Marcin Romanowski ma status podejrzanego w śledztwie ws. Funduszu Sprawiedliwości. Postępowanie to budzi kontrowersje, m.in z uwagi na nadużywanie przez prokuraturę środków zapobiegawczych. Również same zarzuty stawiane podejrzanym są przez wielu komentatorów oceniane jako kuriozalne, np. zarzut uczestnictwa z zorganizowanej grupie przestępczej.
Warszawski sąd nieprawomocnym postanowieniem wyraził zgodę na aresztowanie polityka. Ten udał sie na Węgry, gdzie uzyskał azyl polityczny.
W rozmowie z Jaśminą Nowak publicysta Łukasz Warzecha mówi, że obawy Marcina Romanowskiego co do rzetelności działania prokuratury sterowanej przez Adama Bodnara są zrozumiałe.
Odnosząc się do samej decyzji o azylu, Warzecha stwierdza, że „Viktor Orban postanowił zagrać ostro z Donaldem Tuskiem, dokładnie to wszystko przekalkulowawszy”.
Zupełnie nie przekonują mnie stwierdzenia, że Orban już przegrał, że teraz będzie miał problemy, bo w sprawę wmiesza się Komisja Europejska. Otóż moim zdaniem wcale nie. Wystarczy przeczytać kilka mniej zaangażowanych, bardziej obiektywnych opinii prawników, żeby zobaczyć, że wszystkie te instrumenty, które mogą teraz zostać wyciągnięte przeciwko Węgrom czy przeciwko panu Romanowskiemu, tak naprawdę wcale nie są takie pewne. Są nawet wątpliwe i okazuje się, że wręcz mogą zadziałać w drugą stronę
– tłumaczy dziennikarz.
Przypomina, że w przeszłości TSUE orzekał, że jeżeli są poważne wątpliwości co do praworządności w danym kraju członkowskim, to osoby poszukiwanej wcale nie trzeba wydawać. Wówczas orzeczenia takie zapadały z ostrzem wymierzonym w rząd Prawa i Sprawiedliwości, jednak obecnie mogą w zaskakujący sposób okazać się niekorzystne dla rządu Donalda Tuska.
Wysłuchaj całej audycji już teraz!
jbp/
