Konsolidacja środowisk prawniczych przeciwko Bodnarowi. Pada oskarżenie o politykę apartheidu

Pięć organizacji prawniczych protestuje przeciwko działaniom ministra Adama Bodnara. Jedna z nich zwróciła się dodatkowo z apelem do sędziów, w którym pisze o „apartheidzie” wobec prawników.

Rząd Donalda Tuska ustami ministra sprawiedliwości Adama Bodnara zaprezentował założenia projektu rozwiązania rzekomego problemu tzw. neosędziów. Chodzi o sędziów powołanych w procedurze z udziałem zreformowanej w 2018 r. Krajowej Radzie Sądownictwa. Zgodnie z zasadą „divide et impera”, Bodnar zaproponował podzielenie tych prawników na dwie grupy.

Pierwsza grupa, nazwałbym ją taką grupą zieloną, to są osoby, które niespecjalnie miały wybór. Skończyły Krajową Szkołę Sądownictwa i Prokuratury, zrobiły asesurę i nie miały do wyboru innej Krajowej Rady Sądownictwa. Zostały poddane ocenie przez KRS i zostały po prostu sędziami Rzeczypospolitej – oznajmił na konferencji prasowej.

Osoby te, zgodnie z wizją resortu, miałyby zostać beneficjentami czegoś w rodzaju amnestii i mogłyby pozostać na swoich stanowiskach.

Czynny żal i „dyscyplinarki”

Drugą grupę sędziów, którzy w minionych latach awansowali w strukturze sądów, minister podzielił na dwie części.

Jedna grupa to osoby, które łączy coś, co nazwaliśmy tak zwanym wspólnym przedsięwzięciem. Oni w sposób być może świadomy, czasami może nieświadomie, czasami lekkomyślnie, tak naprawdę brali udział w budowaniu porządku niedemokratycznego w Polsce. Nie tylko ze względu na to, że przyjęli awans, ale także ze względu na to, że obejmowali później różne funkcje w wymiarze sprawiedliwości, zostawali prezesami sądów, rzecznikami dyscyplinarnymi, przewodniczącymi wydziałów czy chociażby zasiadali w Sądzie Najwyższym – powiedział Adam Bodnar.

Ci sędziowie, zdaniem ministra, mieliby utracić swoje funkcje w ciągu 3 miesięcy od wejścia w życie ustawy. I mogłyby ich dalej dotykać postępowania dyscyplinarne, których skutkiem może być nawet wydalenie z zawodu.

Natomiast jest jeszcze jedna grupa, a mianowicie osoby, które dostały ten awans, ale można powiedzieć, że dostały ten awans tylko i wyłącznie dlatego, że miały nieprzepartą wolę awansowania w strukturze sądownictwa. Zdawali sobie sprawę, że ten KRS może nie jest taki jak trzeba, ale jednak się zdecydowali na uczestniczenie w konkursie i awansowali wyżej – kontynuował Bodnar.

Według byłego Rzecznika Praw Obywatelskich sędziowie ci jeżeli złożą oświadczenie i powiedzą „tak, faktycznie, to był nasz błąd życiowy”, to wtedy dobrowolnie wrócą do sądu, w którym wcześniej orzekali. Adam Bodnar nazwał tę formułę „czynnym żalem”.

Mogą od następnego dnia startować w nowych konkursach – obiecał minister „rozgrzeszenie”.

Propozycje rządu spotkały się z masową krytyką prawników, publicystów i polityków. Zarzucano im sprzeczność z konstytucją, sprzeczność wewnętrzną. Nie wiadomo także, na jakiej zasadzie Adam Bodnar chciałby kwestionować status sędziów, nie doprowadzając równocześnie do paraliżu wymiaru sprawiedliwości z powodu otworzenia furki do kwestionowania setek tysięcy orzeczeń wydanych przez rzekomych „neosędziów”.

Kontra prawników przestrzegających prawa

Kuriozalność działania ministra doprowadziła do konsolidacji środowisk prawniczych, które nie zgadzają się na łamanie prawa w Polsce. Wystosowały one wspólne stanowisko w sprawie propozycji rządowej. Podpisało się pod nim 5 organizacji prawniczych: Stowarzyszenie Prokuratorów „Ad Vocem”, Ogólnopolskie Zrzeszenie Sędziów „Sędziowie RP”, Instytut na rzecz Kultury Prawnej „Ordo Iuris”, Stowarzyszenie „Prawnicy dla Polski” oraz Warszawskie Seminarium Aksjologii Administracji.

My, przedstawiciele polskich środowisk prawniczych stanowczo i z najwyższym oburzeniem protestujemy przeciwko zapowiedziom Prezesa Rady Ministrów oraz Ministra Sprawiedliwości o represjach, w tym degradacjom i wydaleniom z zawodu, wobec grupy około 3 500 sędziów w Rzeczypospolitej Polskiej – piszą prawnicy w oświadczeniu.

Podkreślają, że „założenia do ustawy, zaprezentowane w dniu 6 września 2024 roku przez Prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska oraz Ministra Sprawiedliwości Adama Bodnara, stanowią niedopuszczalny atak władzy wykonawczej na niezależność władzy sądowniczej oraz niezawisłość sędziów w Rzeczypospolitej Polskiej. Pod hasłami przywracania praworządności rząd zamierza bowiem naruszyć konstytucyjną zasadę nieusuwalności sędziów, a poprzez procedurę weryfikacyjną wprost uzależnić dalsze pełnienie funkcji przez wielu konstytucyjnie powołanych sędziów od decyzji polityków rządowych”.

Fundament konstytucji

Prawnicy zwracają uwagę, że zasada niezawisłości sędziów to fundament, na którym oparto Konstytucję RP. Obecnie rząd podnosi na nią rękę, przyjmując arbitralne kryterium daty uzyskania nominacji sędziowskiej jako pretekst do dyskryminowania sędziów.

Władza wykonawcza zapowiada przy tym dowolne różnicowanie sytuacji prawnej sędziów, którzy otrzymali prezydenckie nominacje sędziowskie po roku 2017, na stygmatyzujące podkategorie wg. dyskryminującego klucza. Wobec niektórych z nich zapowiedziano odstąpienie od nacisków władzy wykonawczej (asesorzy sądowi), innych próbuje się zastraszyć postępowaniami dyscyplinarnymi przed kolegialnymi komisjami, ukształtowanymi na nowo przez władzę wykonawczą – czytamy w oświadczeniu.

Autorzy oświadczenie zwracają uwagę na groźbę utraty zaufania obywateli do wymiaru sprawiedliwości, który de facto minister kwestionuje. Pisząc o „czynnym żalu” podkreślają, że zaproponowana przez Adama Bodnara formuła przypomina czasy stalinowskie. Przypominają także, że współcześnie w prawie „czynny żal” zarezerwowany jest dla skruszonych przestępców.

Cywilizowane dzieje ustrojów państw europejskich nie znają po II Wojnie Światowej tak aroganckiej i autokratycznej próby podporządkowania środowiska sędziowskiego i władzy sądowniczej na rzecz władzy wykonawczej. Proponowane rozwiązania są nie tylko sprzeczne z fundamentami polskiej Konstytucji, ale i cywilizacyjnymi standardami, z których wywodzone są tzw. wartości Unii Europejskiej. Dominacja władzy wykonawczej nad władzą sądowniczą jest typowa dla satrapii oraz dyktatur. W tym kierunku zmierza obecna aktywność polskiego rządu – ostrzegają prawnicy, wskazując także, że minister wprowadzając takie rozwiązania może stanąć przed Trybunałem Stanu.

Nietykalni „czerwoni” sędziowie

Ława oskarżonych w procesie księży kurii krakowskiej w 1953 roku/ fot. domena publiczna

Sygnatariusze oświadczenia podkreślają również, że w Polsce obowiązuje ustawa z dnia 23 lutego 1991 roku o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego. Umożliwia ona uchylanie wyroków komunistycznych sądów. Takie sprawy nadal się toczą – ustawa umożliwia pokrzywdzonym przez działanie komunistów dochodzenie do sprawiedliwości.

Za tymi orzeczeniami stoją konkretni sędziowie – nigdy nie rozliczeni i nie zweryfikowani. Nawet w tych wypadkach nie żądano od takich osób jakiejkolwiek samokrytyki albo innego aktu ekspiacji – wskazują prawnicy.

Wieszczą, że w przypadku wejścia w życie takich przepisów, czystki „pogrążą cały wymiar sprawiedliwości w chaosie na dekady”. Wyrażają zaniepokojenie, że za propozycjami resortu opowiadają się niektórzy sędziowie ze stowarzyszeń „Iustitia” i „Themis”.

Bodnar wprowadza apartheid

Przełomowy apel, niezależnie od powyższego oświadczenia, ogłosiło także Ogólnopolskie Zrzeszenie Sędziów „Sędziowie RP”. Sędziowie zwrócili się do innych sędziów o protest przeciwko działaniom ministra sprawiedliwości i premiera, stanowiących naruszenie zasady niezawisłości sędziowskiej.

Okazało się, że obecna władza wykonawcza nie tylko segreguje wewnętrznie tę grupę sędziów, antagonizując ich, ale przewiduje daleko odmienne sankcje, uzależniając stopień ich opresyjności od aktywności sędziów w ostatnich latach. Dodajmy – aktywności, posiadającej za każdym razem ustawowe umocowanie. W efekcie dojdzie do sytuacji paradoksalnej i kuriozalnej: oto wobec polskich obywateli – funkcjonariuszy publicznych zamierza się stosować upokarzające i bezprawne sankcje za to, że przestrzegali obowiązującego w Rzeczypospolitej Polskiej porządku prawnego – piszą sędziowie do swoich koleżanek i kolegów.

W apelu pada niezwykle mocne oskarżenie o stosowanie przez ministra praktyk nieakceptowalnych w cywilizowanym świecie:

Zapowiedziany podział sędziów, powołanych po roku 2017, na kolorowe grupy wg arbitralnego klucza w sposób wręcz oczywisty nawiązuje do hańbiących cywilizację łacińską praktyk apartheidu – wydawało się, że dawno przebrzmiałych; z kolei żądanie od sędziów składania aktów skruchy wobec Ministra Sprawiedliwości – tj. przedstawiciela władzy wykonawczej –jest nie tylko kompletną negacją przymiotów władzy sądowniczej w postaci niezależności sądów oraz niezawisłości sędziów, lecz także personalnym upokorzeniem tych z nas, którzy po roku 2017 brali udział w najbardziej transparentnych w historii Polski konkursach do pełnienia urzędu sędziego.

Sędziwie ostrzegają, że władza, która w bezprawny, sprzeczny z Konstytucją RP sposób dyskryminuje prawników, prędzej czy później zabierze się za nie popierających jej obywateli.

Zwracamy się do Was Szanowne Koleżanki i Szanowni Koledzy, gdyż wiemy, iż w znakomitej większości w trudzie i z poczuciem misji, kosztem życia osobistego, wolnego czasu – codziennie podejmujecie wysiłek rozwiązywania ludzkich problemów, orzekając w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej i pozostając wiernymi rocie ślubowania – bez względu na datę jej złożenia. Prosimy o wyrażanie w możliwej dla Was formie – zgodnej w Waszymi sumieniami –sprzeciwu wobec nieprawnych działań władzy wykonawczej.

W apelu prawnicy podkreślili, że wśród sędziów, którzy otrzymali awanse po 2017 r. są liczni członkowie Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”, przy czym niektórzy „objęli w sądach stanowiska funkcyjne i do dziś je zajmują”.  Tymczasem to Prezes ww. Stowarzyszenia sędzia Krystian Markiewicz – obecnie na eksponowanym stanowisku w Ministerstwie Sprawiedliwości – jest czołową postacią zapowiadanych bezprawnych rozwiązań – zwracają uwagę autorzy apelu.

Szanowne Koleżanki i Szanowni Koledzy Sędziowie! O ile zapowiadane tzw. reformy – cofające Polskę do czasów stalinowskiej dyktatury, łamiącej kręgosłupy moralne niezawisłym sędziom poprzez upokarzające akty publicznej samokrytyki wobec kacyków rządzącej monopartii – przybiorą postać aktów normatywnych, to kładąc się do snu w przeddzień wejścia w życie takiego prawa proszę zważcie, iż obudzicie się w dalece odmiennej, niedemokratycznej rzeczywistości prawnej innego kraju. Tym krajem nie będzie już Polska – kończą swoje wystąpienie prawnicy.

Kolejne odsłony batalii o neosędziów

W najbliższym czasie spodziewane są kluczowe wydarzenia w świecie prawniczym, poza samą sprawą ustawowego rozwiązania kwestii „neosędziów”, które mogą okazać się „być albo nie być” dla rewolucji zwolenników prawa „takiego, jak oni jest rozumieją”. Jednym z nich będzie wydanie przez Prokuratora Generalnego Adama Bodnara wytycznych dla prokuratorów, które będą ich, jak się oczekuje, obligować do składania wniosków o wyłączenie „neosędziów” ze składów orzekających. Wielu prokuratorów w rozmowach prywatnych z autorem niniejszego tekstu deklaruje, że nie ma zamiaru stosować się do bezprawnych „wskazań” Prokuratora Generalnego. Może się więc okazać, że wytyczne, mające być w zamyśle knutem na legalnych funkcjonariuszy publicznych, okażą się dla Bodnara pułapką. Trudno wyobrazić sobie wyciąganie konsekwencji za brak realizacji wytycznych, gdyby dotyczyło to większej liczby prokuratorów. W taki scenariuszu próba rozwiązania problemu neosędziów rękami prokuratorów okazałaby się nieskuteczna.

Prokuratorzy: W cieniu powodzi Adam Bodnar szykuje zamach na konstytucję

Druga taka sprawa to posiedzenie Izby Karnej Sądu Najwyższego w sprawie statusu Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego, zaplanowane na 27 września br. Orzekać będzie trójka sędziów, którzy wg ministra są „neosędziami”. Można przyjąć za pewnik, że jeżeli sędziowie orzekną w sposób, z którego będzie wynikać, że obecni rezydenci budynku Prokuratury Krajowej na ul. Postępu 3 z Dariuszem Kornelukiem na czele przebywają tam nielegalnie, to Adam Bodnar odwoła się do argumentu, że wyrok nie jest wyrokiem, bo wydali go źle powołani sędziowie.

Wagi tego tematu dla Adama Bodnara nie sposób przecenić, bo prokuratura jest dziś najważniejszym narzędziem dla rządu. To od niej zależą losy tak newralgicznych postępowań, jak np. śledztwa w sprawie przejęcia mediów publicznych z jednej strony, a z drugiej licznych spraw wymierzonych w polityków Prawa i Sprawiedliwości. Są to zarówno sprawy ciężkiego, przynajmniej formalnie, kalibru, jak np. śledztwo dot. Funduszu Sprawiedliwości, jak i groteskowe, jak postępowania dotyczące zachowania Jarosława Kaczyńskiego pod pomnikiem smoleńskim.

Jakub Pilarek