Lodowski odniósł się do kontrowersji wokół Instytutu Pileckiego, kierowanego obecnie przez prof. Krzysztofa Ruchniewicza. Skrytykował jego pomysł organizacji konferencji dotyczącej zwrotu przez Polaków dóbr kultury przejętych od Niemców w czasie II wojny światowej, nazywając to absurdem i zagrożeniem dla polskiej tożsamości historycznej. Wyraził nadzieję, że prezydent Nawrocki rozpocznie proces porządkowania instytucji państwowych, porównując to symbolicznie do „czyszczenia stajni Augiasza”.
To, że ten człowiek zamierzał zrobić konferencję o zwracaniu Niemcom dóbr kultury przejętych przez Polaków w czasie II wojny światowej, to jest coś już tak absurdalnego, że wydaje się, że nic mocniejszego nie jesteśmy w stanie usłyszeć
W ocenie publicysty, choć prerogatywy prezydenta w Polsce są ograniczone, to nowoczesne narzędzia komunikacyjne – szczególnie media społecznościowe – mogą odegrać kluczową rolę w wywieraniu presji na rząd. Jego zdaniem Karol Nawrocki może skutecznie wykorzystać te środki, by wpływać na opinię publiczną i wymuszać działania rządu, szczególnie obecnego – jego zdaniem – leniwego i szkodliwego gabinetu Donalda Tuska.
Mam nadzieję, że w końcu okaże się, że wrócił gospodarz do domu i w związku z tym zacznie się czyszczenie tej stajni Augiasza.
Porównując 10-letnią prezydenturę Andrzeja Dudy do nadchodzącej kadencji Nawrockiego, gość „Poranka Wnet” stwierdził, że Duda pełnił raczej funkcję „tamującego” – zatrzymującego szkodliwe procesy polityczne i geopolityczne. Mimo licznych ograniczeń, jego kadencja miała wartość jako czas obrony polskich interesów – szczególnie w kontekście konfliktu rosyjsko-ukraińskiego i relacji ze Stanami Zjednoczonymi. Lodowski zauważył jednak, że część kluczowych reform, jak reforma sądownictwa czy edukacji, została przez Dudę zablokowana, co obecnie odbija się negatywnie na funkcjonowaniu państwa.
/mk
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
