Polscy przewoźnicy zostawieni sami sobie na Białorusi. Za chwilę kolejne bankructwa?

Polska branża transportowa upada l fot. OpenAI / Sora (AI-generated)

To skandal – mówi w Poranku Radia Wnet Rafał Mekler o blokadzie granicy polsko-białoruskiej. Przewoźnicy zostali bez pomocy, a straty mogą iść w setki milionów złotych.

Posłuchaj całej rozmowy:

Około tysiąca polskich ciężarówek i kilkanaście autobusów utknęło po białoruskiej stronie granicy po jej nagłym zamknięciu przez rząd w czasie manewrów Zapad 2025. Rafał Mekler, lider Konfederacji na Lubelszczyźnie i przedsiębiorca, alarmuje, że brak działań ze strony polskich władz grozi poważnymi stratami.

To skrajnie nieodpowiedzialne. Polskie pojazdy mogą zostać w świetle białoruskiego prawa skonfiskowane. Przewoźnicy piszą do ministerstwa, ale nikt nie potrafi powiedzieć, kiedy granica zostanie otwarta

– podkreśla Mekler.

Nawrocki jedzie do Berlina i nie zamierza odpuszczać. W agendzie reparacje dla Polski

Jak wyjaśnia, przepisy białoruskie uniemożliwiają polskim ciężarówkom powrót przez Litwę. Mogą one wjeżdżać tylko przez polsko-białoruskie przejścia i poruszać się wyłącznie po wyznaczonych trasach, pod ścisłym nadzorem GPS-u.

Transport przez Białoruś, mimo trudnej sytuacji politycznej, pozostaje kluczowy dla wielu firm.

To nie tylko kierunek białoruski. Często towary jadą dalej – do Kazachstanu, Mongolii, Kirgizji czy Uzbekistanu. Alternatywna trasa przez Turcję jest dwukrotnie droższa

– tłumaczy polityk.

„Sukces prawicy zagrożony”. Staniszewski o błędach strategii Mentzena

Mekler zwraca też uwagę, że wciąż nie rozwiązano problemu konkurencji ukraińskich przewoźników, którzy masowo wjeżdżają do Polski pustymi ciężarówkami, zabierają ładunki z Podkarpacia i Lubelszczyzny i wywożą je na Zachód.

Ten proceder trwa, a państwo pozostaje bierne

– podsumowuje.

/ad