Po meczach półfinałowych było wiadomo, że Polska nie obroni wicemistrzostwa wywalczonego 3 lata temu, gdy mundial był rozgrywany w naszym kraju. Dotkliwa porażka z Włochami spowodowała, że musieliśmy się zadowolić walką o brąz. Czesi z kolei dopiero pierwszy raz stanęli przed szansą na jakikolwiek medal. I udało im się urwać faworyzowanej Polsce jednego seta. Po zakończeniu spotkania widać było radość w czeskich szeregach, pomimo zajęcia czwartego miejsca, uważanego często przez sportowców za „najgorsze”.
Drużyna Nikoli Grbicia przystąpiła do meczu o 3 miejsce mocno rozczarowana przebiegiem półfinałowego meczu z Włochami, gdzie przeciwnik wygrał w sposób bardzo zdecydowany, mimo ogromnych problemów z własną grą. Jeżeli chodzi o niedzielne starcie, to tylko pierwszy set odzwierciedlał rzeczywistą różnicę potencjałów polskiej i czeskiej siatkówki. W kolejnych partiach uwypuklił się brak Bartosza Kurka, oraz słabsza forma Kamila Semeniuka i Jakuba Kochanowskiego. Utrzymywały się znane z wcześniejszych etapów turnieju problemy z przyjęciem zagrywki i rozegraniem. Gra w ataku w ogromnym stopniu była na Wilfredo Leonie, który zdobył aż 26 punktów, w ataku kończąc 23 piłki na 36 uderzeń. W kluczowych momentach rywalizacji z Czechami do Leona dołączył nasz rezerwowy środkowy, który spędził na boisku całego czwartego seta. Łącznie z wcześniejszymi krótkimi wejściami, gracz ZAKSY Kędzierzyn Koźle zdobył 10 punktów (7/9 w ataku, 3 bloki).
Meczem z Czechami zakończył się dla Polaków sezon reprezentacyjny. Zdobyliśmy w jego trakcie również złoty medal Ligi Narodów.
Polska-Czechy 3:1 (25:18, 23:25, 25:22, 25:21)
Poniżej do wysłuchania relacja Macieja Mikurdy:
