Nocny atak dronów na Polskę to poważne naruszenie przestrzeni powietrznej NATO i Unii Europejskiej – ocenia Janusz Janiszewski, były prezes Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej i ekspert rynku lotniczego. Jego zdaniem Polska musi zamknąć przestrzeń powietrzną przy wschodniej granicy, a mieszkańcy powinni słuchać wyłącznie oficjalnych komunikatów.
Posłuchaj całej rozmowy:
Do tej pory mieliśmy pojedyncze naruszenia, teraz mamy zdarzenia na dużo większą skalę. Całe szczęście, że obrona powietrzna zadziałała, a drony zostały zestrzelone przez polskie i sojusznicze siły. To już nie jest incydent, lecz poważne naruszenie integralności przestrzeni NATO i UE
– mówi Janiszewski.
Ekspert podkreśla, że dopóki trwa wojna w Ukrainie, zagrożenie będzie obecne.
Ostatnia noc pokazała, do czego zdolne są Rosja i Białoruś. Dolna przestrzeń powietrzna wciąż ma luki, które umożliwiają wlot dronów. Ale procedury zadziałały – zostały zidentyfikowane i częściowo zneutralizowane
– zaznacza.
Według Janiszewskiego Polska powinna rozważyć zamknięcie przestrzeni powietrznej do 100–150 km od wschodniej granicy, aby chronić loty cywilne.
W tej sytuacji kluczowe jest słuchanie wyłącznie oficjalnych komunikatów. Pojawią się dezinformacje i fake newsy, które mogą wywołać panikę
– apeluje.
📰 W Mniszkowie za Sulejowem spadł rosyjski dron https://t.co/iUHAOHIgUO#Mniszków #Dron pic.twitter.com/ZXp9MlxBsH
— epiotrkow.pl (@epiotrkow) September 10, 2025
Były prezes PANSA zwraca uwagę, że skutki widoczne są także w lotnictwie cywilnym.
Od początku wojny w Ukrainie ruch w polskiej przestrzeni powietrznej spadł o około 30%. Zamknięcia lotnisk oznaczają uziemienie samolotów i odwołane loty, choć linie lotnicze nie ponoszą za to winy. To siła wyższa
– mówi.
Rosyjskie drony nad Polską. Jarosław Kaczyński dla Wnet: Tego rodzaju sytuacje będą się powtarzały
Janiszewski podkreśla także rolę NATO.
W tej chwili nad Polską operują samoloty patrolowe, które śledzą przestrzeń od obwodu królewieckiego, przez Białoruś, po Ukrainę. Wszystkie wschodnie lotniska – od Warszawy po Rzeszów – powinny być chronione systemami obrony przeciwlotniczej. Musimy pokazać, że mamy siły i środki, by zabezpieczyć wschodnią flankę
– podsumowuje.
/ad
