Tomasz Grosse: W projekcie budżetu UE są rozwiązania, które stanowią dla nas koszmar

Prof. Tomasz Grosse / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

W rozmowie z Łukaszem Jankowskim prof. Tomasz Grosse krytykuje projekt budżetu unijnego, zachwalanego przez polityka bliskiego Donaldowi Tuskowi, komisarza unijnego Piotra Serafina.

Zaufany polityk Donalda Tuska Piotr Serafin, który pełni funkcję komisarza UE ds. budżetu, przedstawił w środę propozycję unijnego budżetu na okres 2028-2034. Ma on wartość 2 bln euro.

W rozmowie z Łukaszem Jankowskim prof. Tomasz Grosse ocenia, że projekt zakłada zwiększoną centralizację Unii Europejskiej.

Ma być ta jedna koperta narodowa, w której różnego rodzaju programy będą adresowane tym razem do poszczególnych rządów, co wzmacnia zarówno Brukselę, jak i rządy, kosztem regionów, przykładowo kosztem polityki spójności. O to się toczy gigantyczna debata, żeby nie powiedzieć awantura, dlatego że samorządy są tutaj ewidentnie poszkodowane. One będą jeszcze bardziej sprowadzone do roli wykonawcy, a nie aktorów

– wskazuje badacz.

Profesor podkreśla, że Polska, mimo 8 proc. populacji UE, otrzymuje tylko 5 proc. budżetu, co rodzi pytania o sprawiedliwą alokację środków.

Naszą sytuację negocjacyjną prof. Grosse ocenia jako bardzo trudną.

Po pierwsze dlatego, że Donald Tusk jest premierem proeuropejskiego rządu, który na wszystkie możliwe strony próbuje akcentować różnicę w stosunku do bardziej eurosceptycznych sił opozycji w naszym kraju. Niektórzy twierdzą, że on ma duży dług w stosunku do Brukseli i Berlina, na który cały czas musi pracować. Mało tego, przy pogarszającej się sytuacji wewnętrznej, jeżeli on by stracił poparcie Brukseli albo Berlina, to z całą pewnością by jego rządy w Warszawie były znacznie, znacznie bardziej niestabilne

– mówi politolog.

Tomasz Grosse zwraca też uwagę na fakt, że kontrowersyjną propozycję budżetu przedstawił wspomniany wyżej Piotr Serafin.

Nasz komisarz w Unii Europejskiej. On jest twarzą tej całej reformy i on zachwalał m.in nieszczęsną warunkowość, która przecież z polskiego punktu widzenia jest koszmarem. Zachwalał wzrost centralizacji. I wszystkie propozycje, które oznaczają dla nas ewidentne straty, np. dla polityki rolnej i przemysłu. Jesteśmy ustawieni w roli klienta. Możemy kupować uzbrojenie, ale będziemy zmuszani do tego, by kupować je w Niemczech i Francji, a nie np. w USA czy Korei

– podkreśla rozmówca Łukasza Jankowskiego.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

jbp/