Studio Lwów 14.01.25: Sprawa kościoła św. Marii Magdaleny – niechlubny ciąg dalszy komunizmu

Kościół pw. św. Marii Magdaleny we Lwowie, fot. profil FB parafii św. Marii Magdaleny we Lwowie.

Kościół pw. św. Marii Magdaleny we Lwowie, fot. profil FB parafii św. Marii Magdaleny we Lwowie.

Studio Lwów nr 2/2: Prowadzący po pojawieniu się w YT filmu „niechcący” fałszującego historię kościoła Marii Magdaleny poprosili o komentarz Elizę Dzwonkiewicz.

W YouTubie pojawił się materiał znanego vlogera ukraińskiego „Lwów. Dokąd pójść w 2025 roku? Sala organowa”. Prowadzący rozmawiali z Elizą Dzwonkiewicz, Konsulem Generalnym RP we Lwowie w latach 2019-24 o sprawie kościoła pw. św. Marii Magdaleny. Wojciech Jankowski zwrócił uwagę, że w długim reportażu ani razu nie padło słowo „kościół”. To jest jedynie „sala organowa”:
Eliza Dzwonkiewicz w odpowiedzi przypomniała pokrótce kwestię tej świątyni, którą wcześniej skomentowała w mediach społecznościowych:  To jest jeden z trzech kościołów historycznych, w których odbywają się nabożeństwa po polsku i odbywa się liturgia, w której uczestniczą rzymscy katolicy.

Trzecim kościołem po katedrze i po kościele św. Antoniego we Lwowie w czasach sowieckich był kościół Marii Magdaleny, „o który bardzo długo trwał bój i zarówno proboszczowie, księża, parafianie walczyli z narażeniem życia, jeż dzieli z petycjami do Moskwy. Prowadzili pewną grę z komunistami i dopiero w 1962 roku kościół został zamknięty”.

Pani Eliza mówiła też o postawie miasta: – Ta świątynie nie została oddana wiernym. I od wielkich nadziei, od 1991 roku trwa spór z władzami miasta, które uznały, że te wspaniałe organy, które zostały kupione ze składek wiernych, są tam do dzisiaj, ale nie w świątyni, tylko w „sali organowej”. Komuniści na początku zamknęli świątynię, urządzili w jego wnętrzach salę do potańcówek, po to by po latach doceniając te organy, stworzyć świecką instytucję – „salę organową”. I niestety wolna Ukraina kontynuuje te niechlubne tradycje, nie uważa, że jest to świątynia, a więc utrwala, pieczętuje decyzję komunistów z lat 60. I to jest zastanawiające teraz, gdy trwa dekomunizacja i desowietyzacja na Ukrainie.

Artur Żak zarzucił Andrijowi Sadowemu i władzom miasta hipokryzję, który z jednej strony wita się „Sława Isusu!”, a z drugiej lekceważy marzenia wiernych o zwrocie kościoła. Eliza Dzwonkiewicz przypomniała, że kiedyś Sadowy liczył na głosy lwowskich Polaków, a teraz ich lekceważy: Nam się wlewa do głowy, że jest to konflikt polsko-ukraiński, a tak naprawdę istotą tego konfliktu jest to, czy ludzie mają prawo decydować o swoim wyznaniu, modlić się w świątyni, która ma taką tradycję i jest ich parafią! A tak naprawdę są to kwestie cywilizacyjne, a mer zdaje się tego nie zauważać i sprowadza wszystko do spraw polsko-ukraińskich i rozgrywa nimi, z resztą nie ładnie, jak to robili bolszewicy – na zasadzie „dziel i rządź – skomentowała Eliza Dzwonkiewicz.

A poza tym gospodarz audycji, Artur Żak jak zawsze przybliżył wiadomości ze Lwowa. W audycji uczestniczył również niegdysiejszy implant lwowski – Wojciech Jankowski.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!