W środę Izrael zaatakował Damaszek, stolicę Syrii. Celem nalotu była siedziba syryjskiej armii, ale rakiety spadły również nieopodal pałacu prezydenckiego. W rozmowie z Jaśminą Nowak sytuację na Bliskim Wschodzie komentuje Michał Bruszewski. Wskazuje na istotne tło obecnej eskalacji, związane z sytuacją na południu Syrii.
Wojska rządowe rekrutujące się z dawnej koalicji oddziałów Hayat Tahrir al-Sham (HTS), które wygrały wojnę w Syrii, przejmują kontrolę na południu pod miastem Suwajda, w enklawie druzyjskiej. A Druzowie mają bardzo dobre relacje z Izraelem. Społeczność druzyjska żyje i w Libanie, i w Syrii, i w Izraelu. W Izraelu są to bardzo lojalni obywatele, którzy służą w armii izraelskiej, więc Izrael traktuje ich jako swoich sojuszników
– mówi Bruszewski.
W drodze do ziemi obiecanej: idea państwa Izrael w czasach mandatu brytyjskiego w Palestynie
Ekspert podkreśla, że Druzowie napływają z Izraela do Syrii, żeby walczyć u boku swoich rodaków.
Przypomnę, że są to rezerwiści IDF, a więc rząd Netanyahu musiał ich zwolnić ze służb wojskowej w Izraelu i pozwolić im przekroczyć granicę. To oznacza, że jest to zorganizowana akcja. To są ludzie, którzy trzy lata służyli wojsku izraelskim i prawdopodobnie na kilku wojnach, więc są bardzo doświadczonymi żołnierzami. Jeżeli dołączą do druzyjskich milicji, to syryjskie siły lądowe, jest to lekka piechota, mogą te starcie przegrać, albo zostać mocno przetrzebionymi, tym bardziej, że dominację w powietrzu będzie miał Izrael
– tłumaczy zawiłości sytuacji gość Jaśminy Nowak.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
jbp/
