Kronika Paryska: francuska hucpa, czyli o co chodzi w sprawie Marine Le Pen

Marine Le Pen l fot. flickr.com/ Blandine Le Cain

Piotr Witt w Kronice Paryskiej mówił o błędach proceduralnych w sprawie Marine Le Pen, które mogą unieważnić wyrok, i o prawnikach, którzy czytają uzasadnienie jak… partyturę Beethovena.

Posłuchaj całej Kroniki Paryskiej: 

Marine Le Pen została skazana 31 marca 2025 r. za sprzeniewierzenie funduszy Parlamentu Europejskiego. Usłyszała wyrok czterech lat więzienia (w tym dwa w zawieszeniu), 100 tys. euro grzywny i pięcioletni zakaz pełnienia funkcji publicznych, co uniemożliwia jej start w wyborach prezydenckich w 2027 r. Sprawa dotyczy fikcyjnych etatów asystentów europosłów, którzy faktycznie pracowali dla jej partii we Francji. Le Pen zapowiedziała odwołanie, nazywając wyrok politycznym. W Paryżu odbyły się protesty jej zwolenników i kontrmanifestacje obrońców sądów. Wyrok wywołał szerokie reakcje – od solidarności prawicy po wezwania do poszanowania praworządności.

Sprawę komentował w swojej audycji Piotr Witt.

Marine Le Pen nie pójdzie do więzienia, będzie mogła brać udział w wyborach prezydenckich – jeżeli wierzyć opinii kompetentnych prawników. Uzasadnienie wyroku wskazującego przewodniczącą Rassemblement National na niewybieralność liczy 153 strony. Dwaj adwokaci paryscy, mecenasi Patrice Bonnard i François Daglela, czytali tekst najeżony żargonem prawniczym dla czystej rozkoszy – tak jak inni czytają partyturę koncertu Beethovena albo wiersze Owidiusza w oryginale. Obaj nie mają z całym procesem nic wspólnego, nie są adwokatami Marine Le Pen. Nie musieli czytać całości

– relacjonował Witt.

Czytaj więcej:

„Kronika Paryska” Piotra Witta: Cezara nie zabija się w pojedynkę. Polityczna eliminacja Marie Le Pen

Sądowy papier toaletowy?

Dodał, że „prawnicy – kłóci na cztery litery, litery prawa ma się rozumieć – już na pierwszych stronach znaleźli dwa błędy, które unieważniają całą resztę i z mozolnie wypracowanego wyroku czynią rolkę papieru. Poważne pogwałcenie procedury dotyczy dyspozycji konstytucyjnej, drugie – zafałszowania tekstu”.

Odnośnie dyspozycji konstytucyjnej – jeśli sędzia stwierdzi niezgodność ustawy z konstytucją, powinien podjąć dwie decyzje odrębne: już w październiku 2024 roku odesłać sprawę do Trybunału Apelacyjnego i – po drugie – podjąć decyzję dotyczącą sprawy karnej. Tymczasem sędzia Benedykta de Pertuis ujęła obie sprawy w jednej decyzji, co jest błędem dyskwalifikującym procedurę. Sprawa będzie zatem anulowana przez Trybunał Kasacyjny

– mówił dalej.

Pogwałcenie procedur

Drugie pogwałcenie procedury stanowi fałszerstwo pisma autentycznego. Według decyzji Rady Konstytucyjnej z 29 września 2019 roku można zaatakować orzeczenie Trybunału, jeżeli zawiera zapis fałszywy. Co to znaczy „zapis fałszywy”? Na trzeciej stronie orzeczenia znajduje się osobiste stwierdzenie sędziego, który wskazuje na obowiązek respektowania rozdziału sądownictwa od państwa – jak tego rzekomo wymaga artykuł 16 Konstytucji z 1958 roku

– relacjonował gospodarz Kroniki Paryskiej.

Czytaj więcej:

„Kronika Paryska” Piotra Witta: Dziedzictwo Jean-Marie Le Pena

Jak dodał, „stwierdzenie to jest fałszywe, ponieważ artykuł 16 Konstytucji z 1958 roku dotyczy czego innego: uprawnień prezydenta państwa w sytuacji stanu wyjątkowego. Rozdział sądownictwa od państwa, owszem, jest wymagany – ale nie przez Konstytucję, tylko przez Deklarację Praw Człowieka i Obywatela z roku 1789. Wobec pomylenia Konstytucji z Deklaracją, Trybunał Kasacyjny musi uznać wyrok za nieważny. W 2019 roku Trybunał w Bordeaux wydał wyrok unieważniający procedurę na podobnej podstawie – wyrok, który ma w tym przypadku moc obowiązującej ustawy”.

Trybunał Kasacyjny nie zajmuje się sednem sprawy – analizuje ją tylko od strony formalnej, bada zgodność procedury z przepisami i anuluje wyrok w przypadku błędów. Prezydent Macron mianował na stanowisko prezesa Rady Konstytucyjnej kolegę – jak się wydawało – dobrze obeznanego sprawozdawcę. Wybór okazał się chybiony. Obycie z prawem, wystarczające, by odwlekać własny proces o nielegalne dochody w Bretanii, nie wystarczyło Ryszardowi Ferra do kierowania Radą Konstytucyjną

– podsumował Witt.

/ad