W rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim gen. Marek Łapiński kreśli potencjał rozwijania dronów i systemów antydronowych, który tkwi we współpracy z Ukrainą. Wychodząc od tego przykładu zauważa, że w Polsce marnotrawimy czas na budowanie naszej obronności.
Jesteśmy jak Indianie. Kiedy Indianie w Ameryce Północnej zobaczyli kiedyś zegarki, to zastanawiali się, co to jest. Pytali „blade twarze” po co im te zegarki. „One mierzą czas”. „Po co mierzyć czas?”. Indianie stwierdzili, że blade twarze mają zegarki, a oni mają czas. No i to jest to indiańskie podejście. My mamy czas…
– gorzko zauważa emerytowany szef SWW i Straży Granicznej.
Idąc dalej tropem zaniechań, Łapiński wskazuje na wyśmiewany kiedyś, w czasach PRL, przedmiot przysposobienia obronnego.
Powinien wrócić, bo jest dużo dzieciaków, które chcą uczyć się strzelać. Wielu moich kolegów pyta, czy mogą dostać broń. Mówię im, że jeśli uzasadnisz, że jesteś zagrożony, to po wielu mękach uzyskasz pozwolenie. Łatwiejszym sposobem jest założenie klubu strzeleckiego i w ten sposób dostać pozwolenie na broń strzelecką. Natomiast nijak nie widzę państwowej pomocy w tym kierunku
– mówi gość Poranka Wnet.
Przyczyn tego stanu rzeczy generał szuka w systemie komunistycznym.
Broń mógł mieć milicjant albo ubek, aby trzymać polskie społeczeństwo w ryzach, a nie, że to społeczeństwo będzie miało broń, bo może jej użyć przeciwko władzy ludowej
– dodaje.
jbp/
