-
-
-
-
W sprawie dotyczącej wątku przesłanego do Sądu Rejonowego dla m. st. Warszawy zapadł w dniu 14 lutego 2025 r. wyrok uniewinniający Helenę W. Wyrok ten jest prawomocny – mogliśmy przeczytać w komunikacie Prokuratury Okręgowej w Warszawie o umorzeniu „wątku polskiego” sprawy przeciwko Sławomirowi Nowakowi i innym
-
-
-
-
Z ustaleń Radia Wnet wynika, że zarzuty aktu oskarżenia dotyczyły przygotowania do fałszerstwa. Przy kobiecie znaleziono kilkadziesiąt pieczątek, w tym urzędów państowych i radcy prawnego
-
Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie skierowała apelacji od wyroku uniewinniającego
-
Autor aktu oskarżenia odsunięty od sprawy zabrał jej wątek do nowej jednostki prokuratury i tam… uzyskał prawomocne skazanie Heleny W. za dokonanie fałszerstwa
Po umorzeniu „wątku polskiego” sprawy Sławomira Nowaka uwaga opinii publicznej w naturalny sposób skoncentowała się na osobie byłego ministra. Nikt nie zainteresował się Heleną W., o której w komunikacie o umorzeniu wspomniała sama Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
W sprawie dotyczącej wątku przesłanego do Sądu Rejonowego dla m. st. Warszawy zapadł w dniu 14 lutego 2025 r. wyrok uniewinniający Helenę W. Wyrok ten jest prawomocny
– napisała „okręgówka”.
Kilkadziesiąt podrobionych pieczątek. Sąd i prokuratura z klapkami na oczach
Postanowiliśmy pójść tropem tej sprawy. Udało nam się ustalić, że przy Helenie W. znaleziono kilkadziesiąt pieczątek, w tym m.in. urzędu skarbowego i kancelarii radcy prawnego. Prokurator, który kierował do Sądu Okręgowego w Warszawie akt oskarżenia zarzucił kobiecie przygotowanie do fałszerstwa, czyli przestępstwo z art. 270 par. 3 kodeksu karnego. Nie jest to ciężkie przestępstwo, grozi za nie do 2 lat pozbawienia wolności.
Jak wskazała sama prokuratura w komunikacie, wyrok ten jest prawomocny. Dlaczego? Bo „okręgówka” zaniechała skierowania od wyroku apelacji.
Prokurator referent sądowy po ocenie wyroku z uzasadnieniem odstąpił od apelacji oceniając wyrok jako słuszny z uwagi na brak jednoznacznych dowodów wskazujących na sprawstwo i winę oskarżonej. W sprawie występowały niedające sie usunąć wątpliwości, które zgodnie z art. 5 paragraf 2 kk sąd rozstrzygnął na korzyść oskarżonej. Sąd uznał, że oskarżeyciel nie przedstawił jakichkolwiek dowodów na czynienie przygotowań, a jedynie jedną poszlakę w postaci ujawnienia w lokalu zajmowanym przez podejrzaną pieczątek
– tłumaczył nam akceptację wyroku rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie Piotr Antoni Skiba.
To tłumaczenie zdumiewające z uwagi na realia sprawy. Helena W. tłumaczyła się, że pieczątki znalazła. Problem jednak w tym, że jej wyjaśnienia były trudne do przyjęcia dla każdego trzeźwo myślącego człowieka. Posiadała na przykład pieczątkę kancelarii radcy prawnego. Ten przesłuchany w charakterze świadka zeznał, że żadne pieczątki nigdy mu nie zginęły, a wzór zabezpieczonej pieczątki różni się od tych z jego biura. Radca i Helena W. się znali. Każdy uczciwy obywatel w sytuacji znalezienia worka z różnymi pieczątkami, w którym zobaczyłby pieczątkę podmiotu swojego znajomego, poinformowałby go o tym, nie mówiąc już o zgłoszeniu sprawy na policję.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie kłamała w sprawie umorzenia sprawy Sławomira Nowaka
Autor kuriozalnej decyzji nieznany
Z ustaleń Radia Wnet wynika, że apelację kierowałby autor aktu oskarżenia, który jednak został odsunięty od sprawy przez nominatów Adama Bodnara (Prokuraturą Okręgową w Warszawie kierują Michał Mistygacz i Małgorzata Szeroczyńska, w przeszłości aktywiści stowarzyszenia prokuratorów Lex Super Omnia).
Próbowaliśmy ustalić nazwisko prokuratora, który zdecydował, by nie kierować apelacji.
Nie podajemy nazwiska prokuratora obsadzającego sprawę i dokonującego analizy zgromadzonego w sprawie materiałąu dowodowego w sprawie zakończonej uniewinnieniem
– odpisał nam prokurator Skiba.
To zabawne, zważywszy na to, że prokurator, która jest obecnie najbardziej zaufanym śledczym przy Prokuratorze Generalnym Waldemarze Żurku, czyli Ewa Wrzosek, od lat aktywnie nawoływała do podawania nazwisk prokuratorów w (realnie czy nie) niewygodnych dla nich kontekstach.
Nazwiska nowych prokuratorów last minute regionalnych w Warszawie: Marcin Saduś, Adam Borkowski, Przemysław Ścibisz, Aleksandra Skrzyniarz..
Każdy z w/w powinien przy pieczątce – dodać datę uzyskania tytułu. Strony postępowania będą miały jasność, ile taki tytuł kosztuje.— e-wrzosek #FBPE🇪🇺🇵🇱🏳️🌈#FundamentalRights (@e_wrzosek) November 10, 2023
Skazanie Heleny W. w innym postępowaniu
Udało nam się natomiast ustalić coś innego, co pozwala stwierdzić, że decyzja o niekierowaniu apelacji była podwójnie kuriozalna. Otóż autor aktu oskarżenia, który jeszcze za czasów Zbigniewa Ziobro przeszedł z Prokuratury Okręgowej w Warszawie do Mazowieckiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej, zabrał ze sobą niektóre wątki tej sprawy, w tym właśnie dotyczące Heleny W. Prokurator nie odpuścił i udało mu się ustalić, że kobieta nie tylko przygotowywała się do fałszerstwa, ale wręcz je dokonała. Dowody zebrane przez śledczego były na tyle mocne, że podejrzana przyznała się do winy. Wyrok skazujący Helenę W. jest prawomocny. Dotyczył pojedynczego przypadku fałszerstwa.
Zapytaliśmy więc Prokuraturę Okręgową w Warszawie, jak to możliwe, że Helena W. została całkowicie oczyszczona od przygotowywania do fałszerstwa, a potem skazana za przeprowadzenie tego przestępstwa w innym postępowaniu, ale merytorycznie zazębionym ze sprawą przeciwko Nowakowi. W pytaniu nie wskazaliśmy konkretnie, w której jednostce wyrok skazujący zapadł, przywołaliśmy jednak ten fakt jako nam znany.
Nie było zarzutu z art. 270 par. 1 kk wobec ww. związanych z postępowaniem wobec Sławomira Nowaka, nie ma innych spraw dot. tej osoby w PO Warszawa
– odpisał nam Piotr Antoni Skiba.
Sędzia sympatyzujący z Iustitią podważył status bodnarowskiego prokuratora
O sprawie Heleny W. rozmawiamy z jednym z prokuratorów, który prosi o zachowanie anonimowości.
To są po prostu jaja. Wg mojej wiedzy Helena W. nie była żadną „szychą” w środowisku objętym aktem oskarżenia, więc nie powiedziałbym, że ktoś mógłby mieć jakieś szczególnie mocne motywacje, by ją personalnie chronić. Wygląda to albo tak, że zapadła decyzja, by ogólnie czyścić tę sprawę, ile się da, nie patrząc na szczegóły. Albo też po prostu sąd i prokuratura poszli po linii najmniejszego oporu, bo chcieli się pozbyć tego tematu. Tak czy owak, sposób załatwienia tej sprawy orąga zasadom postępowania karnego. A finał sprawy w mazowieckim „pezecie” tylko podbija to wrażenie
– ocenia śledczy.
Jeżeli w polskiej polityce nie nastąpi gwałtowne trzęsienie ziemi, które zmiecie Waldemara Żurka i „Prokuratora Krajowego” Dariusza Korneluka, to uniewinnieni w „wątku polskim” mogą spać spokojnie. Sprawy umorzone na etapie sądowym co prawda mogą być wznowione, ale jest na to tylko rok (art. 542 kodeksu postępowania karnego).
Jakub Pilarek
