Polska Agencja Prasowa zamieściła nieprawdziwą depeszę o słowach Donalda Trumpa. Dopiero po kilkunastu godzinach została ona usunięta, a agencja zamieściła krótkie przeprosiny. Później opublikowała także oświadczenie kierownictwa redakcji, w którym stanęła ona w obronie dobrego imienia swoich dziennikarzy.
Podpisali się pod nim redaktor naczelny Wojciech Tumidalski, jego zastępczynie Zuzanna Dąbrowska i Justyna Wojteczek oraz zastępca Jan Rakoczy i anonimowo kolegium redakcyjne PAP.
Mam nadzieję, że wszyscy ci, którzy podpisali się 19 września, złożyli dzisiaj wypowiedzenia
– ocenia sytuację były prezes PAP Wojciech Surmacz.
Tomasz Grodecki: widzimy dramatyczne efekty zmian kadrowych w Polskiej Agencji Prasowej
Według dziennikarza sprawa z depeszą jest obrazem tego, co dzieje się obecnie w państwowej agencji prasowej.
Od 1 września do wczoraj było 37 źle napisanych, błędnych i skorygowanych depeszy w serwisie Polskiej Agencji Prasowej. Agencja jest zarządzania fatalnie. Jest w likwidacji, a dostaje 22 miliony złotych dotacji. Pytam, kto ją likwiduje i w jaki sposób, skoro dostaje coraz więcej pieniędzy?
– pyta Surmacz, punktując absurdalne realia funkcjonowania PAP.
Były prezes ironiczne zauważa, że likwidacja tak działającej firmy jest świetnym pomysłem.
Tylko należy go zrealizować. I nie będziemy mieli takich problemów. Tam dochodzi o jakiegoś totalnego rozkładu
– podsumowuje Wojciech Surmacz.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
jbp/
