Generał Marek Łapiński, który w latach 2015-2018 był Komendantem Głównym Straży Granicznej, wspomina znieważanie i zniesławianie funkcjonariuszy, którzy bronili granicy polsko-białoruskiej za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Wojna hybrydowa na naszej granicy zaczęła się po fałszowanych wyborach 2020 roku na Białorusi. Polska bardzo aktywnie potępiła wtedy reżim i dała schronienie białoruskim uchodźcom, co bardzo rozeźliło Łukaszenkę. W wywiadzie wprost powiedział, że będzie wysyłał przemytników, narkotyki i zwykłych morderców za sankcje, które spotkały Białoruś. I zaczął to robić
– mówi gen. Marek Łapiński.
Klub Przyjaciół Metali Ziem Rzadkich: „Pierwszym problemem Polski jest demografia”
Wspieramy hordy na złość Kaczyńskiemu
Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego zauważa zgryżliwie, że Łukaszenko osiągnął cudowny efekt.
Kilkuset ludzi, którzy chcieli się przedostać do Europy Zachodniej sparaliżowało działania Straży Granicznej, służbę, z którą cały czas się utożsamiam
– mówi Marek Łapiński, wspominając czasy sprzed wybudowaniu muru przez Polskę.
Były szef Straży Granicznej podkreśla, że ze strony rzekomych uchodźców nie było żadnego działania pokojowego.
Na miły Bóg, wszyscy widzieli, co się działo… Jak można było być tak głupim?
– zastanawia się funkcjonariusz, wspominając szkalowanie Straży Granicznej przez nasze „elity”.
Łapiński przypominając sobie ówczesne zdarzenia streszcza je krótko: „na złość Kaczyńskiemu będziemy wspierać te hordy”.
Czy wy wiecie, co ci funkcjonariusze przeżywali? Niektórzy zginęli, jak ten zabity żołnierz. Inny zostali ranni. Nie ma w ogóle ani słowa reflekcji, nie ma pokajania się. Nie słyszałem, aby pani Agnieszka Holland przeprosiła za swój film
– odnosi się do działania znanej reżyserki b. komendant SG.
Pytanie o działanie prokuratury
Łapiński porównuje Holland do czarnego charakteru filmu z 2019 r. „Obywatel Jones” – Waltera Duranty`ego. Tłem filmu jest Wielki Głód na Ukrainie w latach 30. i przemysł kłamstwa w czasach sowieckich.
Film bardzo dobry, który pokazuje manipulację medialną, gdzie z jednej strony jest uczciwy dziennikarz, który informuje o głodzie na Ukrainie, a drugi – Duranty – żyje cudownie w Moskwie. Baletnice, baletmistrze, salony, ukłony, nagrody… Po tym wszystkim [w Polsce] Agnieszka Holland stała się takim Durantym. Byłoby fajnie, gdyby przeprosiła ludzi, którzy dzień i noc byli pod presją. Oni mają dzieci. Dzieci mają kolegów ze szkoły. A koledzy ze szkoły, pod wpływem tych „fajnych” pomocników na granicy mówili: „twój tatuś to morderca niewinnych dzieci”
– oskarża generał artystkę i jej podobnych.
W tym kontekście stawia też ważne pytanie: „gdzie była nasza prokuratura?”.
Gdzie była nasza prokuratora, gdzie jest nasza prokuratora?
– powtarza.
Wysłuchaj rozmowy już teraz!
jbp/
