Dziennikarka Kanału Zero Arleta Bojke uważa, że strategicznym interesem Polski jest to, by nasz kraj brał udział w rozmowach, dotyczących przyszłości Ukrainy.
I dlatego bardzo mnie zdziwiło, kiedy usłyszałam, że nie wyślemy swoich wojsk do pilnowania rozejmu na Ukrainie
– komentuje Bojke wyprzedzajace zapewnienia naszego rządu.
Rozmówczyni Jaśminy Nowak uważa, że argumenty krytyków takiego kroku, sprowadzające się do wskazywania np. możliwości prowokacji rosyjskich są co do zasady słuszne.
Rozumiem wszystkie zastrzeżenia: granica z Rosją, prowokacje. To są absolutnie słuszne argumenty, tylko znowu, to jest kwestia komunikacji. Jeżeli chcemy przystąpić do licytacji, to musimy położyć żeton na stół. Powiedzenie „nie, nie kładziemy tego żetonu” zabrzmiało dziwnie
– mówi.
Krzysztof Wojczal: jeżeli jedynie Europa da Ukrainie gwarancje, Putin będzie kontynuował wojnę
Jak podkreśla Bojke, Polska miała możliwości komunikowania swojego ewentualnego udziału w misji zabezpieczającej w sposób umiarkowany.
Można było powiedzieć, że zapewnimy misję szkoleniową, czy zaplecze logistyczne, bo i tak jesteśmy hubem dla Ukrainy. Można było to powiedzieć na milion sposóbów, nie mówiąc „nie”. Dyplomatycznie i negocjacyjnie brzmiałoby to lepiej
– broni swojego stanowiska korespondentka.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
jbp/
