W Popołudniu Wnet Wojciech Jankowski rozmawia z Janem Pawlickim, scenarzystą i byłym szefem działu komunikacji Instytutu Pileckiego o obecnej kondycji tej instytucji. Kilka dni temu instytut otworzył w tzw. Domu Turka Dom Pamięci Obławy Augustowskiej. Chodzi o operację wojskową, którą w 1945 r. przeprowadziła Armia Czerwona wspólnie z polskimi oddziałami, w celu likwidacji żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego. Działanie to jest uznawane za zbrodnię komunistyczną.
12 lipca, w 80. rocznicę Obławy Augustowskiej otworzyliśmy Dom Pamięci Obławy Augustowskiej. Miejsce, gdzie historia przemawia głosem Ofiar, rodzin, świadków i wszystkich tych, którzy przez dekady szukali prawdy o tej zbrodni 🇵🇱@kultura_gov_pl @WroblewskaHann @wojpodlaskie pic.twitter.com/9JoIoLsAd8
— Instytut Pileckiego (@InstPileckiego) July 13, 2025
Obława Augustowska ma wymiar ogólnopolski
Jan Pawlicki przyznaje, że otwarcie Domu Pamięci było oczkiem w głowie byłej dyrektor IP prof. Magdaleny Gawin.
Lubiła mówić o tym w taki sposób, że prowadząc tą politykę pamięci w Instytucie Pileckiego walczymy o to, by Obława Augustowska przestała być kojarzona tylko i wyłącznie z lokalnym wydarzeniem, żeby miała wymiar ogólnopolski. Podobnie jak z Powstaniem Warszawskim, które przecież nie jest tylko wydarzeniem historycznym dotyczącym Warszawy, ale wydarzeniem o randze ogólnonarodowej
– mówi gość Wojciecha Jankowskiego.
Pawlicki informuje, że nowa dyrekcja IP nie zaprosiła Magdaleny Gawin na uroczystość otwarcia Domu Pamięci.
Jest to swego rodzaju małostkowość, ale jest też w tym pewna metodologia. Robiono bardzo dużo, żeby skalę tego otwarcia ważnej placówki historycznej ograniczyć
– ocenia były urzędnik IP.
Umniejszanie rangi otwarcia Domu Pamięci
Zarzuca, że następcy prof. Magdaleny Gawin celowo wstrzymali otwarcie nowej placówki.
Poprzedni p.o. dyrektora Wojciech Kozłowski, który objął stery Instytutu Pileckiego z nadania minister Joanny Scheuring-Wielgus robił bardzo wiele, żeby to otwarcie opóźnić. I ono zostało opóźnione o rok. Wystawa była gotowa, budynek w zasadzie był już gotowy do oddania i to otwarcie miało odbyć się w zeszłym roku
– mówi Pawlicki, dodając, że podobne nastawienie cechowało kolejnego dyrektora Krzysztofa Ruchniewicza.
Jak tłumaczy gość Popołudnia Wnet, zaniechanie otwarcia placówki nie wchodziło jednak w grę, z uwagi na zarzut wygenerowanie strat Skarbu Państwa. W związku z czym zastosowano inną taktykę, pewnego wyciszania.
Pawlicki twierdzi, że obecne kierownictwo jednostki zachowuje się, jakby było wrogie Instytutowi Pileckiego.
Kontrole, audyty, ograniczenie działalności i tego rodzaju paraliżujące działania zostały aktywowane. To są działania, których nie widać na zewnątrz. To się dzieje za pewną zasłoną niewiedzy opinii publicznej
– zarzucił Jan Pawlicki.
Wysłuchaj całej audycji już teraz!
jbp/
