- Dotarliśmy do pisma nielegalnej wiceprezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie Doroty Tyrały, które z upoważnienia nielegalnej prezes tej jednostki Doroty Markiewicz rozesłała ona do prezesów wszystkich sądów okręgowych i apelacyjnych w Polsce
- Z pisma wynika, że pion karny SA w Warszawie jest na skraju upadku z powodu przywracania „praworządności” poprzez odsuwanie od orzekania tzw. neosędziów. Sędzia sama wskazuje liczby, które są szokujące. Obwinia za to nie siebie i innych „bodnarowców”, tylko poprzedników
- Sędzia Tyrała wzywa „starych” sędziów z całej Polski, by wzmocnili kadrowo jej jednostkę
- Znamy również pismo legalnego prezesa SA w Warszawie Piotra Schaba do wszystkich sądów okręgowych i apelacyjnych, w którym wykazuje, że pismo sędzi Tyrały jest pełne fałszu. Schab sugeruje, że miejsce dewastatorów wymiaru sprawiedliwości w togach jest na ławie oskarżonych
Potwierdzenie chaosu. Refleksji brak
Pismo sędzi Joanny Tyrały datowane jest na 29 października 2024 r. W zasadzie już w pierwszym jego akapicie karty są wykładane na stół.
Aktualna sytuacja pionu karnego w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie jest wręcz katastrofalna, a poziom destrukcji jest nieporównywalny w skali całego kraju. Powodem tego są zmiany kadrowe następujące od 2018 r., jak również sposób zarządzania Sądem Apelacyjnym w Warszawie w okresie po 6 lipca 2022 r. [czyli po objęciu fotela prezesa przez SSA Piotra Schaba – Wnet] – pisze Joanna Tyrała.
W treści sędzia odwołuje się do orzecznictwa Sądu Najwyższego kwestionującego sędziów powołanych po 2017 r., jak również do wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Wałęsa przeciwko Polsce, który nazywa „wyrokiem pilotażowym”.
Dalej twierdzi, że „podstawowy cel stawiany reorganizacji pionu karnego w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie został już zrealizowany, bowiem organizacyjnie zrobiono wszystko w ramach obowiązujących przepisów, aby w sprawach konwencyjnych i traktatowych nie narażać stron na ponowne postępowania z uwagi na nienależytą obsadę sądu w rozumieniu art. 439 par. 1 pkt 2 kpk”.
Równocześnie jednak zauważa, że „aktualna ilość sędziów pionu karnego pozostaje nieadekwatna do poziomu wpływu i bez wsparcia zewnętrznego, nie ma możliwości zatrzymania destrukcji spowodowanej chaosem prawnym wywołanym ośmioletnimi >>deformami<< wymiaru sprawiedliwości”.
Tyrała podaje liczby. I tak wskazuje, że jeżeli chodzi o sprawy AKa (są to apelacje od wyroków sądu okręgowego), a więc najpoważniejsza część działalności SA, to „aż 750 spraw pozostaje do rozpoznania”. Jest to liczba astronomiczna, jak na specyfikę takiej jednostki, która bada postępowania niezwykle skomplikowane, zawsze w znacząco mniejszej liczbie, niż w sądach okręgowych, nie mówiąc już o rejonowych.
Joanna Tyrała w swoim apelu niezwykle troszczy się o Polaków.
W poczuciu odpowiedzialności za sprawy Obywateli, w tym konstytucyjne prawo do rozpoznania spraw bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny i niezawisły sąd, za pośrednictwem Państwa Prezesów apeluję do sędziów orzekajacych w podległych Państwu sądach apelacyjnych i okręgowych i namawiam do zgłaszania się na delegacje (…) – czytamy w piśmie.
Innymi słowy, po zdewastowaniu kadr sądu Tyrała prosi inne sądy, by „pożyczyły” jej sędziów, bo inaczej sąd padnie.
Replika Piotra Schaba
Radio Wnet dotarło do pisma, które legalny prezes Piotr Schab wysłał do wszystkich sądów apelacyjnych i okręgowych w Polsce, w reakcji na pismo nielegalnej wiceprezes SA.
Powinność sprzeciwu wobec formułowanego publicznie fałszu stawia mnie w obowiązku nawiązania do pisma Pani Doroty Tyraly- sędzi Sądu Apelacyjnego w Warszawie – tłumaczy swoje motywacje do zabrania głosu sędzia.
Następnie – w drugim akapicie – wykłada swoje karty, pisząc:
Autorka cytowanego pisma zdobyła się jednoczesnie na diagnozy sformulowane w spos6b, wlaściwy osobom, dostrzegającym pilną potrzebę publicznego wyjaśnienia porażki, odniesionej wskutek nieudźwignięcia ciężaru i ryzyka sprawowania kierownictwa; w wypadku Sądu Apelacyjnego w Warszawie chodzi o faktyczne prowadzenie spraw tej jednostki organizacyjnej wbrew regulacjom ustrojowym.
Narrację przyjętą przez sędzię, polegającą na obciążeniu odpowiedzialnością za sparaliżowaniu sądu poprzedników – „neosędziów” – Piotr Schab ocenia jako „znamienną, jak i przewidywalną”. Zwraca uwagę na satysfakcję sędzi Tyrały z rzekomego wykonania „wyroku pilotażowego” ETPCz w warszawskiej jednostce.
Zmiany, będące powodem demonstrowanej publicznie satysfakcji Pani Sędzi Doroty Tyrały sprowadzały się w istocie do zniszczenia warsztatu pracy sędziów, dokonanego w ścisłym współdziałaniu z władzą polityczną. Mimo narastającego wpływu spraw zniesiono bowiem jeden z dwóch wydziałów karnych Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Dokonano również skandalicznej wręcz, niemającej precedensu w Kraju i innych państwach europejskich segregacji sędziów z przyczyn politycznych, wykonując w tej kwestii dyspozycje, po wielokroć akcentowane publicznie przez władzę wykonawczą – pisze Schab.
Sędzia podkreśla, że ofiarą działań sędzi Tyrały i władz sądu padła przynajmniej połowa sędziów karnych orzekających w sprawach apelacyjnych (a więc właśnie w tych, o których wspominała sędzia podając liczbę 750 spraw!), a także „w wiodącej mierze” sędziowie orzekający w postępowaniach toczących się wskutek zażaleń.
Piotr Schab poddaje również krytyce rzekomy fakt, jakoby wyrok Wałęsa vs Polska można uznawać za „pilotażowy”.
Nie istnieje nadto żaden „wyrok pilotażowy”, wykonanie którego spoczywałoby na Pani Dorocie Tyrale z pominięciem konstytucyjnych organów Państwa Polskiego – niezależnie od politycznych przekonań autorki powyższego pisma – kontynuuje sędzia, podkreślając równocześnie, że droga realizacji orzeczeń ETPCz nie przewiduje działania funkcjonariuszy publicznych wbrew Konstytucji, w tym normy, zgodnie z którą sędziowie w sprawowaniu urzędu są niezawiśli i podlegają tylko Kontytucji i ustawom.
Swoje stanowisko sędzia osadza w przepisach ustawy zasadniczej, a także w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego.
Zator na własne życzenie
Sędzia w konkretny sposób pokazuje również mechanizm powstania zaległości w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie. Pisze o „nagminnych przypadkach odwoływania sesji i zaplanowanych posiedzeń”.
Tytułem przykładu wskażę jedynie, że od 1 października 2023 r. do 31 grudnia 2023 r. odwołano w Wydziale II rozpoznanie 69 spraw – pisze Piotr Schab, wskazując konkretne liczby i nazwiska, wśród których znajduje się m.in. Dorota Tyrała, która odwołała 8 spraw.
Inne nazwiska to SSA Marzanna Piekarska-Drążek, Ewa Leszczyńska-Furtak, Anna Kalbarczyk, Katarzyna Capałowska oraz Ewa Gregajtys. Jak tłumaczy Schab, w tym samym okresie składały również wnioski o wyłączenie od orzekania z powodu kwestionowania statusu innych sędziów. Było ich 46.
Znamienną cechą tych wniosków było to, że w znacznej liczbnie składano je w przeddzień albo dwa dni przed terminem rozprawy albo posiedzenia, co prowadziło do oczywistej destrukcji płynności pracy – opisuje modus operandi „obrońców praworządności” legalny prezes SA.
Jak podkreśla Piotr Schab, pomimo takich trudności, za jego prezesury „poziom opanowania wpływu w sprawach karnych w powierzonym mi Sądzie w roku 2023 był bardzo blisko 100 proc.”. Wspomina również, że nowo utworzony wydział karny, w którym orzekali „nowi” sędziowie (ten sam, którego likwidacją chwali się sędzia Tyrała), notował niemal dwukrotnie lepsze wyniki w rozstrzyganiu spraw, niż wydział „starych” sędziów.
Swoje obszerne pismo, które w niniejszym tekście omawiamy tylko częściowo, kończy stwierdzeniem, że „nielegalne pozbawienie ich [nowych sędziów – WNET] możliwości orzekania uważam z przekonaniem za element działań, których celem była destrukcja tej jednostki organizacyjnej”. Z pisma Piotra Schaba wynika, że osoby odpowiedzialne za sparaliżowanie sądu mogą ponieść odpowiedzialność karną.
Jakub Pilarek
