Mec. Mikołaj Rusiński w „Prawodajni”: Na sporze o „neosędziów” cierpią zwykli obywatele

Featured Video Play Icon

Jeżeli cofniemy wszystkich „nowych” sędziów, to okaże się, że państwo nie będzie w stane realizować funkcji wymiaru sprawiedliwości – mówi mec. Mikołaj Rusiński, specjalista od spraw frankowych.

Prowadzący program Jakub Pilarek poinformował, zaprosił mecenasa Mikołaja Rusińskiego w związku z wpisem, który prawnik umieścił na portalu X. Publikacja odnosiła się do jednej ze spraw prowadzonych przez adwokata, która „utknęła” w Sądzie Najwyższym w związku z kryzysem w wymiarze sprawiedliwości.

Frankowiczka została „na lodzie”

Chodzi o sprawę frankową, zakończoną prawomocnym wyrokiem z 2019 r. Sądu Okręgowego w Toruniu. Z uwagi na dominującą wówczas linię orzeczniczą – która później ulegała radykalnemu odwróceniu w realizacji m.in. prawa UE – sąd ten utrzymał w mocy umowę o kredyt frankowy. Frankowiczka skorzystała jednak z instytucji skargi nadzwyczajnej, wprowadzonej w 2018 r. i przy pomocy mec. Mikołaja Rusińskiego skierowała do Rzecznika Finansowego wniosek o wywiedzenie do Izby Konstroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego tego nadzwyczajnego środka zaskarżenia.

Rzecznik Finansowy wniosek uwzględnił i skierował skargę nadzwyczajną do SN. Jednak 23 października 2024 r. sędzia SN Grzegorz Żmij nie rozpoznał sprawy do do meritum i zawiesił postępowanie, do czasu ustawowego rozwiązania kwestii tzw. neosędziów. Co istotne, sędzia Żmij sam jest sędzią powołanym po 2017 r.

W tej sprawie jest wiele sprzeczności i jest to dla mnie dziwne. Powinniśmy wybrać jedną z opcji: albo jestem sędzią i wykonuję zawód sędziego, wydaję orzeczenia, albo nie jestem sędzią. Tu natomiast mamy sytuację, w której sędzia, co do którego merytorycznie nie mamy zarzutów – jest to doktor habilitowany z dorobkiem naukowym – wydaje postanowienie. A kto może wydać postanowienie? Sędzia! Czyli sędzia uznał, że może wydać postanowienie w przedmiocie zawieszenia postępowoania, ale już nie może dalej procedować sprawy. Jego głównym zajęciem jest obecnie wydawanie postanowień o zawieszeniu postępowań. Nie jest to wg mnie sprawowanie wymiaru sprawiedliwości. W tych sporach cierpią obywatele, którzy nie rozumiają, o co tu chodzi

– tłumaczy trudną do zrozumienia sytuację adwokat.

Gdzie prawo unijne?

Prawnik podkreśla także absurdalność sytuacji, w której skarga nadzwyczajna, a w której powódka domagała się realizacji orzecznictwa zgodnego z prawem unijnym, została nierozpoznana, przy czym sędzia powołał się na… wyroki europejskich trybunałów.

To jest paradoks, Bo jeżeli spojrzymy na istoty sporów frankowych, w tym sprawy mojej klientki, to przecież koniec końców Rzecznik Finansowy w skardze nadzwyczajnej mówi, że sąd nie zastosował się do rozwiązań, które panują głównie w oparciu o orzecznictwo TSUE, o dyrektywy Unii Europejskiej. Chcąc iść za standardem europejskim, powinniśmy umożliwić konsumentowi uzyskania takiego orzeczenia. Więc powoływanie się na te dwa rozstrzygnięcia [TSUE i ETPCz, przez SSN Grzegorza Żmija – Wnet] jest mocno wątpliwe. Kiedy będą wprowadzone te rozwiązania ustawowe? Jak posłuchamy sobie wypowiedzi z ministerstwa, to się dowiadujemy, że zmiany zmianami, ale najpierw musimy przywrócić praworządność. I to przywrócenie praworządności stało się jakimś hasłem, jakimś celem, do którego oni zmierzają, ale czym ono jest? Jak to ma wyglądać? – pyta adwokat.

Praca w warunkach szkodliwych dla zdrowia

Proszony o komentarz, jak odnajduje się w zaistniałej sytuacji w wymiarze sprawiedliwości, mec. Mikołaj Rusiński stwierdza, że jest to dla niego źródłem frustracji:

Wykonując zawód adwokata powinienem skupiać się na tym, żeby jak najlepiej reprezentować interes konsumenta, klienta, który przychodzi do mnie i chce rozpoznania sprawy. Nie chcę martwić się tym, czy sędzia, który rozpoznaje sprawę, był powołany w tym czy innym roku. 

Adwokat podkreśla, że nie widzi żadnego problemu z poziomem merytorycznym czy obiektywnością sędziów powołanych po 2017 r. Równocześnie jednak zwraca uwagę, że rolą adwokata jest dbanie o interes prawny klienta, a w dzisiejszych, nienormalnych czasach, może się okazać, że to właśnie zakwestionowanie statusu sędziego może służyć procesowo stronie.

Obecne KRS – wadliwe. Podobnie „stare” KRS. Nie ma powrotu, do tego, co było

Prawnik krytycznie odnosi się do zmian w KRS wprowadzonych po 2017 r.

Uważam, że skoro konstytucja wskazuje, że oddzielnie mamy członków powoływanych przez Sejm, Senat, Prezydenta i oddzielnie reprezentacje sądownictwa, to nie powinniśmy tworzyć narzędzi, które mogą powodować pokusę, by obsadzić instytucję kluczem politycznym. Więc ja się zgadzam z tym, że konstrukcja była wadliwa. Konstytucji nie należy czytać w taki sposób, żeby znaleźć tam kruczki. Jeżeli jest mowa o sędziach, to zostawmy to sędziom – mówi adwokat.

Mecenas zwraca jednak uwagę, że wadliwa była również wcześniejsza konstrukcja KRS.

Miała całkowicie nierówną reprezentację: sędziowie sądów rejonowych właściwie nie byli reprezentowani. Uważam, że powinny nastąpić zmiany w zakresie przekazania z powrotem sędziom prawa wyboru 15 członków KRS, natomiast nie ma powrotu do tego, co było wcześniej – ocenia gość „Prawodajni”.

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy!