Posłuchaj całej audycji:
Raport, który opublikował amerykański konserwatywny think tank Hudson Institute rysuje bardzo niepokojący obraz stanu w jakim znajduje się polska demokracja. Znalazły się tam informacje m.in. o bezprawnym przejęciu mediów publicznych w grudniu 2023 roku, a także o atakach na niezależne, konserwatywne media. Przypomniano też słowa Krzysztofa Gawkowskiego, wicepremiera i ministra cyfryzacji, który zasugerował odebranie koncesji Telewizji Republika.
Komentarz autorów raportu dostępny jest na STRONIE INTERNETOWEJ instytutu i w serwisie YOUTUBE.
Opracowanie w Poranku Radia Wnet komentował Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny „Gazety Polskiej” i Telewizji Republika. Redaktor Sakiewicz poinformował, że tylko kiedy jest w Stanach Zjednoczonych, a bywa tam ostatnio często, to ma okazję do wielu rozmów z amerykańskimi politykami, którzy „wiedzą, że Polska zmierza w kierunku miękkiego autorytaryzmu i są bardzo mocno tym zaniepokojeni”.
Uważają, że trzeba reagować, ale zastanawiają się jak to zrobić, jakim metodami, żeby nie powtórzyć błędów administracji Joe Bidena. Wiedzą też, że amerykańskie władze brały udział w zastraszaniu reklamodawców, których nie ma już w Republice. To o tym bardzo dużo było w wywiadzie Mike’a Benza u Joe Rogana (rozmowę można zobaczyć TUTAJ -red.)
– mówił.
Czytaj więcej:
Cezary Gmyz: w Niemczech po wyborach zapowiada się długotrwały kryzys rządowy
Jasne zasady, nieunikniona odpowiedzialność
Według Tomasza Sakiewicza raport pokazuje też szeroki horyzont myśli i stanowiska amerykańskich konserwatystów, ponieważ część destrukcyjnych elementów wytknięty polskiej demokracji i politykom za to odpowiedzialnym dotyczy też sytuacji w Stanach Zjednoczonych.
Obecna amerykańska administracja to jest potężna administracja o dużej inercji. To znaczy, że jeżeli dzisiaj jakiemuś sędziemu, jakiemuś oficerowi służb, policji, urzędnikowi, czy biznesmenowi, który przekracza granice, łamie prawo, łamie obyczaje demokratyczne, wydaje się, że to jest niezauważone, to tak nie jest. Nawet jeśli on nie jest dostrzegany dzisiaj, to on będzie dostrzeżony za miesiąc, za pół roku, za rok
– mówił Sakiewicz.
Redaktor naczelny „Gazety Polskiej” komentował także to, jak administracja Donalda Trumpa odnosi się do rządu Donalda Tuska, czyli ostentacyjnie go omija. Był pytany czy w związku z tym sam premier może spodziewać się jakichś konsekwencji za wcześniejszą postawę wobec urzędującego prezydenta USA.
Te sankcje są wielostopniowe. Sankcje mają swój wymiar PR-owy i one w przypadku Putina są widoczne, ogłaszane, żeby to bolało. Ale jest wiele miękkich sankcji, które są niewidoczne, a są piekielnie skuteczne. To będzie przy dostępie do kredytu, przy dostępie do kontraktów. Przy opiniowaniu spraw bezpieczeństwa, czyli karierach międzynarodowych. Jest wiele takich rzeczy, które wpuszczone informacyjnie, nawet subtelnie w system, powodują, że ktoś ma potężne kłopoty, bo jest niemile widziany przez administrację amerykańską, ale nie dlatego, że nie jest sojusznikiem tej czy innej administracji, tylko dlatego, że łamie standardy, na których w bardzo zależy Amerykanom
– tłumaczył.
Gość Radia Wnet doda, że chociażby z wystąpienia wiceprezydenta USA J.D. Vansa, które miało miejsce na konferencji bezpieczeństwa w Monachium jasno wynika, że „Amerykanie nie będą wspierać działań, a wręcz będą je zwalczać, jeżeli będą sprzeczne z wartościami, które głosi państwo amerykańskie”.
/ad
