„Nollaig Shona Duit!” oznacza po irlandzku „Wesołych Świąt”. Wybran świąteczny z Irlandii. Z nostalgią i tęsknotą…

W Irlandii przygotowania do Bożego Narodzenia zaczynają się już w listopadzie, a miasto przepełnia się świątecznym klimatem. W Dublinie choinki przy Grafton Street i St. Stephens Green, z wielkimi szopkami betlejemskimi, w tym ruchomą w gmachu Poczty Głównej (GPO), tworzą atmosferę pełną magii. Fot. Tomasz Szustek

Boże Narodzenie to czas, kiedy zatrzymujemy się na chwilę, by docenić to, co najważniejsze: rodzinę, miłość i wspólne chwile. I tak być powinno z każdym z nas.

 Chociaż w różnych krajach obchodzimy te święta na swój tradycyjny sposób, jedno pozostaje niezmienne – pragnienie bycia razem, dzielenia się i składania sobie życzeń.

Tradycje mogą się różnić i oczywiście różnią, ale istota Świąt, tych świąt, jest ta sama. W Polsce wigilijny stół pełen jest potraw, które nie tylko smakują, ale i niosą ze sobą historię i polską korzenność. To barszcz, karp – co niesutannie dziwi Irlandczyków czy kutia. Na zachodzie Europy pojawiają się potrawy regionalne, od indyka w Anglii po pasztet w Niemczech.

 

Irlandzkie Boże Narodzenie to nie tylko czas spędzany z rodziną, ale także wyjątkowa okazja do delektowania się tradycyjnymi potrawami i przysmakami, które od pokoleń towarzyszą mieszkańcom Szmaragdowej Wyspy w tym szczególnym okresie. Z wielu charakterystycznych irlandzkich dań i słodkości, które są nieodłącznym elementem bożonarodzeniowego stołu na Wyspie wspomnę tylko kilka.

Tradycyjnym świątecznym daniem głównym jest pieczony indyk, często podawany z sosem borówkowym i brukselką. W niektórych regionach Irlandii, szczególnie w hrabstwach Cork i Kerry i na całym południu, gęś jest równie popularna, stanowiąc smakowitą alternatywę dla wszechobecnego indyka. Wspólnym elementem jest bogaty wybór dodatków, takich jak duszone ziemniaki, marchew, fasola i moje ulubione brokuły.

Mimo, że wyrzekam się wszelkich węglowodanów i słodkości, to mince pies owo małe, okrągłe ciasteczka wypełnione mieszanką suszonych owoców, przypraw z domieszką radosnej brandy pokonują mnie zdecydowanie. Te ciastka zawierają tzw. „mince meat”, które nie jest mięsem, ale raczej bogatym i słodkim farszem z rodzynek, śliwek, orzechów, cynamonu, imbiru i innych przypraw.

Moi irlandzcy znajomi podają je gościom z ciepłym napojem. Twierdzą, że to prawdziwy symbol irlandzkich Świąt.

No i jeszcze Christmas pudding, znany także pod nazwą „plum pudding” do którego nie może zabraknąć brandy butter, czyli masła zmieszanego z cukrem i alkoholem.

 

 

W Irlandii przygotowania do Bożego Narodzenia zaczynają się już w listopadzie, a miasto przepełnia się świątecznym klimatem. W Dublinie choinki przy Grafton Street i St. Stephens Green, z wielkimi szopkami betlejemskimi, w tym ruchomą w gmachu Poczty Głównej (GPO), tworzą atmosferę pełną magii. Irlandczycy dekorują domy światełkami, a tradycja wysyłania kartek zaczyna się z początkiem grudnia.

Najpiękniejsze są jednak chwile oczekiwania, pełne zapachu choinki i radości. Oczekiwania na spotkanie z najbliższymi bez telefonów, patrzenia na zegarki i nerwowości. Wigilijny wieczór w Irlandii nie jest tak oficjalny jak w Polsce. Irlandczycy nie przygotowują uroczystej kolacji, a tradycje postne są obce. Zamiast karpia, na stole króluje indyk, a dzieci wieszają skarpety na prezenty od św. Mikołaja.

Mimo postępującej laicyzacji, nadal zachowują wiele religijnych zwyczajów, takich jak zapalanie świecy w oknie, symbolizującej pomoc dla Świętej Rodziny.

Drugiego dnia Świąt, w Dzień św. Szczepana, żywa jest na wsiach i małych mistaeczkach tradycja kolędowania. Dzieci przebierają się za Wren Boys i zbierają datki na „króla ptaków”, strzyżyka, który – wedle legendy – wydał na męczęńską śmierć św. Szczepana.

Czas świąt w Irlandii kończy 6 stycznia i Święto Trzech Króli, kiedy tradycyjnie rozbiera się choinkę, a życie wraca do normy.

 

 

W dobie komercjalizacji coraz więcej ludzi zapomina, czym tak naprawdę są Święta. Choć prezenty stanowią ważny element, musimy pamiętać (i wpajać to naszym dzieciom i wnukom), że nie są one celem samym w sobie. Prawdziwym darem, jaki możemy podarować sobie i innym, jest czas – czas spędzony z rodziną, przyjaciółmi, w gronie bliskich. To właśnie te chwile stanowią o magii Świąt nadejścia Jezusa, a nie zawartości i finansowego ciężaru paczek pod choinką i skarpetach na zimnych kominkach (niestety klimatyczna zmora dopadła i Szmaragdową Wyspę).

W tym świątecznym felietonie moim nie może się obyć bez poezji. Oto przychodzi mi do głowy wiersz „The Old Woman of the Roads” Padraica Columa. Jego metafory, choć nie bezpośrednio o Bożym Narodzeniu, uchwyciły nadzwyczajnie stary irlandzki klimat i duchowość, którą można poczuć podczas świątecznego okresu.
Poezja Padraica Columa, pełna prostych obrazów, oddaje życie wiejskie, tradycje i wartości, które są tak silnie związane z Bożym Narodzeniem w Irlandii:

„/…/ Widziałem starą kobietę dróg,
Z koszem jabłek i chustką na ramionach.
Jej oczy były jasne blaskiem tej pory roku,
Gdy szła do kościoła przez śnieg, wszyscy razem.”

Moim ulubionym wierszem jest “A Christmas Childhood” Patricka Kavanagh, bez którego – taka ciekawostka – nie mielibyśmy święta literatury Bloomsday. Patrick Kavanagh to jeden z najbardziej znanych irlandzkich poetów, który w swoim wierszu, który przypominam, wspomina swoje dzieciństwo w irlandzkiej wsi.

 

Do 2016 roku wielka choinka z lampionów stała w centralnym punkcie Dublina, stolicy Irlandii, przy ulicy O’Connell Stret tuż obok gmachu Poczty Głównej – GPO. Teraz dumnie stoi na Smithfield, blisko redakcji Studia 37 Dublin. Fot. Tomasz Szustek

Poezja ta pełna jest nostalgii za prostymi, tradycyjnymi świętami, które były obchodzone w małej społeczności.
Wypada też zanucić coś świątecznego z elementem irlandzkim… Myślę, myślę i mam!

To “The Twelve Days of Christmas” i wersję zdecydowanie na irlandzką nutę i nostalgię!

Choć ta jedna z najpopularniejszych kolęd na Wyspie ma swoje korzenie w Anglii, to Irlandczycy stworzyli swoje wersje, które często zawierały rodzime akcenty. W różnych zakątkach Szmaragdowej Wyspy oprócz tradycyjnych “dwunastu dni”, pojawiają się odniesienia do irlandzkiej kultury, przede wszystkim do miejscowych tradycji muzycznych, szaty roślinności czy fauny. Oto przykład:

„On the first day of Christmas my true love gave to me,
A partridge in a pear tree.
On the second day, two Irish dancers pranced,
And a thousand fiddles filled the air.”
co możemy przetłumaczyć:
„Pierwszego dnia Bożego Narodzenia mój prawdziwy ukochany dał mi,
Bażanta na gruszy.
Drugiego dnia, dwaj irlandzcy tancerze tańczyli,
A dźwięki tysiąca skrzypiec wypełniły powietrze.”

W duchu irlandzkiej tradycji, pełnej ciepła, serdeczności i nadziei, pragniemy złożyć Wam życzenia na nadchodzące Święta Bożego Narodzenia oraz nowy rok 2024.

W imieniu swoim własnym, moich drogich przyjaciół i współpracowników Studia 37 Radia Wnet oraz programu „Polska Tygodniówka” w radiu irlandzkim NEAR FM oraz portalu Polska-IE.com – Katarzyny Sudak, Tomasza Szustka, Bogdana Feręca, Jakuba Grabiasza oraz Jacka Vanzeka – życzymy Wam przede wszystkim odnalezienia światła i dobra, które płynie ze żłóbka gdzie położono małego Jezuska, potem zdrowia, zacieśniania w blasku miłości najtrwalszych więzów rodzinnych i przyjacielskich, wreszcie wolności i gorącej miłości.

A przy wigilijnym stole, tak jak w najpiękniejszych irlandzkich opowieściach i baśniach, niech zagości dobro, piękno, szacunek i światło Narodzonego Mesjasza, które rozświetli każdy ciemny zakamarek w naszych sercach. Nollaig Shona Duit! krzyczę z nadzieją, jak Irlandczycy panowie tej ziemi.

 

Tomasz Wybranowski
fot. Tomasz Szustek