Prokuratorzy Michał Ostrowski i Teresa Rutkowska-Szmydyńska o działaniach Adama Bodnara

Michał Ostrowski / Fot., Radio Wnet

W rozmowie z Jakubem Pilarkiem Zastępca Prokuratora Generalnego Michał Ostrowski wyjaśnia, dlaczego dzisiejszą rzeczywistość w prokuraturze postrzega jako „bolszewię”.

Legalna Prokurator Regionalna w Gdańsku Teresa Rutkowska-Szmydyńska mówi o działaniach Adama Bodnara i jego ludzi w prokuraturze wymierzonych w nią. Bodnarowscy śledczy robią prokurator postępowanie karne (na razie prowadzone „w sprawie”), a sam Adama Bodnar zawiesił Teresę Rutkowską-Szmydyńską w ramach procedury dyscyplinarnej.

Dosadny wpis prokuratora

Prowadzący Jakub Pilarek rozpoczął rozmowę z Michałem Ostrowskim od zacytowania jego bardzo dosadnego wpisu, zilustrowanego fotografią byłego marszałka senatu, w którym ocenił działania Adama Bodnara.

Umorzył wszystko wobec wspierających tę bolszewicę. W tym zadufanego w sobie „łapówkarza” lekarza. Lista niepełna. Bo jeszcze umorzył sprawę PODEJRZANEGO Romana G.

– napisał Michał Ostrowski.

Jak tłumaczy Michał Ostrowski, komentarz ten zamieści nie pod wpływem emocji, ale jako swoją ocenę tego, co robi w ostatnich tygodniach Adam Bodnar.

Pan prokurator Bodnar opublikował w ubiegłym tygodniu raport – zresztą bez swojego osobistego udziału – odnośnie tak zwanych śledztw politycznych, gdzie nie wskazano żadnego polityka, który miał wpłynąć na konkretną sprawę. Szkalowano w tym raporcie konkretnych prokuratorów i dzisiaj już widzimy w mediach, że pojawiają się nazwiska osób, pojawiają się zdjęcia prokuratorów, w tym jednej z pań, której, jak pisze dziennikarz Onetu, grozi 10 lat więzienia. To jest coś niebywałego, to zastraszanie środowiska prokuratorskiego

– krytykuje ZPG.

Wszystko to, jak wskazuje Ostrowski, dzieje się w czasie, kiedy podlegli Adamowi Bodnarowi prokuratorze sami działają w sposób oczekiwany przez środowisko obecnej władzy.

Śledztwa dotyczące polityków, np. marszałka senatu, są umarzane bez żadnego komentarza lub przy lakonicznych komunikacikach. To bardzo ważne, by dziennikarze uzyskali dostęp do akt tych spraw, by opinia publiczna sama mogła zmierzyć się z materiałem dowodowym

– podkreśla.

Ewidenent naruszenie dóbr i szykany prokuratorki

Nawiązując do wspomnianej przez prokuratora sprawy tekstu portalu Onet pt. „Prokuratorka umorzyła śledztwo w sprawie szefowej ONR. Potem awansowała. Teraz grozi jej za to 10 lat więzienia” Jakub Pilarek zwrócił uwagę, że z lektury tej publikacji wynika, że nawet nie wszczęto postępowania w tej sprawie. Z wypowiedzi rzecznika prasowego Prokuratury Krajowej Przemysława Nowaka można się dowiedzieć, że dotychczas jedynie skierowano do Wydziału Spraw Wewnętrznych wniosek o wszczęcie śledztwa. W świetle tego faktu sformułowanie, że prokuratorce coś grozi jest bezpodstawne.

To jest bardzo głębokie naruszenie dób osobistych. Niech uśmiechnięty pan rzecznik Nowak usiłuje to sprostować po prostu. Niech wyśle określone oświadczenie do Onetu czy też do innych mediów, które dzisiaj tak potraktowały panią prokurator. To jest właśnie taka metoda

– wezwał do działania rzecznika Ostrowski.

Kontynuując wątek oceny działania Adama Bodnara jego oficjalny zastępca stwierdził, że czas pokaże, z jaką kwalifikacją prawną zostaną one potraktowane, ale „na pewno nie pozostanie to bez echa, bez odzewu”.

Nie ma takiej możliwości

– podkreślił prokurator.

ZPG Michał Ostrowski odnosi się do wypowiedzi rzeczniczki Adama Bodnara: Powinna mieć postępowanie dyscyplinarne

Fake newsy z prokuratury na prokuratorkę

W drugiej części programu Jakub Pilarek rozmawiał z odwołaną przez osobę nieuprawnioną Prokurator Regionalną w Gdańsku Teresą Rutkowską-Szmydyńską. Prokuratorka przyjęła ofensywną linię działania wobec agresji na jej osobę ze strony tzw. niezależnej prokuratory Adama Bodnara.

30 grudnia ubiegłego roku złożyłam w Prokuraturze Krajowej zawiadomienia o uzasadnionym podejrzeniu przestępstwa przekroczenia uprawnień przez obecne kierownictwo Prokuratury Regionalnej w Gdańsku, w związku z nasilającymi się atakami medialnymi kierowanymi przede wszystkim wobec mojej osoby, ale także innych prokuratorów. Celem tych ataków było wykazanie mi nieprawidłowości w realizowaniu przeze mnie obowiązków służbowych i wyraźna determinacja w deprecjonowaniu mnie jako prokuratora i człowieka, podważaniu mojego dorobku zawodowego i przypisywanie mi możliwości popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień i działania w celu uzyskania korzyści

– mówi prokuratorka.

Jak tłumaczy, do naruszeń tych dosżło zarówno w oficjalnych komunikatach prokuratury, jak i informacjach przekazywanych mediom. Wskazuje szczególnie jedno działanie jako przesądzające jej decyzję o skierowaniu zawiadomienia. Chodzi o sprawę przeciwko byłemu posłowi PiS Zbigniewowi K. Teresa Rutkowska-Szmydyńska została oskarżona w mediach o to, że stała za wycofaniem aktu oskarżenia przeciwko politykowi, podczas gdy, jak twierdzi, działała dokładnie odwotnie, by tej sfinalizowaniu tej decyzji zapobiec.

Decyzja ta była wynikiem błędu interpretacyjnego prokuratorów, mogę na tym ubolewać. Sama wyjaśniałam tę sytuację. Skierowałam stosowne wystąpienie do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Moja rola w tym postępowaniu polegała na tym, że przeciwdziałałam złożonemu [do sądu] oświadczeniu, by jego skutkiem nie doszło do nieodwracalnych, niedopuszczalnych następstw procesowych w postaci umorzenia podstępowania

– opisuje sytuację prokuratorka.

Z jej słów wynika zatem obraz, że nie tyle dokonywała posunięć, które Adam Bodnar źle interpretuje, co wręcz o 180 stopni przeciwnych do tego, co zarzucano jej w mediach i komunikatach prokuratury.

Prokurator zawieszona przez Adama Bodnara w związku ze sprawą Zdzisława Kurskiego wydała oświadczenie

Gra stanem spoczynku dla efektu medialnego zawieszenia

Rutkowska-Szmydyńska wskazuje też na zdumiewającą koincydencję zdarzeń, związanych z nieuznaniem jej wniosku o przejście w stan spoczynku. Zgodnie z prawem taki wniosek powinien być uznany niejako z automatu. Jednak Adam Bodnar odmówił uznania go, zmuszając prokuratorkę do wykorzystania należnego jej urlopu. Dzięki temu był w stanie zawiesić prokuratorkę w blasku medialnych fleszy, co byłoby już niemożliwe, gdyby odeszła na prokuratorską emeryturę.

Jak podkreśla Teresa Rutkowska-Szmydyńska, po skierowaniu przez nią zawiadomienia o przestępstwie, zaczęły ją dotykać działania represyjne orzeczenie lekarza medycyny sądowej, że z uwagi na przeciwwskazania natury medycznej, nie mogę realizować obowiązków służbowych

– opowiada śledcza.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

jbp/