Nie Trójmorze, a Berlin
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski przedstawił w środę w sejmie informację o zadaniach polskiej polityki zagranicznej. Wystąpienie to komentuje w Poranku Radia Wnet były wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz.
Na pewno powinniśmy zapamiętać to, że priorytetem dla ministra Sirkowskiego w żaden sposób nie jest inicjatywa Trójmorza i Bukaresztańska Dziewiątka [zrzeszenie państw wschodniej flanki NATO – Wnet], czyli współpraca z naszym regionem. Za to dla pana ministra ważne jest, by uprawiać politykę zagraniczną obserwując to, co robią Niemcy i inne duże państwa Unii Europejskiej
– ocenia Przydacz.
Polityk Prawa i Sprawiedliwości podkreśla, że celowo używa słowa „obserwować”, bo nie ma tu mowy o aktywnej polityce.
Sikorski nie mówił, że Polska planuje zrobić to lub tamto, tylko opowiadał nam, jak jego zdaniem wygląda dzisiejszy świat. A ta debata powinna dotyczyć priorytetów polskiej polityki zagranicznej
– dodał były wiceszef polskiej dyplomacji.
Przydacz zarzucił Sikorskiemu, że wpisuje się w oczekiwania polityki niemieckiej, poprzez popieranie takich rozwiązań, jak włączenie Unii Europejskiej do Rady Bezpieczeństwa ONZ.
ONZ nie spełnia według Sikorskiego swojej funkcji, ale skoro członkostwo UE w Radzie Bezpieczeństwa w formie stałej wpisuje się w oczekiwania Berlina, to widać ewidentnie, że na tym kierunku pan minister inwestuje
– stwierdził.
Zagrożenia dla suwerenności i obronności
Radosław Sikorski w swoim wystąieniu odniół się także do rezolucji z 12 marca br. Parlamentu Europejskiego w sprawie przyszłości europejskiej obrony. W rezoluzji podkreślono m.in. że „Tarcza Wschód i Bałtycka Linia Obrony powinny być sztandarowymi projektami UE służącymi wspieraniu odstraszania i przezwyciężaniu potencjalnych zagrożeń ze wschodu”. Zaprotestował przeciwko straszeniu Polaków tym działaniem.
Marcin Przydacz przypomniał, że choć polityki koalicji nazywają rezulucję rezolucją w sprawie Tarczy Wschód, to mówi ona o tej incjatywie tylko w połowie jednego zdania.
Za to bardzo dużo mówiła o przyszłej strukturze i przyszłym funkcjonowaniu Unii Europejskiej już bardziej jako państwa, niż organizacji międzynarodowej. W tym wypadku już nie tylko kompetencja polityki zagranicznej, ale polityki obronnej miałaby zostać niejako przekazana na poziom unijny. Unia stawałaby się coraz bardziej państwem. Pan minister ewidentnie opowiada się za zniesieniem prawa weta, czyli jednomyślności. Chcę po prostu, aby takie państwa jak Niemcy czy Francja spokojnie mogły przegłosowywać takie państwa jak Polska i to w zakresie polityki obronnej
– zarzucił Przydacz.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
jbp/
