Były prezes KRRiT o fake newsie PAP: To przestępstwo informacyjne, które niszczy reputację Polski

Maciej Świrski

Fałszywa depesza PAP podważyła wiarygodność Polski na świecie – mówi w Poranku Radia Wnet Maciej Świrski. Były szef KRRiT, a wcześniej członek zarządu Polskiej Agencji Prasowej.

Posłuchaj całej audycji:

Fałszywa depesza Polskiej Agencji Prasowej, w której przypisano Donaldowi Trumpowi słowa, których nigdy nie wypowiedział, wywołała burzę nie tylko w Polsce, ale i na świecie.

To wydarzenie podważyło wiarygodność Polski. Patrzą na nas jak na kraj niepoważny

– mówi Maciej Świrski w Poranku Radia Wnet, były przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

Świrski zna PAP od podszewki. W latach 2006–2009 był członkiem zarządu agencji, a we wrześniu 2020 roku objął funkcję przewodniczącego rady nadzorczej. Jak podkreśla, zna procedury obowiązujące przy publikacji depesz i dlatego uważa, że wydarzenia ostatnich dni to poważne naruszenie standardów.

„Depesza nigdy nie miała prawa się ukazać”

Depesza w PAP nie ma prawa wyjść bez zatwierdzenia przez redaktora dyżurnego. Sprawdza on, czy tekst pokazuje obie strony problemu, czy opiera się na źródłach i czy jest poprawny językowo. W sprawach istotnych decyzję podejmuje nawet prezes agencji

– wyjaśnia Świrski.

Dodaje, że system edycyjny „Tryton”, wprowadzony w PAP w latach 2008–2010, rejestruje każde kliknięcie.

Nie można go ominąć. Jeśli depesza wyszła, to ktoś musiał ją świadomie zatwierdzić. A jeśli śladów w systemie brakuje, to znaczy, że dane zostały usunięte – a to już przestępstwo

– zaznacza.

Tobiasz Bocheński: Mateusz Morawiecki nie jest dla nas odniesieniem

Kto odpowiada?

Zdaniem Świrskiego odpowiedzialność spoczywa na trzech poziomach:

  • likwidatorze pełniącym obowiązki prezesa – „To stanowisko jest nielegalne, bo PAP została powołana ustawą i tylko ustawa może ją zlikwidować”;
  • redaktorze dyżurnym, który wypuścił depeszę;
  • kierownictwie redakcji zagranicznej i redaktorze naczelnym, którzy odpowiadają za treści.

Bezpośrednią odpowiedzialność ponosi człowiek, który bezprawnie pełni funkcję prezesa. Po drugie – redaktor dyżurny, który zatwierdził tekst. Po trzecie – kierownictwo redakcji. Te osoby odpowiadają za to, co trafiło do abonentów

– mówi.

„Kierwiński de facto zamknął granicę dla polskich firm”. Dramatyczny protest transportowców w Warszawie

PAP jako gwarant prawdy

Były szef KRRiT przypomina, że depesze PAP mają szczególny status w polskim systemie medialnym.

Jeśli medium powoła się na depeszę PAP, a ta okaże się fałszywa, odpowiedzialność spada wyłącznie na PAP. To czyni z agencji podstawowe źródło prawdy w polskich mediach. Abonentami są wszystkie największe redakcje i liczne instytucje gospodarcze

– wyjaśnia.

Teraz jednak reputacja PAP – jego zdaniem – została zachwiana.

Każdy redaktor naczelny, który dostaje depeszę z PAP, musi się zastanawiać, czy można jej zaufać. To podważa fundamenty systemu informacyjnego w Polsce

– ocenia.

Waldemar Gontarski: Szpitale więzienne to współczesne obozy zagłady

Skutki międzynarodowe

Świrski nie ma wątpliwości, że konsekwencje są poważne.

Świat patrzył na histerię w Polsce, wiedząc, że Trump nic takiego nie powiedział. W efekcie Polacy zostali przedstawieni jako ludzie niepoważni. To uderza w naszą reputację i wizerunek Polski jako partnera

– podkreśla.

Dodaje, że pracownicy PAP to profesjonalni dziennikarze, choć słabo wynagradzani.

To dobrzy fachowcy, ale całe to wydarzenie niszczy zarówno agencję, jak i Polskę. Obecne kierownictwo dołożyło cegiełkę do psucia naszego wizerunku na świecie

– konkluduje.

/ad