Ponad roczna infiltracja infrastruktury IT narodowego przewoźnika dowodzi, że współczesna wojna przeniosła się z frontu kinetycznego do serwerowni, gdzie ciosy bywają boleśniejsze niż rakietowe salwy. Embargo technologiczne, dronizacja rosyjskiego nieba i kolejne fale cyberataków tworzą zabójczy tryptyk, w którym flota starzeje się szybciej niż mijają kolejne kwartały, a Kreml zmuszony jest kanibalizować przejęte samoloty.
Każde zamknięcie Pułkowa czy Domodiedowa i kolejki po bagaże burzą narrację „wojny ograniczonej”, uświadamiając Rosjanom realne koszty imperialnej polityki.
Moskwa, latami inwestująca wyłącznie w arsenał ofensywny, dopiero teraz odkrywa, że bezpieczne niebo zaczyna się w liniach kodu, a nie w paradach Su 57. Dla NATO i UE incydent Aerofłotu to studium przypadku: konieczność wzmacniania własnej odporności cyber fizycznej i wykorzystania informacyjnych pęknięć, gdy kremlowska propaganda rozmija się z obrazami pustych odlotów. ]
Felieton Artura Żaka pokazuje, że najwierniejszym pasażerem rosyjskich linii stała się wojna – nie potrzebuje karty pokładowej, a jednak decyduje, który samolot wystartuje, a który ugrzęźnie w hangarze.
