Posłuchaj całej rozmowy:
W piątek 28 kwietnia doszło do rozległego blackoutu w południowej Europie. Awaria objęła m.in. Portugalię i Hiszpanię, gdzie setki tysięcy odbiorców zostały pozbawione prądu. Przyczyną było zaburzenie pracy systemu elektroenergetycznego, związane m.in. z wysokim udziałem źródeł odnawialnych i nietypowymi warunkami pogodowymi. Operatorzy sieci przywrócili zasilanie w ciągu kilku godzin. Eksperci podkreślają, że rosnąca niestabilność europejskich systemów energetycznych zwiększa ryzyko podobnych zdarzeń w przyszłości.
Gościem Poranka Radia Wnet był Piotr Grądzik – ekspert w zakresie bezpieczeństwa energetycznego. Był m.in. pytany o to, czy „ostatni blackout na południu Europy był do uniknięcia”.
Tak, ten blackout był do uniknięcia, ale trzeba było o tym myśleć wiele lat wcześniej. Gdy już sytuacja zaczęła się zbliżać, uniknięcie go było właściwie niemożliwe. Ma to związek z całą konstrukcją systemu elektroenergetycznego — to bardzo skomplikowane zagadnienie
– mówił ekspert i dodał, że zastępowanie standardowych, konwencjonalnych elektrowni źródłami odnawialnymi prowadzi do anormalnych stanów pracy systemu elektroenergetycznego.
Czytaj więcej:
Czy ETS to wielkie oszustwo? „Politycy wiedzą, ale milczą. Zarabiają finansowi giganci”
Jak to działa? Elektroenergetyczny system w Europie
Ekspert tłumaczył, że system elektroenergetyczny został zaprojektowany w oparciu o generatory synchroniczne. To urządzenia, które nie tylko wytwarzają prąd, ale również świadczą szereg usług niezbędnych do stabilnego funkcjonowania systemu. Jedną z kluczowych funkcji jest zapewnianie tzw. masy wirującej.
Być może Państwo słyszeliście już pojęcie „inercja” albo „masa wirująca”. W ostatnich dniach wielu ekspertów, którzy wcześniej cicho siedzieli, nagle wyjęło swoje doktoraty z szuflady i zaczęło mówić o inercji. System elektroenergetyczny — a dokładniej generatory synchroniczne — możemy porównać do samochodów jadących w korku, bardzo blisko siebie, wręcz stykających się zderzakami. Wszystkie poruszają się z tą samą prędkością. W sieci częstotliwość wynosi 50,000 Hz do trzech miejsc po przecinku. Analogicznie możemy wyobrazić sobie, że te samochody jadą z prędkością 50,000 kilometrów na godzinę, zsynchronizowane co do milimetra. Jeśli jeden z samochodów najedzie na kamień i spróbuje zwolnić, to pojazd za nim natychmiast go popchnie, przywracając cały ruch do pierwotnego rytmu. Tak właśnie działa masa wirująca i tak stabilizuje się system elektroenergetyczny
– tłumaczył.
Czytaj dalej:
Klub Przyjaciół Metali Ziem Rzadkich: Polsce podobnie jak Hiszpanii grozi blackout
Dalej wyjaśniał, że „tych funkcji nie ma, jeśli generator usuniemy i zastąpimy, powiedzmy, farmą fotowoltaiczną”.
Wracając do analogii z samochodami — odnawialne źródła energii są jak samochody holowane. Doczepiają się do tego łańcucha samochodów i potrzebują wzorcowania częstotliwości z zewnątrz. Czyli obserwują: czy częstotliwość wynosi 50 Hz, czy mi pasuje? Jeśli tak, to pracują z siecią. A jeśli nie — zabezpieczenia wyłączają takie źródło
– zaznaczył.
Załamanie systemu w Europie
Grądzik dalej tłumaczył, co wydarzyło się w Europie, czyli poinformował, że systemy elektroenergetyczne zostały przekształcone w taki sposób, że generatory synchroniczne były wyjmowane, a w ich miejsce „doczepiano” tych holowanych pasażerów na gapę.
W zasadzie ja się nie dziwię, że doszło do blackoutu — dziwię się, że stało się to tak późno. Od wielu lat pisałem artykuły, starałem się alarmować, ale nigdy nie było twardego dowodu. Dzisiaj jednak widać, że transformacja już doprowadziła do tego, że europejskie systemy elektroenergetyczne działają na granicy stabilności albo wręcz bywają niestabilne
– podkreślił.
Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!
/ad
