Marcin Romanowski został zatrzymany na polecenie prokuratora z Zespołu Śledczego nr 2 Prokuratury Krajowej przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. We wtorek, około północy Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa nie wyraził zgody na tymczasowe aresztowanie posła. Sędzia nie oceniała dowodów w sprawie. Stwierdziała natomiast, że Marcin Romanowski jest chroniony immunitetem Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.
Oceniając tę sytuację, Zastępca Prokuratora Generalnego Robert Hernand mówi, że „niestety nie dochowano podstawowych zasad dotyczących uchylenia immunitetu”.
Ja i Zastępca Prokuratora Generalnego Michał Ostrowski otrzymaliśmy zawiadomienie o przestępstwie przesłane przez jednego z obrońców osoby podejrzanej w tej sprawie – mówi Robert Hernand.
Chodzi o mecenasa Michała Skwarzyńskiego, obrońce ks. Michała Olszewskiego.
Jak tłumaczy prokurator, w zawiadomieniu tym wskazano m.in. Prokuratora Generalnego Adama Bodnara i prokuratora Dariusza Korneluka, jako osoby, które mogły się przyczynić do nielegalnego pozbawienia wolności posła Marcina Romanowskiego, który był chroniony immunitetem.
Ja oczywiście tego nie przesądzam, ale z uwagi na to, że osoby te są w zawiadomieniu wymienione, poprosiliśmy o wyznaczenie Zastępcy Prokuratora Generalnego do nadzorowania tego postępowania – powiedział prokurator Hernand.
Zastępca Prokuratora Generalnego precyzuje wcześniejsze informacje medialne, dodając, że „do zawiadomienia był także list otwarty w sprawie księdza Olszewskiego”.
Stanowiło to pewną całosć, bo zawiadomienie nie dotyczy tylko posła Marcina Romanowskiego, ale także księdza Olszewskiego – mówi Robert Hernand.
Kwalifikacje prawne w zawiadomieniu
Jak tłumaczy prokurator, „podstawowe przestępstwo wskazane w zawiadomieniu to bezprawne pozbawienie wolności posła. Ale mecenas Skwarzyński działania podjęte przez prokuraturę zakwalifikował też pod kątem wyłudzenia poświadczenia nieprawdy od sądu, który miałby zastosować tymczasowe aresztowanie”.
Robert Hernand, który zastrzega, że sprawę zna wyłącznie z przekazu medialnego, ocenia, że jeżeli decyzja Sądu Rejonowego dla Warszawy Mokotowa w sprawie aresztu dla posła Romanowskiego się uprawomocni, to „wszelkie reguły prawne będą wskazywać, że doszło do przestępstwa bezprawnego pozbawienia wolności”.
Mielibyśmy do czynienia z innymi czynami związanymi z przekroczeniem uprawnień przez funkcjonariusza publicznego. Więc jeżeli taka sytuacja by zaistniała, to wszczęcie postępowania w tym zakresie jest oczywistością – mówi ZPG.
Sprawa dzieci odebranych rodzicom z Polski i wywiezionych do Szwecji
ZPG został również zapytany o sprawę opisaną przez portal nowinynyskie.com.pl, dotyczącą odebrania decyzją polskiego sądu polskich dzieci polskiej rodzinie na terenie Polski, i przekazania ich do Szwecji. Temat ten również poruszył w czwartek Kanał Zero.
Przed przejęciem prokuratury przez Adama Bodnara w zakresie kompetencji Roberta Hernanda było m.in. przystępowanie do tego rodzaju spraw w imieniu Prokuratora Generalnego, a także nadzór nad działaniami prokuratury w tym zakresie.
Bardzo dbaliśmy o te sprawy w zakresie stosowania konwencji haskiej czy też innych przepisów o charakterze międzynarodowym. Staraliśmy się uchronić prawo rodziców do wychowania dzieci, do opieki nad nimi – mówi Hernand.
Jak opisuje, „w wielu sprawach walczyliśmy, może to szumnie zabrzmi, o polskie dzieci, czy też o dzieci, które były na terenie Rzeczpospolitej Polskiej . Nasze działania nie dotyczyły tylko obywateli Polski, ale także obywateli obcych państw. Mamy wiele przykładów, gdzie osoby w stosunku do których konkretne zagraniczne instytucje socjalne podjęły działanie polegające na odebraniu dzieci, uciekały do Polski”.
Osoby te mówiły wprost do protokołu: „przyjechaliśmy do Polski, bo wiemy, że Polska chroni prawo rodziców do wychowania swoich dzieci”. I walczyliśmy z tym, żeby dzieci nie były wydane. Sprzeciwialiśmy się nawet tymczasowym aresztowaniu tych rodziców. Bo zasada była taka, że oprócz tego, że były podejmowane działania mające na celu odebranie dzieci, to były także podejmowane działania karne w postaci wniosku tymczasowe aresztowanie w trybie europejskiego nakazu aresztowania. W sytuacji, w której nikt tych rodziców nie pozbawił władzy rodzicielskiej – tłumaczy.
Prokurator przypomina sprawę „obywatela Holandii, z tytułem profesora okulistyki, który uciekał z Holandii poprzez Belgię, Czechy, aż do Polski. Nagle pewnego dnia przyjechała policja, zabrała jego dzieci i umieściła je w środku opiekuńczym. Jego zatrzymano. Na szczęście nadzorowaliśmy to postępowanie [w Prokuraturze Krajowej] i prokurator odstąpił od wystąpienia z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie”.
Widziałem potem film, jak dzieci ojca witały, bo sąd szybko je zwolnił, czyli uchylił swoje zarządzenia opiekuńcze. To naprawdę łapało za serce. A działania organów państwa były często bezduszne – ocenił ZPG.
Robert Hernand zwróca też uwagę, że zachowania rodziców, które w naszym kręgu kulturowym uchodzą za właściwe, w innych krajach, w szczególności skandynawskich, spotykaja się z szybką reakcją instytucji, które odbierają dzieci.
Rację ma Europejski Trybunał Praw Człowieka, który niejednokrotnie wskazywał na niewłaściwe postępowanie chociażby państw skandynawskich w zakresie naruszania prawa rodziców do opieki na dziećmi – puentuje rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego.
