Prezes PKOl Radosław Piesiewicz znajduje się pod ostrzałem środowiska politycznego Platformy Obywatelskiej. Na antenie Radia Wnet wiceminister sportu Irenesz Raś mówi, że los szefa komitetu jest przesądzony.
Na szczęście wiceminister Raś nie ma takiego wpływu i takiej siły sprawczej. To jest polityk, który mówi różne rzeczy. Na szczęście Polski Komitet Olimpijski rządzi się swoimi prawami. Zostałem wybrany w demokratycznych wyborach przez przedstawicieli Polskich Związków Sportowych
– mówi Radosław Piesiewicz.
Ireneusz Raś: Polska jest dziś huśtana przez „wariactwo” z lewej i skrajnie prawej strony
Casus Kwaśniewskiego
Odnosząc się do zjawiska wypowiadania umów sponsorskich wobec PKOl przez spółki Skarbu Państwa, w tym Orlen, Piesiewicz ocenia, że „ewidentnie jest to na zamówienie polityczne”.
Po raz pierwszy w historii mamy sytuację, w której spółki SP wycofały się ze sponsorowania PKOl. Pragnę, by słuchacze zrozumieli, że PKOl nie ma ani złotówki z budżetu państwa na swoje utrzymanie, ani też by wysłać naszych sportowców na igrzyska olimpijskie
– podkreśla prezes.
Piesiewicz komentuje również zarzuty polityków koalicji, że on sam jest de facto politykiem i wytyka podwójne standardy.
Rozumiem, że Aleksander Kwaśniewski, który był szefem PKOl nie był politykiem? Ale ja nie jestem politykiem. Nie należę do żadnej partii politycznej, jak Ireneusz Raś, który jest co chwila zmienia. Mam nadzieję, że ta zła zasada mieszania się polityków w polski sport zostanie zatrzymana
– mówi Piesiewicz.
Wysłuchaj audycji już teraz!
jbp/
