We wtorek w Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL odbyła się konferencja pt. „Złudzenie niezawisłości. Sądy w państwie niepraworządnym”. Poza muzeum jej organizatorami było stowarzyszenie Sędziowie RP, Ordo Iuris i Warszawskie Seminarium Aksjologii Administracji. W wydarzeniu wzięli udział bohaterowie oporu przeciwko komunizmowi, sędziowie Hubert Błaszczyk, Andrzej Jacko oraz asesor sądowy Grzegorz Długi.
Zaczęło się od Platona
Konferencję otworzył wykład historyka prof. Andrzeja Nowaka, który jako naukowiec bada przede wszystkim historię Rosji sowieckiej. Na wstępie swojego wykładu Nowak przypomniał jednak źródła refleksji nad prawem – Dialogi Platona, a konkretnie rozmowę Sokratesa z Trazymachem.
Trazymach odpowiada, że sprawiedliwość nigdy nie była niczym innym, jak ustanowieniem tego, co wygodne dla rządzących. Rządzący ustanawiają prawo dla siebie, tak jak jest im to wygodne dla ich interesu. Kiedy Sokrates próbuje oponować, drąży to pytanie – bo to zawsze jego metoda, drąży tę kwestię, czy rzeczywiście sprawiedliwość można do tego sprowadzić – Trazymach upiera się, że tak siła rozstrzyga o wszystkim. Sprawiedliwość doprecyzowuje swoją definicję. Sprawiedliwość polega na tym, żeby służyć silniejszemu. I wobec tego właśnie stwierdzenia następna próba uściślenia przez Sokratesa – czy przez Platona, ustami Sokratesa – pojęcia sprawiedliwości prowadzi do jeszcze węższej definicji przez Trazymacha. Sprawiedliwość jest ustanawiana przez silniejszych w ich interesie.
– przytaczał treść „Państwa” prof. Nowak.
Następnie przeszedł do „Prawa” Platona i postawionej tam kwestii, czy za prawo odpowiada człowiek, czy Bóg.
To jest najważniejsze. Czy mamy jakiś obiektywny układ odniesienia, zewnętrzny wobec nas, dla tego czym jest prawo? Czy też człowiek i tylko człowiek, ostatecznie może to być jeden człowiek, ustanawia prawo podług swojego rozeznania, swojego interesu? W tym drugim przypadku, bo to jest polemika oczywiście ze słynną tezą sofistów, że „człowiek jest miarą wszechrzeczy”
– mówił Andrzej Nowak.
Prof. Andrzej Nowak: W tej kampanii przemysł pogardy osiągnął prostą perfekcję cepa
Przeskok w czasy bezprawia
Zakreślenie tej prastarej perspektywy filozoficznej było dla Andrzeja Nowaka punktem wyjścia w czasy, które stanowiły ukoronowanie „ludzkiej” wersji źródeł prawa, a mianowicie w czasy sowieckiej Rosji.
Jak wiemy z dokumentów ujawnionych po 1991 roku, Lenin wielokrotnie dopominał się, by karę śmierci utrzymać, rozszerzyć i wskazywał kolejne przypadki, w których kara śmierci powinna być stosowana. Na przykład, ażeby połączyć wszelkie „myślozbrodnie” czy zbrodnie polityczne związane z przynależnością do partii mienszewików czy eserów właśnie z oskarżeniem, które skutkuje karą śmierci. Te doraźne, czy, można użyć przerażającego słowa „pragmatycznie motywowane” metody stosowania kary śmierci wobec ludzi inaczej myślących niż Włodzimierz Lenin, zostały przekute w teorię prawa już w okresie wprowadzania kodeksu karnego w 1922 roku
– przypomniał historyk.
Przytoczył następnie wizję jednego z głównych teoretyków prawa w Związku Sowieckim, Nikołaja Krylenki [zamordowanego w ramach czystek stalinowskich w 1938 r.], zgodnie z którą prawo musi służyć wyłącznie klasie przodującej, czyli proletariatowi. A o tym, co służy klasie przodującej, decyzduje partia.
To, co myśli partia, najlepiej może zdefiniować Komitet Centralny, zaś w Komitecie Centralnym cztero-pięcioosobowe biuro polityczne i naturalnie pierwsza w nim osoba, przewodniczący Rady Komisarzy Ludowych Włodzimierz Ilicz-Lenin
– kontynuował profesor.
Przytoczył, że dla Krylenki tradycyjnie rozumiane dowody nie miały żadnego znaczenia dla przewodu sądowego i dla wyroku.
O wszystkim mogło decydować przyznanie się do winy, do którego mogło dojść nawet podczas procesu sądowego. Ta teoria połączyła się z praktyką, której pierwszym procesem pokazowym była sprawa arcybiskupa Jana Cieplaka w 1923 r., kiedy to przewodniczący Piotrogrodzkiej Obwodowej Organizacji Partyjnej, a zarazem przewodniczący III Międzynarodówki Grigorij Zinojew postanowił zlikwidować religię w swoim obwodzie, a w szczególności katolicyzm
– wspomniał.
Nowak dodał, że trzej oskarżeni, włącznie z arcybiskupem Cieplakiem, zostali skazani na karę śmierci, a dopiero interwencja dyplomatyczna zarówno premiera Sikorskiego, ówczesnego premiera rządu polskiego, jak i papieża Piusa XI sprawiła, że arcybiskup Cieplak został wymieniony za działaczy bolszewickich i wrócił do Polski.
Natomiast prałat ksiądz Konstanty Budkiewicz został rozstrzelany, podobnie jak jeszcze jeden oskarżony duchowny greckokatolicki. To był pierwszy pokaz tego nowego prawa, w którym decyduje człowiek na podstawie pewnej teorii wykoncypowanej w imię dobra przyszłości, przyszłych pokoleń proletariatu budującego raj na ziemi
– zauważył prof. Nowak, stojąc na terenie byłej katowni na Rakowieckiej, a obecnie muzeum.
KRS wnioskuje do premiera o przyznanie emerytury specjalnej Hubertowi Błaszczykowi
Towarzysz Wyszyński
Kontynuatorem myśli Krylenki był Andrzej Wyszyński. Profesor Nowak wspomniał, że miał on nieszczęście być Prokuratorem Okręgowym w Piotrogrodzie, któy w 1917 r. wydał nakaz aresztowania Włodzimierza Lenina jako agenta niemieckiego, który powinien być schwytany i doprowadzony przed sąd.
Ktoś taki powinien zginąć po 1917 r. Tymczasem on nie zginął, ale rozkwitł do najwyższych stanowisk w państwie sowieckim. Powód był jeden – siedział przez kilka miesięcy w jednej celi z Józefem Stalinem, który wiedział, że właśnie na ludziach, który żyją dzięki jego łasce, można będzie najbardziej polegać
– wskazał historyk.
Jak tłumaczył dalej Nowak, to właśnie Wyszyński jako Prokurator Peneralny, Przewodniczący Sądu Najwyższego Związku Sowieckiego, a wreszcie komisarz sprawiedliwości w okresie tak zwanej Wielkiej Czystki 37-39, odpowiadał za przebieg najgłośniejszych procesów pokazowych i sformułował w ich trakcie swoją teorię, za którą otrzymał w 1947 roku nagrodę stalinowską
Teoria dowodów w socjalistycznym prawodawstwie. To znaczy, że dowody i prawda się nie liczą, do tego się to sprowadzało. Wedle tej teorii nauczana była przyszła „elita” prawnicza Polski Ludowej. W szkole imienia Duracza, zorganizowanej wedle tego wzorca nauczania, wzorca moskiewskiego, na przyspieszonych kursach absolwenci tak zwanych szkół czy liceów prawniczych uzyskiwali krótkim kursem uprawnienia sędziów, prokuratorów i mogli stać się właśnie tą „elitą”
– mówił Nowak, przypominając, że to właśnie ci ludzie odpowiadali następnie za zbrodnicze wyroki w PRL, takie jest kara śmierci dla gen. Nila.
Tę rzeczywistość profesor nazwał „zatrutym dziedzictwem” sposobu realizowania prawa, za którym stoi człowiek.
Człowiek jest miarą wszechrzeczy, a ten człowiek nazywa się Włodzimierz Ilicz-Lenin, czy Ulianow, a potem Iosif Wissarionowicz Dżugaszwili, pseudonim Koba, a później Stalin, czy jakiś inny człowiek. To właśnie jest podstawą także tego systemu działania, który ujawnił się raz jeszcze z przygnębiającą siłą w okresie, w którym panowie sędziowie stanęli właśnie przed szczególnie trudnymi decyzjami w swoim życiu
– zwrócił się do Huberta Błaszczyka, Andrzeja Jacko i Grzegorza Długiego.
Hubert Błaszczyk: Zmierzamy do dyktatury, nie można milczeć!
Jaruzelski się wściekał
Jako puentę swojego wywodu prof. Andrzej Nowak przytoczył dwa cytaty z książki Grzegorza Majchrzaka o stanie wojennym. Pierwszy pochodzi z narady sędziów z października 1982 r., gdzie minister sprawiedliwości Sylwester Zawadzki oświadczył:
Nie można patrzeć na orzeczenia z punktu widzenia fachowca, specjalisty od prawa karnego. Każdy wyrok przedstawiany jest społeczeństwu jako oręż walki. Wyroki łagodne traktowane są jako bojkot władzy.
Drugi cytat to słowa Wojciecha Jaruzelskiego.
Utrzymać psychozę stanu wojennego, reagować zdecydowanie na przypadki łamania postanowień dekretów i zarządzeń stanu wojennego, jednocześnie umiejętnie wykorzystywać w propagandzie czynnik abolicyjny.
Zacytował także ówczesnego pamiętnik ówczesnego premiera Mieczysława Rakowskiego, który zdradził, że Wojciech Jaruzelski każdego dnia naciskał, żeby zaczęły się sypać wyroki.
Tak działa prawo człowieka. Prawo, w którym człowiek jest miarą wszechrzeczy. Człowiek, który działa w źle zrozumianym interesie. Interesie, który gubi duszę. Dziękuję Państwu bardzo
– zakończył prof. Andrzej Nowak.
Wysłuchaj wykładu prof. Andrzeja Nowaka – odnośnik na początku tekstu!
jbp/
