Za czasów realnego sprawowania funkcji Prokuratora Krajowego przez Dariusza Barskiego prokurator Piotr Kowalczyk był Dyrektorem Depatamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji. Jego bezpośrednią przełożoną była Zastępca Prokuratora Generalnego Beata Marczak.
Z mojego punktu widzenia, dalej jestem dyrektorem, ponieważ odwołał mnie z funkcji organ nieuprawniony, a więc prokurator Dariusz Korneluk [który uznaje się za Prokuratora Krajowego – Wnet]. W tej chwili jestem w Dolnośląskim Wydziale ZamiejscowymProkuratury Krajowej i nie mam możliwości wykonywania czynności związanych z zarządzaniem Departamentem do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji. Zostałem tu przesunięty w ramach struktury prokuratury, 300 kilometrów od miejsca pracy [czyli Prokuratury Krajowej w Warszawie – Wnet] i 60 kilometrów od miejsca zamieszkania [prokurator ma dom rodzinny w jednej z miejscowości na Dolnym Śląsku]. Ale jakoś daję radę
– mówi Piotr Kowalczyk.
Michał Ostrowski: Prokuratura jest narzędziem prywatnej wendety Bodnara wobec mnie
Solidarność Walcząca
W latach 80. Kowalczyk studiował we Wrocławiu historię na uniwersytecie, który wówczas nosił imię Bolesława Bieruta. Przyszły śledczy prezentował poglądy antykomunistyczne.
Zostałem zaprzysiężony do Solidarności Walczącej i byłem szeregowym działaczem, żadną „szychą”. Z perspektywy czasu wydaje mi się, że robiłem dobrą robotę związaną z tym, by odsunąć komunistyczny ustrój od Polski, żeby nie było PRL-u, żeby była Rzeczpospolita Polska. Moja działalność trwała około dwóch lat, do 1990 roku
– wspomina gość „Prawodajni”.
Kowalczyk dodaje, że codziennością dla członów „SW” bylo rozwożenie nielegalnych materiałów, tak zwanej „bibuły”.
Po terenie kraju jeździliśmy do różnych miejscowości. Braliśmy również udział w manifestacjach antykomunistycznych, które się odbywały na terenie Wrocławia. Doszło wówczas kilka razy do starć z ZOMO. Nie były to żadne heroiczne wyczyny, ale doszło do takich sytuacji. Codzienna praca była także związana z wywieszaniem plakatów, malowaniem różnych haseł na murach. Byłem wówczas takim małym chuliganem, ale mam nadzieję, że to się przedawniło
– żartobliwie komentuje swoją działalność sprzed kilkudziesięciu lat prokurator.
Robert Hernand: Polska stała się niestabilna prawnie, a to wpływa na wolności i prawa obywatelskie
Wolta Beaty Marczak
Prowadzący audycję Jakub Pilarek zapytał Piotra Kowalczyka o jego ocenę postawy Zastępcy Prokuratora Generalnego Beaty Marczak. Szefowa śledczych z PZ-ów najpierw podpisała się pod zawiadomieniem o przestępstwie nielegalnego przejęcia prokuratury przez Adama Bodnara i prok. Jacka Bilewicza, a potem, jak się zdaje, przystąpiła do współpracy z tą grupą.
W pełni podzielam pana ocenę. Prokurator Beata Marczak w pierwszej fazie zdarzeń związanych z 12 stycznia 2024 roku zachowywała się tak, jakby stała po stronie prokuratora Dariusza Barskiego i pozostałych zastępców prokuratora generalnego, którzy kontestowali bezprawne działania związane z usunięciem Barskiego ze stanowiska. Pamiętam, że do mnie dzwoniła i prosiła, bym mobilizował naczelników [wydziałów zamiejscowych – Wnet], żeby zbierali podpisy pod uchwałą wyrażającą głosy oburzenia. Natomiast sądzę, a wysnuwam takie wnioski poprzez fakty, że pani Marczak zaczęła współpracować z nową władzą
– ocenia Kowalczyk, który dodaje, że efektem tego jest choćby to, o czym już wspomniał, czyli że trafił na Dolny Śląsk.
Zastępcy Adama Bodnara reagują na próbę pozbawienia ich funkcji
Prokurator wspomina również historię bezprawnego „przeniesienia” zastępców prokuratora generalnego Krzysztofa Sieraka, Roberta Hernanda i Michała Ostrowskiego do pracy „na linii” w wydziałach zamiejscowych. Sprawowanie przez nich tam funkcji oznaczałoby de facto obejście ustawy i pozbawienie ich możliwości sprawowania funkcji zastępców Adama Bodnara. Na nowych stanowiskach szefową zastępców byłaby… Beata Marczak.
Nie wierzę, żeby te działania były podejmowane wbrew woli pani prokurator Marczak
– kwituje to prokurator Piotr Kowalczyk.
Wysłuchaj całej audycji już teraz!
jbp/
