Audycja rozpoczęła się od pytań o odwołanie przez Adama Bodnara Zastępcy Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych Przemysława Radzika oraz o zarzuty dyscyplinarne dla sędziów – członków Krajowej Rady Sądownictwa.
W sprawie sędziego Przemysława Radzika minister Adam Bodnar przekracza kolejną granicę absurdu. Tym razem w swoim komunikacie wprost napisał, że skoro przepisy nie przewidują takiej możliwości, żeby można było odwołać Zastępcę Rzecznika Dyscyplinarnego, to on go odwołuje. Do tego, mniej więcej, się ten komunikat sprowadza. Były takie głosy, że minister szykuje się, by pod koniec rządów koalicji 13 grudnia udać się do TSUE. I chyba właśnie się szykuje i się zainspirował. Bo to właśnie Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ma takie pomysły, by sobie jakieś kompetencje wyinterpretowywać czy domniemywać. Więc z sędzią Radzikiem miniter też sobie wyinterpretował kompetencje, że jednak może go odwołać. To jest oczywiście bezprawie, które, mam nadzieję, zostało odnotowane i będzie w przyszłości rozliczone
– ocenił dr Oskar Kida, konstytucjonalista.
Bodnar wczuł się w rolę demiurga z TSUE
W sprawie zarzutów dyscyplinarnych dla członków KRS Oskar Kida zwrócił uwagę, że zgodnie z poniedziałkowym komunikatem tej instytucji nie zostały one ogłoszone jej członkom.
Komunikat Przewodniczącego @KRS_RP dotyczący Komunikatu @MS_GOV_PL. Sędziowie Rady nie usłyszeli zarzutów dyscyplinarnych. pic.twitter.com/03J7UWsO6O
— Krajowa Rada Sądownictwa (@KRS_RP) April 7, 2025
Natomiast jeżeli chodzi o te zarzuty, rzekome zarzuty, bo jak się okazuje, KRS dzisiaj opublikował takie oświadczenie, że oni wcale nie usłyszeli żadnych zarzutów, więc to też pytanie, na ile ten komunikat Ministra Sprawiedliwości jest prawdziwany i on wyprzedził tę rzeczywistość.
Komunikat wyprzedził więc rzeczywistość, o ile w ogóle jest prawdziwy. Jest to ruch czysto polityczny. Co prawda, oczywiście, istnieje takie ryzyko, że to postępowanie naprawdę ruszy. Natomiast pamiętajmy, że samo przedstawienie zarzutów to jest tylko ruch, żeby pokazać „Silnym Razem” i „Iustitii” – zobaczcie, tutaj zwalczamy rzekomo nielegalny KRS!
– stwierdził Kida, który nie wierzy w finał tej sprawy przed sądem.
Nie da się zawiesić członka KRS
Pytany o skutki ewentualnego zawieszenia sędziów dla możliwości ich dalszego sprawowania funkcji w Krajowej Radzie Sądownictwa, gość „Prawodajni” nie widzi takie związku przyczynowo-skutkowego.
Sędziowie mogą być zawieszeni w swoich czynnościach orzeczniczych, w swoich obowiązkach w związku z pełnieniem urzędu sędziego, a nie w związku z pełnieniem urzędu członka KRS. Dopiero prawomocna kara dyscyplinarna w postaci złożenia ich z urzędu poskutkowała by powstaniem wakatów w KRS
– mówi konstytucjonalista.
Przemysław Radzik: Ta ekipa z łamania prawa uczyniła znak firmowy. Powinni nosić w klapie łom
Podaje hipotetyczny przykład posła [parlamentarzyści rówież są członkami KRS], który zostałby aresztowany.
Miałby fizyczny problem z braniem udziału w pracach instytucji, ale nadal byłby członkiem KRS. Tak samo jest z sędziami, nawet, jeżeli są zawieszeni w czynnościach orzeczniczych
podkreślił.
TSUE nigdy nie potwierdził, że istnieją „neosędziowie”
Głównym tematem audycji było pytanie, czy orzeczenia trybunałów europejskich (TSUE i ETPCz) kiedykolwiek odnosiły się do statusu sędziów. Prowadzący program Jakub Pilarek zaznaczając, że wyroki TSUE i ETPCz bezprawnie ingerują w nasz wymiar sprawiedliwości, stwierdził, że taki właśnie jest wydźwięk takich orzeczeń, jak wyrok TSUE z 21 grudnia 2023 r. czy wyrok ETPCz w sprawie Wałęsa przeciwko Polsce.
(…) skład orzekający Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, który złożył wniosek o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym w niniejszej sprawie, nie ma, ze względu na sposób powołania wchodzących w jego skład sędziów, statusu niezawisłego i bezstronnego sądu ustanowionego uprzednio na mocy ustawy w rozumieniu wspomnianych powyżej postanowień prawa Unii, wobec czego skład ten nie stanowi „sądu” w rozumieniu art. 267 TFUE
– zacytował fragment uzasadnienia TSUE redaktor, podkreślając, że skład, który nie stanowi wg trybunału sądu, to nikt inny, jak sędziowie.
Bardzo dobrze, że redaktor przeczytał ten fragment, bo to wyrok, na który obecna władza się powołuje wskazując, że rzekomo trybunał uznał, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego nie jest sądem. Właśnie z przeczytanego fragmentu wynika jednoznacznie, że wyrok nie dotyczy Izby Kontroli, tylko dotyczy składu, który zadał pytanie prejudycjalne. To moje pierwsze zastrzeżenie – nie ma zdania w wyroku TSUE, że IKNiSP nie jest sądem jako takim. Po drugiej, wyrok dotyczy tego, że skład nie stanowi sądu na potrzeby art. 267 TFUE. Czyli w rozumieniu prawa Unii Europejskiej. To nie jest równoznacze z tym, że nie stanowi sądu w ogóle
– odczytuje znaczenie orzeczenia TSUE prawnik.
Oznacza to wg Oskara Kidy, że (biorąc w nawias samą kwestię niedopuszczalności orzekania odnośnie polskich sędziów), wszelkie sprawy dotyczące czy to ważności wyborów, czy mandatów posłów i senatorów, czy finansowania partii politycznych mogą być przez Izbę Kontroli rozpoznawane, że orzeczenie TSUE nic o tym nie mówi.
Najlepszym dowodem jest to, że TSUE przyjmował wielokrotnie pytania prejudycjalne od składów Sądu Najwyższego, w których zasiadali sędziowie powołani po 2017 roku. I tam jednoznacznie orzekał, że to jest sąd w rozumieniu prawa Unii, ponieważ przyjął to pytanie prejudycjalne i odpowiedział. Więc siłą rzeczy uznał, że jest to sąd
– zwrócił uwagę konstytucjonalista.
Adresatem wyroku ETPCz jest władza polityczna, nie sędziowie
W dalszej części audycji Jakub Pilarek spytał swojego gościa o wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Wałęsa przeciwko Polsce. Znalazł się w nim zapis, zgodnie z którym problemy z niezawisłością i bezstronnością sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz (byłej już) Izby Dyscyplinarnej SN w sposób dorozumiany odnoszą się do innych powołanych w ten sposób sędziów.
Sytuacja ta budzi poważne obawy co do dalszego funkcjonowania Sądu Najwyższego, będącego najwyższym organem sądowym w Polsce, jako sądu „zgodnego z prawem” w rozumieniu Konwencji. Ma to również, jak podkreślono w wyrokach Dolińska-Ficek i Ozimek oraz Advance Pharma sp. z o.o., konsekwencje dla powoływania sędziów nie tylko Sądu Najwyższego, ale także sądów powszechnych, wojskowych i administracyjnych, które zostały dotknięte tą samą wadą systemową
– orzekł ETPCz.
Oskar Kida zwrócił uwagę, że adresatem wyroku ETPCz jest władza polityczna.
Wyrok ETPCz podlega wykonaniu, sądy nie mogą wywodzić z niego zmian systemowych. Dopóki nie zmienimy ustawy, nic nie można z tym zrobić. To właśnie sędziowie z Iustitii przekraczają swoje uprawnienia, próbując z wyroku ETPC wyprowadzić taki skutek, że on nam zmienił system prawny w Polsce. Nie, nie zmienił. On tylko powiedział, zresztą niesłusznie, ale powiedział: „musicie wprowadzić zmiany legislacyjne, żeby tego naruszenia w przyszłości nie było”
– podkreślił bezprawność działania części sędziów prawnik.
W końcowych słowach Oskar Kida ocenił, że pomysł pozbycia się kilku tysięcy „neosędziów” z polskiego systemu prawnego to „bandyterka” i „bezprawie”.
Wysłuchaj całej audycji już teraz!
jbp/
