Posłuchaj całej rozmowy:
W poniedziałek, 14 kwietnia 2025 r., odbyła się debata prezydencka w Telewizji Republika z udziałem 10 kandydatów. Nieobecność Rafała Trzaskowskiego i Magdaleny Biejat została zaakcentowana przez Marka Jakubiaka, który przyniósł do studia tekturową podobiznę Trzaskowskiego. Debata w Telewizji Republika było to pierwsze tego typu wydarzeni, ponieważ wcześniejsze w Końskich, jak sami przedstawiciele tej telewizji podkreślają, było formą wiecowego spotkania, które było odpowiedzią na akcję promocyjną sztabu wyborczego Rafała Trzaskowskiego, w której postanowiły uczestniczyć takie telewizje jak TVN, Polsat i TVP.
Przegrał Rafał Trzaskowski
Łukasz Jankowski w Poranku Radia Went komentował wydarzenie Telewizji Republika.
Nie wiem, czy potrafię wskazać jednego zwycięzcę. Tak jak po piątku w Końskich mogliśmy mniej więcej powiedzieć, kto wygrał, a kto przegrał, tak tutaj już nie jest to takie proste. Wydaje się jednak, że przegrał Rafał Trzaskowski – czyli ten, który się nie pojawił. Miał szansę nadrobić pewien dystans, stracony w piątek w Końskich, ale nie zdecydował się na to. Nie podjął – nie wiem, czy nazwać to ryzykiem – bo debata, poza momentem wzajemnych pytań, była przecież niezwykle delikatna i bezpieczna. Można powiedzieć: poprawna – to dobre słowo
– mówił Jankowski.
Według niego „pytania też nie były specjalnie kontrowersyjne, może poza jednym, wybranym przez Telewizję Republikę w internetowym głosowaniu, dotyczącym liczby płci.
Ale z takiego pytania łatwo można wybrnąć. Zresztą Rafał Trzaskowski już kiedyś na podobne pytanie odpowiadał – sam je sobie zadał podczas wiecu – więc temat nie powinien być mu obcy
– zaznaczył dziennikarz Radia Wnet i dodał, że „wszystkie pozostałe pytania nie były ani specjalnie nachalne, ani złośliwe. Dlatego ten lęk Rafała Trzaskowskiego wydaje się nieuzasadniony”.
Czytaj więcej:
Najciekawsze fragmenty debaty prezydenckiej w Telewizji Republika – posłuchaj!
Kto wygrał debatę?
Nie było łatwo redaktorowi Jankowskiemu wskazać zwycięzcy.
A kto wygrał? Trudno mi to jednoznacznie powiedzieć. Pod ogniem pytań znalazł się marszałek Szymon Hołownia, który – chyba po raz kolejny – wykazał się odwagą, przyszedł i stawił czoła. Jego kampania nabiera pewnego rytmu, pewnej dynamiki, więc być może to on jest w gronie tych, którzy tę debatę wygrali. Być może jest wśród nich także Karol Nawrocki, chociaż cały czas kandydat PiS-u sprawia wrażenie nieco stremowanego, trochę nieśmiałego, jakby niezbyt dobrze czuł się w tego typu formatach jak debaty
– mówił Jankowski.
Wstrząs polskiej polityki
Z kolei Michał Karnowski z tygodnika „Sieci” uważa, że te „trzy debaty wstrząsnęły polską polityką i naprawdę sporo zmieniły”.
Szczególnie ważne były te dwie pierwsze – blisko siebie w czasie, z dramatycznym, nie do końca jasnym scenariuszem, z decyzjami, które sztaby musiały podejmować w warunkach niepewności, bez sztywnych ram. Cała Polska to widziała. Można powiedzieć, że urządzono kandydatom prawdziwy test na żywo. Tam naprawdę rozstrzygnęło się więcej
– stwierdził Karnowski i dodał, że „wczorajsza debata była już raczej dogrywką, choć też miała swoje znaczenie, bo wpisała się w ten ciąg wydarzeń”.
Można więc powiedzieć, że te dwie pierwsze debaty były wielkim triumfem doktora Karola Nawrockiego. Nawet jeśli ktoś uważa, że niekoniecznie wypadł dobrze antenowo – bo ktoś go po prostu nie lubi – no to go i tak nie przekonam. Ale jeśli chodzi o odwagę – to bez wątpienia. Przyznam, że sam miałem pewne wątpliwości, czy powinien tam iść – nawet w tym szerszym gronie. Ale poszedł i dał radę
– komentował Karnowski.
Chwiejny kandydat Platformy
Dziennikarz tygodnika „Sieci” uważa, że „Rafał Trzaskowski pokazał się jako polityk niezdecydowany, słaby, chwiejący się, bardzo zamknięty na innych”.
Dla Rafała Trzaskowskiego była to ogromna szansa. Szansa, żeby przynajmniej złagodzić wrażenie tego, co wiele osób określiło jako tchórzostwo, zagubienie, niezborność, miękkość – cechy, które dyskwalifikują w wyścigu prezydenckim. Ale on z tej szansy nie skorzystał
– powiedział Karnowski.
Dalej pytał: dlaczego tak zachowuje się kandydat Platformy?
Czy dlatego, że jego sztabowcy są aż tak niemądrzy? Nie sądzę. A może dlatego – jak dochodzi do nas zza kulis obozu rządowego – że istnieje tam jakiś problem natury psychologicznej. Że przygotowywał go psycholog. Na wiecach widać dużą niezborność, jakieś śmiechy, chichoty, zachowania, które sugerują, że nie do końca panuje nad emocjami. To mogłoby znaczyć, że się po prostu rozsypał. Że problem jest znacznie głębszy i dotyczy jego psychiki. A przecież w kampanii prezydenckiej psychika też ma ogromne znaczenie
– zaznaczył Karnowski.
/ad
