Mateusz Merta pytany przez Krzysztofa Skowrońskiego, z jakimi myśłami obudził się po wyborach, odpowiada ironicznie, że obudził się z myślą, że Platforma Obywatelska to naprawdę utalentowana partia.
Partia, która potrafiła przegrać z najgorszym, najsłabszym kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w historii tego ugrupowania. Partia, która zrobiła wszystko na ostatniej prostej, żeby pokazać Polakom tą swoją prawdziwą twarz. Pani poseł Gajewska, pan poseł Zembaczyński, premier Donald Tusk, wychodząc z tymi wykrywaczami kłamstw, ziemniakami, Jackiem Murańskim i innymi absurdami, ale też symbolami pogardy dla ludzi, z zupełnym niezrozumieniem nastrojów społecznych… Po prostu przegrali sobie tą kampanię i są dzisiaj twarzami porażki. Trzeba było mieć talent, żeby to zrobić
– ocenia Merta.
Mateusz Merta: Za kilka lat spór polityczny będzie toczył się na linii Razem-Konfederacja
Polityk zaznacza, że nie jest zachwycony potencjalną prezydentują Karola Nawrockiego.
Uważam, że nie mieliśmy świetnego wyboru. Z drugiej tury wychodzę raczej z taką smutną refleksją, że w zasadzie te dwa ostatnie tygodnie kampanii nie dotyczyły spraw Polaków, nie dotyczyły wizji rozwoju Polski za kilka dekad, tylko były raczej czystym politycznym efekciarstwem. Z jednej strony mieliśmy worki ziemniaków i czerwone korale, noszone przez członków komisji wyborczych, a z drugiej strony maski Zorro i Spidermenów. Gdzieś pomiędzy tymi gadżetami umknęło to, o czym jest ta kampania. To smutne dla Polski, smutne dla Polaków, bo ludziom naprawdę żyje się trudniej, drożej i ciężej
– dodaje.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
jbp/
