Posłuchaj całej rozmowy:
Przedsiębiorca Grzegorz Ślak w rozmowie z Radiem Wnet twierdzi, że jego areszt w 2020 roku był elementem planu przejęcia jego firm i majątku. Jak podkreśla, w grę wchodzą straty sięgające setek milionów złotych oraz dziesiątki procesów, które do dziś prowadzi w sądach.
To była gra na pozbawienie mnie majątku. Znalazł się prokurator i mój obrońca, którzy współpracowali przy utrzymywaniu mnie w areszcie
– twierdzi Ślak. Dodaje, że w czasie gdy był pozbawiony wolności, w spółkach miało dochodzić do fałszerstw dokumentów, podstawiania zarządów i wyprowadzania majątku.
Donald Trump miał rację? Profesor Malecha o „szwindlu” zielonej transformacji
Skomplikowana sprawa
Ślak mówi, że część dowodów zebrał sam, a część – jak twierdzi – potwierdziły prokuratury prowadzące inne śledztwa. Zapewnia, że jest blisko odzyskania niektórych spółek, choć – jak ocenia – zostały one „wydrenowane” i wykorzystane m.in. do wyłudzania VAT.
To historia, która kosztowała mnie kilkaset milionów złotych i wymusiła ponad 30 postępowań sądowych
– podsumowuje przedsiębiorca.
/ad
