„Do Watykanu ściągną tłumy pielgrzymów”

Papież Franciszek

W poniedziałek, w wieku 88 lat, zmarł papież Franciszek. Radio Wnet wysłało do Watykanu dwoje korespondentów – Hannę Tracz i Mikołaja Murkocińskiego – którzy relacjonują przygotowania do pogrzebu.

Posłuchaj całej relacji:

W Poniedziałek Wielkanocny świat obiegła smutna wiadomość: o poranku zmarł papież Franciszek. Miał 88 lat. Był pierwszym papieżem z Ameryki Południowej i pierwszym jezuitą na Stolicy Piotrowej. W związku z masowym napływem wiernych do Bazyliki Świętego Piotra w Watykanie, władze przedłużyły godziny otwarcia świątyni. Początkowo planowano zamknięcie bazyliki o północy, jednak ze względu na tłumy pielgrzymów, umożliwiono wejście do godziny 5:30 rano, a po krótkiej przerwie ponownie otwarto ją o 7:00. W czwartek bazylika będzie dostępna do północy, a w piątek od 7:00 do 19:00. O godzinie 20:00 odbędzie się obrzęd zamknięcia trumny przed sobotnim pogrzebem papieża Franciszka. Na uroczystości oczekuje się około 200 tysięcy wiernych oraz 170 oficjalnych delegacji z całego świata.

Czytaj więcej:

Radio Wnet w Watykanie. „Mnóstwo kamer i mikrofonów z całego świata”

Radio Wnet codziennie relacjonuje przygotowania do pogrzebu, a do Watykanu wysłano specjalnych korespondentów – Hannę Tracz i Mikołaja Murkocińskiego.

Dzisiaj kolejka do Bazyliki Świętego Piotra ustawia się od siódmej rano od bocznych wejść. Jestem przekonana, że prawdziwa fala pielgrzymów przed nami. Myślę, że dopiero wtedy Rzym naprawdę poczuje, że papieża już nie ma. I że będzie to widoczne nie tylko tutaj, przy Bazylice św. Piotra, nie tylko na Via della Conciliazione, gdzie już stoją wielkie telebimy – ale wszędzie

– mówiła Hanna Tracz w Poranku Radia Wnet.

Dodała, że „na tym pierwszym różańcu tuż po śmierci Ojca Świętego nie było tłumów, nie przyszło wielu wiernych. Ale już wczoraj, przez cały dzień, Bazylika Świętego Piotra była wręcz oblegana”.

Nie dało się przejść w miejscu, w którym teraz stoimy – tłum sięgał aż do połowy traktu. Myślę, że ten prawdziwy obraz żałoby dopiero się ujawni – za dzień, może dwa

– podkreśliła.

/ad