„Rewolucja zdrowego rozsądku na Litwie zaistniała po jesiennych wyborach do parlamentu europejskiego w których przepadła partia Laisvė, która była taką forpocztą, jeżeli chodzi o takie ideologiczne sprawy dotyczące ideologicznych pomysłów uderzających w rodzinę, uderzających w zdrowy rozsądek jak to nazwał Prezydent Trump. Myślę, że po wygraniu prezydenta Donalda Trumpa, część klasy politycznej na Litwie konserwatywna nabierze większej odwagi, powiedzmy będzie bardziej wyraźnie formułowała swoje postulaty odwołując do zdrowego rozsądku, bo pamiętamy w zeszłej kadencji wręcz dochodziło do kuriozalnych przypadków, kiedy ówczesna premier kraju Imgrida Šimonytė zapytana w sejmie: ile jest płci ludzkich? Nie potrafiła odpowiedzieć na to pytanie. Udała, że nie rozumie pytania. W momencie, gdy Trump ogłosił, że są tylko dwie płcie ludzkie zgodnie z rozsądkiem, wiedzą. Jest mężczyzna i kobieta, myślę, że na Litwie i pani premier dowie się w końcu, ile jest płci ludzkich i już takie pytania nie będą powstawały w przestrzeni publicznej, albo przynajmniej ta część konserwatywna z większą determinacją będzie bronić zdrowego rozsądku”
„Mówiąc o rewolucji zdrowego rozsądku wydaje mi się, że charakterystyczne było spotkanie prezydenta Litwy Gitanasa Nausėdy i wszystkich liderów partii politycznych dotyczące zwiększenia finansowania na obronność (…) podczas którego praktycznie wszyscy byli zgodni, że należy zwiększyć finansowanie. Litwa stawia sobie taki ambitny cel, że będzie to od 5 do 6 % PKB i tutaj też wchodzimy w logikę zdrowego rozsądku, że będzie kosztowało to Litwę około 13 mld. Eur. Rozważano skąd tak duże pieniądze pozyskać w budżecie litewskim, a jednym z postulatów był, że należy zrezygnować z Zielonego Ładu, który jest narzucony. Może ta rewolucja zdrowego rozsądku wymusi na litewskich elitach, że szukając pieniędzy na obronność zrezygnujemy z części postulatów, które nie mają uzasadnienia gospodarczego”
„Gdy sytuacja zewnętrzna jest napięta nie należy eskalować sytuacji wewnętrznej, a propozycja mera Wilna Benskunkasa, który zaproponował, że może wystawić na aukcję atrakcyjną wileńską ziemię i pozyskać w ten sposób około miliarda eur. Z punktu widzenia byłych właścicieli ziemi w Wilnie sprawa jest konfrontacyjna, ponieważ oni oczekiwali na zwrot ziemi i oni mieli pierwszeństwo do tej ziemi, która im się należała w ramach ustawy, jako rekompensata za utracone drogie przecież grunta i wtedy odpowiedź była, że ziemi wolnej nie ma, a teraz Mer Wilna proponuje nawet 300 hektarów wolnej ziemi, tej bardziej atrakcyjnej. Zapewne jest to taki policzek dla właścicieli i może przyczynić się do napięć na tle narodowościowym”
Gość „Studia Wilno”:
Tadeusz Andrzejewski – Radny Rejonu Wileńskiego, Przewodniczący Komitetu ds. Wsi, Gospodarki Lokalnej i Planowania Terytorium

Prowadząca: Agata Antoniewicz
Realizator: Filip Kwiatkowski
Wysłuchaj całej audycji już teraz!
