Prezydent Karol Nawrocki ma dziś teflonowy wizerunek – twierdzi Miłosz Lodowski, komentator polityczny i twórca kanału „Lodowski: Chłodnym okiem”. Jego zdaniem paradoksalnie to sami przeciwnicy, przegrzewając kolejne tematy, sprawili, że prezydent staje się coraz trudniejszy do zaatakowania.
Posłuchaj całej rozmowy:
Zbudowano mu teflonowy wizerunek, który przeciwnicy sami umocnili. Mają teraz gigantyczny problem z jego przebiciem i próbą destrukcji
– podkreśla Lodowski.
Ostatnie tygodnie przyniosły falę medialnych ataków dotyczących wizerunku prezydenta. Raz pojawia się zarzut, że ma na ręku zegarek polskiej marki, innym razem – że nosi koszule szyte na miarę z monogramem. Nawet jego buty, robione przez polskiego rzemieślnika, stały się tematem komentarzy.
Przecież to absurd. Sam miałem kiedyś własnego krawca, co w wielu rodzinach krakowskich było czymś normalnym. Dlaczego miałoby to szokować?
– pyta Lodowski i dodaje, że dziś próbuje się nas wszystkich wtłoczyć w ramki: „każdy musi nosić to samo, najlepiej z wielkim logo. A indywidualizacja jest natychmiast traktowana jako zbytek”.
Polskie marki
Szczególnie głośny stał się temat zegarka prezydenta. Pochodzi on z polskiej firmy, a zarzuty dotyczące jego podzespołów Lodowski uznaje za absurdalne.
Konsultowałem to z kuzynem, wybitnym zegarmistrzem z Nowego Jorku, który obsługuje m.in. garnitur zegarkowy prezydenta USA. Zapewniam, że wiele sugestii nie ma nic wspólnego z faktami
– zaznacza.
Lodowski przypomina też, że nawet rodzina prezydenta padła ofiarą hejtu.
Jego siedmioletnia córka, idąca do pierwszej klasy, była obiektem przerażających ataków. Gdy nie można dotknąć samego prezydenta, sięga się po każdą możliwą metodę destrukcji wizerunkowej
– mówi.
Niemcy na zakręcie? Gospodarka hamuje, a ludzie zaczynają się bać
Rozpaczliwe ataki przeciwników
Według komentatora, takie działania świadczą o bezradności oponentów.
Próby erozji wizerunku będą podejmowane nadal, ale będą coraz bardziej rozpaczliwe i coraz bardziej nonsensowne. Bo tu nie mamy do czynienia z elitą. Mamy do czynienia, przepraszam za język, z wyjątkowymi plugawcami
– podsumowuje Miłosz Lodowski.
/ad
