W zeszłym tygodniu premier Izraela Benjamin Netanjahu ogłosił rozpoczęcie kolejnej ofensywy w Strefie Gazy, której celem jest – jak on sam to określił – przejęcie kontroli nad całym tym obszarem. Ludność palestyńska miałaby zostać skoncentrowana na małej powierzchni na południu Gazy.
53 655 ofiar według ministerstwa zdrowia kontrolowanego przez Hamas.
Przypomnijmy, że 11 tygodni temu władze izraelskie wstrzymały dopływ pomocy humanitarnej do Strefy Gazy. Od tamtej pory sytuacja znacznie się pogorszyła. Wczoraj ONZ wydało ostrzeżenie, że jeżeli nie zostanie otwarty korytarz humanitarny, w ciągu 48 godzin życie 14 000 dzieci będzie zagrożone. Po znacznych naciskach ze strony państw zachodnich, Izrael zgodził się na umożliwienie wjazdu 100 tirów z pomocą humanitarną.
ZWIĘKSZAJĄCE SIĘ NACISKI
1/ Yolan Galant stwierdził w jednym z programów w telewizji izraelskich, że Izrael powoli staje się międzynarodowym pariasem, na podobieństwo Republiki Południowej Afryki z okresu apartheidu.
Stwierdził, że żadne normalne państwo nie robi z zabijania dzieci swojego hobby.
Netanjahu oskarżył go o kolportowanie haseł antysemickich uderzających w armię izraelską.
Dzisiaj były premier Izraela Ehud Olmert zaapelował na falach BBC 4 o to, aby wspólnota międzynarodowa wywarła mocniejszy nacisk na Benjamina Netanjahu.
2/ Naciski zagraniczne
Francja, Wielka Brytania i Kanada znacznie zaostrzyły ton w stosunku do poczynań rządu izraelskiego. W swoim wystąpieniu w telewizji, Emmanuel Macron stwierdził, że to co robi Netanjahu jest hańbą.
Wielka Brytania zdecydowała o wstrzymaniu rozmów na temat umowy handlowej z Izraelem, natomiast Francja zagroziła, że podda rewaluacji stosunki na linii UE-Izrael.
Ale również USA są podirytowane poczynaniami Netanjahu. Dalekie wydają się czasy, gdy premier Izraela gościł w Białym Domu. Donald Trump nie zatrzymał się w Izraelu podczas swojej podróży na Bliskim Wschodzie. Jednocześnie wyraźnie dał on sygnał, że w kwestiach bliskowschodnich chce on być przede wszystkim pragmatykiem i stawiać na stabilizację. Dlatego też polityka aktualnego rządu izraelskiego staje się coraz większym ciężarem.
Kolejna granica została przekroczona dzisiaj. Armia izraelska miała wystrzelić strzały ostrzegawcze w kierunku delegacji akredytowanych dyplomatów państw zachodnich, którzy udali się do obozu palestyńskiego w Jenin na zachodnim Brzegu Jordanu, aby dokonać oceny potrzeb humanitarnych.
