Przed wizytą prezydenta Karola Nawrockiego w USA do Kancelarii Prezydenta trafiła przygotowana przez MSZ jednokartkowa notatka ze wskazówkami. Zawierała ogólne hasła dotyczące bezpieczeństwa, Ukrainy, obecności wojsk USA i podatku cyfrowego oraz listę tematów, których unikać w rozmowie z Donaldem Trumpem. Dokument wywołał polityczną burzę. MSZ tłumaczy, że była to skrótowa wersja szerszych materiałów, ale jej ujawnienie osłabiło wizerunek Polski. Wcześniej w rozmowie z telewizją wPolsce24 Rafał Leśkiewicz tłumaczył, że jednostronicowy dokument z kwestiami, „powinien zająć się pan prezydent Karol Nawrocki podczas rozmowy z prezydentem USA Donaldem Trumpem, to żenujące stanowisko MSZ”.
Posłuchaj całej rozmowy:
Dr Łukasz Jasina, były rzecznik MSZ, komentuje napięcia wokół notatki dla prezydenta.
Najgorsze nie było to, co znalazło się w notatce, ale całe jej otoczenie: tweety ministerstwa, wywiady ministra, sugerowanie, że mówi się prezydentowi Nawrockiemu, co ma mówić. Sama notatka – cóż, sztuką jest zmieścić politykę na dwóch stronach, ale zwykle w MSZ powstają długie elaboraty kopiuj–wklej, które prezydent, premier czy minister musi wieczorami w fotelu czytać i skreślać zbędne fragmenty
– ocenia.
„Prezydent Nawrocki pierwszym przywódcą regionu w Białym Domu”
Prywatny rezerwat Sikorskiego
Podkreśla, że Radosław Sikorski traktuje stosunki polsko-amerykańskie jako „swój prywatny rezerwat”.
Minister Sikorski od dłuższego czasu stara się też pokazać, że wizyta prezydenta nie ma znaczenia. Teraz, pod pretekstem wręczenia nagrody kubańskiemu opozycjoniście, organizuje sobie wizytę w USA w tym samym czasie. Doceniam otwarcie kanału z Markiem Rubio – to dobrze, że minister utrzymuje kontakt – ale takie „zbiegi okoliczności” nie są przypadkowe. To wygląda tak, jakby Sikorski czekał w Miami na wezwanie do Waszyngtonu
– powiedział Jasina.
Według niego Kancelaria Prezydenta świadomie odcięła się od MSZ, by w świetle reflektorów znalazł się wyłącznie Karol Nawrocki.
Trump od dawna wysyła sygnały, że stawia właśnie na niego. To pokazuje, kto naprawdę rządzi w relacjach polsko-amerykańskich
– dodaje.
/ad
