Sylwester Marciniak, na codzień sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego zaznaczył, że w Polsce nie obowiązuje rozwiązanie prawne, które obliguje do ponownego liczenia głosów, jeśli różnica między kandydatami jest mała, np. 1 proc.
Faktycznie, mamy świadomość, w świetle sondaży, że różnica ta będzie mała. Według moich wyliczeń „na szybko” wyniesie ona ok. 120 tys. głosów. Jest to, biorąc pod uwagę około 23 miliony głosów ewentualnie oddanych, bardzo mała różnica
– ocenił, dodając, że aby rozważania te były konkretne, muszą być złożone protesty wyborcze.
Polacy zdecydowali przy urnach. Exit poll: Wygrywa Rafał Trzaskowski
Podkreślił, że oficjalne wyniki wyborów Państwowa Komisja Wyborcza poda prawdopodobnie w poniedziałek i dopiero od tego momentu biegnie termin 14 dni na skierowanie protestów wyborczych.
Dziennikarz Polsat News rozwijając ten wątek zapytał, jak wyglądałoby ewentualne przeliczenie głosów, skoro w wyborach prezydenckich nie ma okręgów wyborczych i cała Polska jest w zasadzie jednym wielkim okręgiem.
To pytanie w zasadzie nie do PKW, tylko sądu orzekającego w sprawie protestów wyborczych. Nie chciałbym w tej chwili wprowadzać złych emocji w tym zakresie. Poczekajmy na oficjalne ogłoszenie wyników przez Państwową Komisję Wyborczą. Rozwiązania mogą być różnorodne. Protest wyborczy musi dotyczyć konkretnego obwodu, [muszą być] konkretne zarzuty. Na pewno obwodowe komisje wyborcze, okręgowe komisje wyborcze i Państwowa Komisja Wyborcza będą starały się jak najrzetelniej i najuczciwiej przedstawić wyniki głosowania, które odzwierciedlają wolę wyborców
– zapewnił Marciniak.
Sędzia NSA przypomniał, że to Sąd Najwyższy będzie rozpoznawał ewentualne protesty wyborcze.
W tej chwili to przedwczesne gdybanie, co będzie. Mam nadzieję, że wszyscy przyjmiemy wyniki, niezależnie jakie one będą
– wyraził nadzieję przewodniczący PKW.
jbp/
