do miejsca internowania w Marszałkach.

Eugeniusz Kosiel

Pewnego zimowego grudniowego dnia 1955 r. funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa przywieźli do Marszałek do aresztu domowego Księdza Biskupa Antoniego Baraniaka.

Podróż z Warszawy do Marszałek odbywała się „odkrytym” samochodem, tzw. wojskowym „łazikiem”. Ksiądz Biskup Antoni Baraniak przyjechał z mokotowskiego więzienia w letnim, cienkim płaszczu. ubecy odziani byli w futra. Podczas podróży funkcjonariusze UB robili sobie przerwy, biegali dla rozgrzewki wokół samochodu i popijali alkohol. Ksiądz Biskup siedział bez ruchu w „łaziku”.

Po przyjeździe do Marszałek ubecy wnieśli w pozycji siedzącej zmarzniętego Księdza Biskupa Antoniego Baraniaka, rzucili Go na ławę w kuchni i powiedzieli: „przywieźliśmy wam Dziadka Mroza”. Zastraszyli wszystkich obecnych groźbą, że jak ktokolwiek dowie się, że tu przebywa Ksiądz Biskup, to Go wywiozą w takie miejsce, że Go już nikt nie znajdzie. Tym zmusili wszystkich do milczenia.

Podróż Księdza Biskupa w takich warunkach (mróz, zimno) była zaplanowana, bo miała ona być ostatnią podróżą w życiu Księdza Biskupa, której miał nie przetrzymać.

Dzięki Bogu i mądrej, troskliwej opiece Księży Salezjanów w Marszałkach tak się nie stało.

Ksiądz Biskup po przyjeździe do Marszałek ciężko chorował. W czasie długotrwałej choroby Księża Salezjanie zauważyli blizny na plecach, brak czucia w palcach rąk, naderwane stawy i inne ślady po licznych pobiciach i torturach.

Takimi metodami chciano wymusić na Księdzu Biskupie Antonim Baraniaku zeznania, które w kłamliwy sposób miały obciążyć bezpośrednio Księdza Prymasa Stefana Wyszyńskiego, że Ksiądz Prymas działał pod wpływem agentów imperialistycznych.

Służby Bezpieczeństwa chciały wytoczyć Księdzu Prymasowi proces sądowy, a następnie zmusić go do wyjazdu z kraju lub uwięzić.

Ksiądz Biskup Antoni Baraniak, zaniepokojony masowymi wymuszeniami tzw. lojalki wobec władz państwowych i działalnością tzw. księży patriotów, podyktował księdzu profesorowi Czesławowi Pieczyńczykowi list (drogą poufną) do Papieża Piusa XII, w którym prosił Papieża o użycie „środków ostatecznych” w obronie polskiego Kościoła.

Działania Papieża nastąpiły w późniejszym terminie, jednakże nie mam dostępu do dowodów.

Niezłomny Ksiądz Biskup osłonił Prymasa Polski własnym ciałem, dzięki czemu historia potoczyła się inaczej, nie tak, jak chciała Służba Bezpieczeństwa i ówczesne władze.

Czas zaowocował Wielkim Prymasem Tysiąclecia i Papieżem Janem Pawłem II.

Cały artykuł Eugeniusza Kosiela pt. „Przywieźliśmy wam Dziadka Mroza” znajduje się na s. 12 wrześniowego „Wielkopolskiego Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Eugeniusza Kosiela pt. „Przywieźliśmy wam Dziadka Mroza” na s. 3. wrześniowego „Wielkopolskiego Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Był tam liczny tłum uczniów Jezusa i mnóstwo innych. Przyszli oni, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych chorób

Także i ci, których dręczyły duchy nieczyste, doznawali uzdrowienia. A cały tłum starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich.

 

Pewnego razu Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc trwał na modlitwie do Boga. Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których też nazwał apostołami: Szymona, któremu nadał imię Piotr, i brata jego, Andrzeja, Jakuba, Jana, Filipa, Bartłomieja, Mateusza, Tomasza, Jakuba, syna Alfeusza, Szymona z przydomkiem Gorliwy, Judę, syna Jakuba, i Judasza Iskariotę, który stał się zdrajcą. Zszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie; był tam liczny tłum Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i z Jeruzalem oraz z nadmorskich okolic Tyru i Sydonu; przyszli oni, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych chorób. Także i ci, których dręczyły duchy nieczyste, doznawali uzdrowienia. A cały tłum starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich.

Łk 6, 12-19