W nocy z środy na czwartek Rosja przeprowadziła zmasowany atak na Kijów, wykorzystując pociski balistyczne i drony. Eksplozje w stolicy były potężne — co najmiej 8 osób zginęło, w tym dwoje dzieci, a 24 zostały ranne – informują media. Wiele budynków zostało uszkodzonych, wybuchły liczne pożary, które gaszono także z powietrza. Ukraińska obrona przeciwlotnicza zdołała zestrzelić co najmniej jeden pocisk, a odłamki spadły m.in. na teren przedszkola.
O dramatycznych wydarzeniem Krzysztof Skowroński rozmawia z Dmytro Antoniukiem, korespondent Radia Wnet w Kijowie.
O liczbie rannych w ogóle jeszcze nie ma precyzyjnej informacji. Ona co chwila nadchodzi, bo też mogą być jeszcze kolejne ofiary. Jedna z tych rakiet rosyjskich uderzyła wprost w pięciopiętrowy budynek mieszkalny, rozwaliwszy go całkowicie. Teraz tam trwają prace ratownicze. Oprócz tego rosyjskie rakiety lub drony – jeszcze tego dokładnie nie wiemy – uderzyly w śródmieście Kijowa. Na przykład jeden z naszych kolegów, polski korespondent był tego świadkiem. 700 metrów od jego domu spadła rakieta. Był świadkiem tego, jak dzieci siedzą na chodnikach, ukryte kocami, jakieś psy domowe drżą obok z nimi. Koszmarne obrazy tego, co działo się w nocy. I co się dzieje, bo alarm nie ustał
– mówi Antoniuk.
Jak dodaje korepondent, oprócz Kijowa uszkodzona została infrastruktura energetyczna w obwodzie winnickim.
29 miejscowości i 60 tys. miejscowości zostało bez prądu. Jedna rakieta w obwodzie winnickim uderzyła w węzeł kolejowy i naruszyło to ruch pociągów w dużej części Ukrainy. Został też trafiony szybki pociąg, typu „intercity”
– wspomina dziennikarz.
Wysłuchaj całej korespondencji Dmytro Antoniuka już teraz!
jbp/
