W Poranku Wnet Jakub Stasiak korespondent wojenny opowiada o sytuacji na froncie ukraińskim przede wszystkim w Pokrowsku:
Ostatnie tygodnie spędzamy w Pokrowsku. Jak Państwo mogą wiedzieć, jest to miasto położone około 9 kilometrów od frontu w obecnej chwili w zasięgu rosyjskiej artylerii, który jest tak naprawdę wykrwawiany każdego kolejnego dnia i nocy przez tę artylerię właśnie, ale też drony i rakiety rosyjskie.
Natomiast nastroje w wojsku ukraińskim nasz rozmówca opisał następująco:
Żołnierze ukraińscy w dużej mierze właśnie popadają w pewnego rodzaju obojętność. Oni oczywiście walczą i chcą walczyć, natomiast ich codzienność stała się nie do zniesienia. Bo w tym przypadku ten element, o którym wspomniałeś, spotykany na początku wojny, czyli swego rodzaju euforia, potrzeba walki i też nadzieja na to, że można odnieść spektakularny sukces, one nikną.
Problem z poborem żołnierzy jest widoczny w wielu miastach, Kijowie czy Lwowie:
Te branki, o których wspomniałeś, faktycznie mają miejsce. Mają miejsce w bardzo czasem niespodziewanych, czy może spodziewanych miejscach, jak chociażby siłownie, jak właśnie jakieś miejsca spotkań młodzieży. Młodzi Ukraińcy faktycznie w wielu przypadkach przypadkach nie chcą walczyć. Mówię o tej młodzieży kijowskiej, czy chociażby z Dniepru, czy ze Lwowa. To jest kłopot, natomiast też jestem w stanie do pewnego stopnia ich zrozumieć.
