Samotna piesza wędrówka ze Szczecina do Przemyśla. O swoim planie opowiada Sylwia Klentak-Korasiak

Sylwia Klentak-Korasiak / Fot. Facebook

Idę przed siebie. Z plecakiem, starymi butami i pomysłem, który nie chce dać mi spokoju.

Od jakiegoś czasu chodzi za mną pomysł. A ja chodzę za nim. Czasami idziemy razem, czasami każde z nas osobno, a kiedy indziej dołącza do nas stara znajoma — Zwątpienie. Postanowiłam jednak dać temu pomysłowi szansę. Wyruszyć w samotną pieszą wędrówkę przez Polskę. Od Szczecina do Przemyśla. 800 kilometrów ze sobą, swoimi myślami i kawałkami życia wrzucanymi do plecaka. Czy to ma sens? Nie wiem. Ale chcę sprawdzić.

Mam na imię Sylwia, jestem kobietą i skończyłam 50 lat. Lubię chodzić. Może niekoniecznie dlatego, że mam coś do udowodnienia. Raczej dlatego, że w ruchu dzieje się we mnie więcej niż wtedy, gdy siedzę. Chodzenie mnie porządkuje. Pomaga zrozumieć siebie i rzeczywistość.

Od dłuższego czasu po głowie chodzi mi jeden pomysł. A właściwie nie chodzi — on za mną łazi. Nie daje spokoju. I choć nieraz próbowałam go zignorować, to wracał. Wsiadał ze mną do autobusu, siadał przy kawie albo przypominał się, gdy przeglądałam relacje z czyichś wypraw.

Ten pomysł to samotna piesza wędrówka przez Polskę — od Szczecina do Przemyśla. Około 800 kilometrów, kilka tygodni, kilka par butów, kilka kryzysów. Bez ekipy filmowej, bez sponsorów, bez wielkiej filozofii.

Inspiracją był dla mnie Daniel Korzeniewski i jego projekt „The Longest Trail” — przejście najdłuższej trasy lądowej na świecie. Mój plan przy tym to drobnostka. Ale dla mnie to może być coś dużego.

Nie boję się drogi, nie boję się samotności, nie boję się zmęczenia. Najwięcej wątpliwości mam o to, czy mam na to prawo. Czy w czasie, który mogłabym spędzić z rodziną, mam prawo iść przed siebie? Czy mogę „wywalić” pieniądze na taką wyprawę, zamiast kupić nowy blender albo dorzucić się mężowi na samochód?

I w końcu — co ludzie powiedzą? Że głupia baba w średnim wieku chce się lansować. Szuka atencji. Ma za dużo czasu. No cóż…

Postanowiłam jednak zrobić miejsce przy tym stole także dla Motywacji. I dla Was. Dlatego powstała ta strona i ten projekt. Może kogoś zainspiruję, może komuś pokażę, że można mieć pomysły po pięćdziesiątce, można mieć wątpliwości i iść dalej. A jeśli nie — przynajmniej będzie okazja, żeby się ze mnie pośmiać.

Bądźcie więc ze mną. Zaglądajcie. Piszcie. Czasem podajcie wirtualną herbatę albo dobre słowo. A ja pójdę. Dla siebie. Dla pomysłu. Dla tych, którzy też myślą, że są „za starzy”, „za zajęci” albo „za zwyczajni”. Bo nie są.

Wysłuchaj całej rozmowy Jaśminy Nowak z Sylwią Klentak-Korasiak!