W środę w Sejmie odbędzie się głosowanie nad wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska. Z nieoficjalnych informacji prasowych wynika, że w klubie Polskiego Stronnictwa Ludowego nie będzie dyscypliny partyjnej. Panuje jednak przekonanie, że ludowcy poprą premiera.
4 ministrów PSL
W tym samym tonie wypowiada się w Poranku Radia Wnet senator Jan Filip Libicki, który zapewnia, że gdyby był posłem, poparłby rząd.
Polskie Stronnictwo Ludowe ma w rządzie czterech ministrów, w tym mojego przyjaciela, z którym mam wspólne biuro poselsko-senatorskie w Obornikach, ministra rozwoju i technologii Krzysztofa Paszyka. Ja i myślę, że pozostali ich koledzy także dobrze oceniamy pracę naszych kolegów ministrów. To oczywiście nie jest jedyny powód, ale gdybyśmy głosowali przeciwko wotum zaufania, to dalibyśmy dowód braku zaufania do własnych kolegów, których pracę oceniamy dobrze
– stwiedził parlamentarzysta.
Pytany o ocenę pracy ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, Jan Filip Libicki przypomina, że w 2019 r. głosował przeciwko jego kandydaturze na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich.
To jego rzecznikowanie wyglądało lepiej, niż się obawiałem. Chcę bardzo jasno powiedzieć, że uważam ministra Bodnara za wybitnego prawnika, z którym różnię się w wielu zasadniczych sprawach. Jest on dziś w bardzo trudnej sytuacji, ponieważ zastał pewne elementy systemu prawnego zabetonowanego przez PiS
– podkreślił.
Skok na TK i „kruczki prawne” Bodnara
Na uwagę Krzysztofa Skowrońskiego, że Prawo i Sprawiedliwość działało zgodnie z prawem, Jan Filip Libicki przypomniał historię wyboru przez PiS sędziów Trybunału Konstytucyjnego.
Pan mówi, że PiS zachowywał reguły. No to wróćmy do tego pierwszego, moim zdaniem, nie zachowania reguł, czyli mianowania tak zwanych sędziów dublerów do Trybunału Konstytucyjnego. I teraz ja, starając się odpowiedzieć panu maksymalnie rzetelnie, mówię, że oczywiście było tak, iż majstrowanie przy Trybunale Konstytucyjnym rozpoczęła nasza koalicja w 2015 roku, wybierając sędziów na zapas. To jest prawda. Tylko, że było następnie orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, które powiedziało „hola hola parlamentarzyści, wybraliście kilku sędziów Trybunału Konstytucyjnego na zapas” i myśmy się z tego wycofali. A następnie PiS korzystając z tego pretekstu powiedział „to my pójdziemy dalej” i w związku z tym tych, o których Trybunał Konstytucyjny wypowiedział, że są legalnie wybranymi sądami, pan prezydent nie zaprzysiągł. I od tego zaczęło się całe zamieszanie, choć to myśmy byli na początku inicjatorami tego brzydkiego grzebania
– wspominiał wydarzenia sprzed 10 lat senator.
Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego zszedł z linii pytania o nielegalne odwołanie przez Bodnara Prokurator Krajowego Dariusza Barskiego.
Minister Bodnar powołuje się na casus, że pan Barski został w sposób nieprawidłowy odwołany ze stanu spoczynku. Nie wiem, czy tak jest, czy tak nie jest, bo nie jestem prawnikiem. Mam pewne zaufanie do ministra Bodnara, że nie będzie wprost łamał prawa, a czasem jako prawnik będzie szukał pewnych kruczków prawnych. Czy ja bym wolał, żeby ich nie szukał? Tak, wolałbym, ale nie zawsze kruczki sprawne są niezgodne z prawem
– ocenił Jan Filip Libicki.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
jbp/
