Minister Sprawiedliwości Adam Bodnar 1 lipca zawiesił władze Sądu Okręgowego w Warszawie i prezesów niektórych sądów rejonowych. Zawieszeni sędziowie dowiedzieli się o tym fakcie dopiero pod koniec dnia. Podobnie sędzia Janusz Włodarczyk, który zgodnie z ustawą, jako sędzia najstarszy „szarżą” po wiceprezesach SO w Warszawie, miał przejąć stery sądu, poznał swoją nową rolę tuż przed 16-tą 1 lipca.
Zawieszeni prezesi opierając się na własnej interpretacji ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych, Kodeksu pracy i Kodeksu cywilnego uważają, że bieg zawieszenia rozpoczynał się dopiero 2 lipca.
Sąd bez kierownictwa
Analizując sprawę przyjęliśmy roboczo za dobrą monetę wersję ministerstwa, zgodnie z którą prezesi zostali zawieszeni 1 lipca. Postawiliśmy zarzut, że skutkiem takiego założenia byłoby uznanie, że Sąd Okręgowy w Warszawie przez cały dzień pozostawał bez kierownictwa. Skoro sędzia Włodarczyk swoje obowiązki zaczął realnie wypełniać w połowie 2 lipca, a poprzednie władze o zawieszeniu dowiedziały się pod koniec 1 lipca, to decyzje zawieszonych prezesów podejmowane w tym dniu powinny być uznane za nieważne.
Zwróciliśmy się z pytaniem do Sądu Okręgowego w Warszawie z pytaniem, czy sędzia Janusz Włodarczyk przeprowadził audyt tych decyzji.
Odpowiedź sądu
W otrzymanej odpowiedzi SSO Janusz Włodarczyk odpisał nam, że „nie zarządzano przeprowadzenia audytu decyzji podejmowanych przez sędziów, co do których 1 lipca 2024 r. wydano decyzję, o której mowa w art. 27 §3 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. Prawo o ustroju sądów powszechnych, ponieważ brak jest do tego podstaw prawnych”.
Uwzględniając zapatrywanie, zgodnie z którym do liczenia terminów w celu ustalenia skuteczności decyzji dotyczącej zawieszenia w pełnionej funkcji prezesa lub wiceprezesa sądu mają zastosowanie przepisy prawa prywatnego uznać trzeba, że kwestię tę reguluje art. 116 §2 w zw. z art. 90 Kodeksu cywilnego – pisze p.o. prezesa SO w Warszawie.
Jak tłumaczy dalej sędzia, „tym samym decyzja [o zawieszeniu władz sądu – WNET] stała się skuteczna w dniu, w którym została wydana, niemniej nie mogło to nastąpić przed doręczeniem jej adresatom (zgodnie z teorią doręczenia nie chodzi o faktyczne zapoznanie się z treścią decyzji przez odbiorcę)”.
Do takich wniosków prowadzi art. 61§1 zdanie 1 Kodeksu cywilnego, zgodnie z którym oświadczenie woli [czyli w tym przypadku decyzja Adama Bodnara o zawieszeniu sędziów – WNET], które ma być złożone innej osobie, jest złożone z chwilą, gdy doszło do niej w taki sposób, że mogła zapoznać się z jego treścią – pisze sędzia Włodarczyk.
Rozumowanie to prowadzi p.o. prezesa SO w Warszawie do wniosku, że decyzja nie mogła zatem obowiązywać przed zapoznaniem się prezesów z jej treścią. A to z kolei powinno skutkować uznaniem, że wszystkie decyzje podjęte przez prezesów 1 lipca do godzin popołudniowych są ważne.
Pana argumentacja zawarta we wniosku z 10 lipca 2024 r. nie znajduje podstaw prawnych i jest chybiona – podsumował sędzia, odnosząc się do naszego zapytania prasowego.
Komentarz autora
Przypomnieć wypada, że ze stanowiskiem sędziego Janusza Włodarczyka nie zgadzają się zawieszeni prezesi, którzy również powołując się na kodeks cywilny ustalili początek biegu swojego zawieszenia na 2 lipca. Wcześniej zwołali kolegium, które negatywnie zaopiniowało wnioski Adama Bodnara o ich odwołanie.
Zarzuty sędziego Włodarczyka dotyczą jednak naszego tekstu, w którym roboczo przyjęliśmy jego pogląd, co do rozpoczęcia biegu terminu zawieszenia od 1 lipca. I tezy tego materiału, że sąd przez cały dzień pozostawał bez kierownictwa.

Wobec takiego stanowiska sędziego zwracamy uwagę, że naszą interpretację zaistniałej sytuacji oparliśmy na stanowisku Ministerstwa Sprawiedliwości. Pytaliśmy wcześniej resort o to, kiedy poinformował sędziego Janusza Włodarczyka, że jego dotychczasowi przełożeni zostali zawieszeni, a on ma kierować sądem. Otrzymaliśmy wówczas następującą odpowiedź:
W Sądzie Okręgowym w Warszawie wobec wszczęcia procedury odwołania prezesa tego sądu i wszystkich wiceprezesów tego sądu i ich zawieszenia w pełnieniu czynności ze skutkiem od dnia 1 lipca 2024 r., na mocy wyżej wskazanych przepisów funkcję prezesa od dnia 1 lipca 2024 r. wykonuje pan sędzia Janusz Włodarczyk, przewodniczący XI Wydziału Penitencjarnego i Nadzoru nad Wykonywaniem Orzeczeń Karnych Sądu Okręgowego w Warszawie. Na realizację powyższych uprawnień bez wpływu pozostaje wydanie przez Ministra Sprawiedliwości aktu zawiadamiającego o wykonywaniu funkcji.
W tym przypadku, jak widać, dla Adama Bodnara Kodeks cywilny nie miał zastosowania. Sędzia Włodarczyk został p.o. prezesa sądu po prostu mocą decyzji ministra, niezależnie od tego, kiedy ta decyzja dotarła do jego świadomości.
Jeżeli więc sędzia Włodarczyk ma rację co do interpretacji przepisów, to znaczy to, że ministerstwo wprowadzało nas wcześniej w błąd, co do stanu prawnego.
Niezależnie od powyższego zwracamy uwagę, że z naszych ustaleń wynika, że sędzia zaczął realnie kierować jednostką w połowie dnia, 2 lipca. Wcześniej nie dysponował wszystkimi dostępami elektronicznymi, niezbędnymi do kierowania sądem. W praktyce więc sposób przeprowadzenia całej „operacji” nie pozostawał bez negatywnego wpływu na działanie sądu. I nawet jeśli przyjać, jak chce sędzia Włodarczyk, że w sądzie nie panowało de iure „bezkrólewie”, to de facto już jak najbardziej.
I nie jest to akurat wina sędziego Janusza Włodarczyka…
