W poniedziałek premier Donald Tusk i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podpisali „Porozumienie o dwustronnej współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa” między Polską a Ukrainą. W porozumieniu napisano, że oba kraje „będą kontynuować wysiłki na rzecz zwiększenia zdolności Sił Zbrojnych Ukrainy oraz ukraińskich sił bezpieczeństwa i obrony w celu obrony terytorium i społeczeństwa Ukrainy przed rosyjską inwazją, odpowiedzi na jakikolwiek kolejny atak zbrojny ze strony Rosji, a także w celu zwiększenia interoperacyjności z NATO oraz przyspieszenia procesu dostosowania się Ukrainy do standardów NATO”.
O ocenę porozumienia Magdalena Uchaniuk poprosiła gościa Poranka Radia Wnet, byłego ambasadora Polski na Ukrainie Jana Piekło.
To ważne, że Polska jako dwudziesty kraj podpisała porozumienie gwarancyjne o bezpieczeństwie z Ukrainą. Choć szczerze mówiąc, porozumienie to nie jest jakimś przełomem – mówi Jan Piekło, który wizytę prezydenta Ukrainy określa „przystankiem w drodze do Waszyngtonu”.
Dyplomata zwraca uwagę, że w porozumieniu zawarto sformułowania ogólnikowe.
Nie jest na przykład konkretem ewentualne przekazanie MiG-29 Ukrainie, bo zależy to od tego, czy sprzymierzeńcy zapewnią w Polsce odpowiednie samoloty bojowe Jest też mowa o ewentualnym zestrzeliwaniu rakiet rosyjskich lecących w naszym kierunku. Z tym, ten zapis jest również mało precyzyjny i to oczywiście wymaga również zgody całego NATO – podkreśla Piekło.
Pomysł powołania Legionu Ukraińskiego w Polsce były ambasador ocenia jako „pomysł zastępczy”.
Ukraina ma rzeczywiście kłopot z mobilizacją żołnierzy. Była próba, żeby Ukraińcy rejestrowali się w placówkach ukraińskich i w ten sposób mogli przystąpić do Sił Zbrojnych Ukrainy. Ale to nie dało specjalnego efektu. Stąd, zapewne na prośbę prezydenta Ukrainy, pomysł legionu ukraińskiego w Polsce – dodaje.
Zdaniem Jana Piekło najważniejsze rzeczy dla Ukrainy rozstrzygną się na szczycie NATO w Waszyngtonie.
Rozmówca Magdaleny Uchaniuk podkreśla, że zgodnie z zapisem traktatowym, kraj, który znajduje się w stanie wojny, nie może zostać członkiem NATO.
Natomiast prezydent Zełeński liczy na jakąś formułę, która będzie czymś, co wychodzi poza te ramy, które zostały ustalone w Wilnie. Jemu na tym bardzo zależy, co jest zupełnie zrozumiałe w obliczu tego, co się tam dzieje – stwierdza Piekło, nawiązując również do dramatycznych scen z ostatnich ataków Rosjan na szpital dziecięcy na Ukrainie.
Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy, podczas której Jan Piekło odniósł się również od kwestii ekshumacji Polaków zamordowanych na Ukrainie na Wołyniu w latach 40. ubiegłego wieku, a także do polityki Victora Orbana!
